Ratownicy zlokalizowali miejsce katastrofy śmigłowca, którym leciał prezydent Iranu Ebrahim Raisi. Wrak helikoptera jest całkowicie spalony, nie zaobserwowano też żadnych śladów życia.
Reklama.
Reklama.
Irańskie władze nie potwierdziły jeszcze oficjalnie śmierci prezydenta Ebrahima Raisiego, jednak przekaz płynący z nieformalnych doniesień jest bardzo pesymistyczny.
– Nadzieje na to, że prezydent przeżył katastrofę helikoptera w górzystym terenie i przy lodowatym powietrzu, słabną. Śmigłowiec uległ całkowitemu spaleniu. Istnieje obawa, że wszyscy pasażerowie zginęli – powiedział jeden z irańskich urzędników, cytowany przez agencję Reutera.
Do wypadku doszło w niedzielę 19 maja w górzystym i gęsto zalesionym terenie, w odległości około 50 kilometrów od miasta Tabriz. W momencie zdarzenia rejon ten spowity był gęstą mgłą, widoczność była ograniczona do 7 metrów, co od początku znacznie utrudniało akcję poszukiwawczą. Przez wiele godzin ratownikom nie udawało się zlokalizować maszyny.
Helikopterem, oprócz prezydentaEbrahima Raisiego, leciał także minister spraw zagranicznych Iranu Hossein Amirabdollahian oraz kilku innych wysokich rangą urzędników. Prezydencka maszyna poruszała się w towarzystwie dwóch śmigłowców – oba bezpiecznie wylądowały.