Polityczne trzęsienie ziemi w Lublinie po porażce Koalicji Obywatelskiej i Trzeciej Drogi w wyborach do sejmiku województwa. Działacze obu ugrupowań nie kryją rozczarowania i domagają się rozliczeń. Padają mocne słowa pod adresem lokalnych liderów.
Reklama.
Reklama.
Niedzielne wybory samorządowe zakończyły się niemałą sensacją w Lublinie. W starciu o pięć przypadających na to miasto miejsc w sejmiku województwa, aż 3 zajmą kandydaci Prawa i Sprawiedliwości. Formacja ta zdobyła głosy przeszło 44 tysięcy lublinian, co przełożyło się na wynik rzędu 37,27 procent.
Dopiero drugie miejsce zajęła Koalicja Obywatelska z poparciem na poziomie 35,64 proc., co dało tej formacji zaledwie 2 mandaty w sejmiku. Trzecia Droga, która ugrała tylko 10,84 proc., w samorządzie województwa nie będzie mieć ani jednego reprezentanta.
Jak podkreślają lokalne media, sytuacja, w której PiS wygrywa w Lublinie wybory do sejmiku ma miejsce po raz pierwszy w historii. Jeśli dodać do tego rozstrzygnięcia w innych okręgach województwa lubelskiego, przekłada się to na kompletną porażkę pozostałych ugrupowań. Łącznie bowiem w sejmiku PiS będzie mieć aż 21 reprezentantów (o trzech więcej, niż ostatnio), KO sześciu, TD pięciu, a Konfederacja jednego.
Posłanka KO Marta Wcisło uderza w lokalne władze partii z Lublina
Słabe wyniki KO i TD natychmiast wzbudziły falę ostrych komentarzy. Także w wewnętrznym gronie. Najmocniej wybrzmiał głos lubelskiej posłanki Koalicji Obywatelskiej, a zarazem szefowej powiatowych struktur Platformy w Lublinie. Marta Wcisło rzuciła mocne oskarżenia pod adresem regionalnych władz partii.
– To pierwszy taki przypadek w historii. Przegraliśmy sejmik w Lublinie, ponieważ listy były słabe i źle przygotowane. Otwarcie mówiłam o tym na zarządzie regionu, za co byłam krytykowana. Przewodniczący regionu nie uwzględnił moich próśb i postulatów – powiedziała Marta Wcisło w rozmowie z Onetem.
W kolejnej wypowiedzi posłanka poszła jeszcze dalej. Uderzając w szefa regionu Platformy Stanisława Żmijana stwierdziła: – Przewodniczący powinien się wytłumaczyć z tych słabych wyników, a nawet ponieść konsekwencje. Gdybym była na miejscu osoby, która układała te listy, po prostu podałabym się do dymisji.
***
QUIZ: Jak dobrze znasz skład nowego rządu Donalda Tuska?
***
W Trzeciej Drodze po wyborach do sejmiku woj. lubelskiego tarcia między Polską 2050 Hołowni i PSL
Nerwowo jest też w lokalnej Trzeciej Drodze, gdzie brak jakiejkolwiek lubelskiej reprezentacji jest poczytywany w kategoriach klęski. I w tym przypadku rozżaleni działacze mówią o słabych listach. Na światło dzienne wychodzą także tarcia pomiędzy samorządowcami reprezentującymi dwie partie tworzące TD, czyli Polskę 2050 Szymona Hołowni oraz Polskie Stronnictwo Ludowe.
– Polegliśmy przez słabe listy. Niestety, ale ludzie od Hołowni upierali się, by na wysokich miejscach dać nieznanych ludzi w regionie. W efekcie dostawali premię za miejsce biorące, ale nie dawali niczego w zamian. To po prostu byli słabi kandydaci – powiedział Onetowi jeden z działaczy PSL.
Krzysztof Żuk po raz czwarty prezydentem Lublina
Zdecydowanie mniej zaskakującym wynikiem zakończyła się rywalizacja o fotel prezydenta Lublina. Po raz czwarty został nim Krzysztof Żuk, który w niedzielę uzyskał aż 57,49 procent poparcia i rozgrywkę rozstrzygnął już w pierwszej turze.
Popularny samorządowiec startował z własnego komitetu wyborczego, ale stała za nim szeroka koalicja składająca się z KO, Trzeciej Drogi, Nowej Lewicy oraz miejscowej formacji Wspólny Lublin, stworzonej przed laty przez "rozłamowców" z PiS.
Drugi w prezydenckiej batalii Robert Derewenda, nienależący do żadnej partii, ale startujący z komitetu Prawa i Sprawiedliwości, uzyskał poparcie na poziomie 34,26 procent. Pozostali dwaj kandydaci reprezentujący Konfederację i Bezpartyjnych Samorządowców, a także lokalny komitet Lublin Przyszłość i Tradycja, łącznie zdobyli nieco ponad 8 proc. głosów.