Idealne auto na polskie drogi i infrastrukturę ładowania? Oto Wey 05
Parę tygodni temu zadebiutował w Europie samochód Wey 05, którym miałem przyjemność jeździć przez parę dni. Oto moje wrażenia z jego użytkowania.
Reklama.
Parę tygodni temu zadebiutował w Europie samochód Wey 05, którym miałem przyjemność jeździć przez parę dni. Oto moje wrażenia z jego użytkowania.
Osoby, które cenią sobie płynność i komfort jazdy na silniku elektrycznym, a jednocześnie nie chcą przejmować się tym czy stacja ładowania, na której planował się naładować działa i czy czasem nie jest zajęta, najczęściej wybierają samochody typu plug-in, czyli hybrydy z gniazdem do ładowania baterii. Jednakże praktycznie wszystkie modele dostępne na europejskim rynku mają zasięgi prądzie oscylujące wokół 50 km oraz ładują się bardzo długo.
Na szczęście technika idzie do przodu i parę tygodni temu zadebiutował w Europie samochód Wey 05, którym miałem przyjemność jeździć przez parę dni. Oto moje wrażenia z jego użytkowania.
Choć nazwa marki może wydawać się totalnie egzotyczna to należy ona do potężnego koncernu Great Wall Motors. Może to być dla wielu osób zaskoczeniem, ale najnowsze wcielenie elektrycznego Mini jest produkowane właśnie przez GWM i eksportowane do Europy.
Wey 05 jest całkiem dużym autem typu SUV, które ma 4.9 m długości i prawie 2 m szerokości. Wygląd zewnętrzny zupełnie nie wskazuje, że powstał w Chinach i zapewne jest to związane z tym, praktycznie cały zespół projektantów pochodzi z Europy.
Osoby, które pytały się mnie na ulicy, jaki to samochód, były bardzo zaskoczone gdy mówiłem, że pochodzi z Kraju Środka. Auto ma wyraźnie wznoszącą się linie nadwozia i sporo interesujących detali. Jedyne co wskazuje na pozaeuropejskie pochodzenie, to duża ilość chromowanych elementów.
Gdy natomiast zajrzymy do wnętrza to naszym oczom ukaże bardzo nowocześnie wyglądające wnętrze. Deska rozdzielcza zdominowana jest przez wielki ekran systemu infotainment oraz znajdujący się pod nim mniejszy ekran do sterowania klimatyzacją i ogrzewaniem. Dodatkowo kierowca ma przed sobą niewielki zestaw wskaźników uzupełniony przez wyświetlacz typu HUD na przedniej szybie.
Praktycznie cała obsługa samochodu odbywa się za pomocą ekranów dotykowych a fizyczne przyciski znajdziemy tylko na kierownicy. Interakcja z autem nie sprawia większych problemów, choć przyznam, że ekran obsługi klimatyzacji jest położony pod niezbyt fortunnym kątem i w słoneczne dni ciężko zauważyć, co dokładnie wyświetla.
Samochód ma zresztą oprogramowanie w wersji nie do końca seryjnej co powodowało np. zrywanie połączenia z telefonem czy to, że kamery 360 działały w sposób losowy. To wszystko ma być według zapewnień producenta rozwiązane za pomocą aktualizacji OTA.
Co warte zaznaczenia auto jest naprawdę świetnie wykonane. Wszystko, czego się dotyka, jest bardzo dobrej jakości, a na dodatek świetnie zmontowane. Także dźwigienki czy pokrętła chodzą z bardzo przyjemnym oporem.
W czasie jazdy nie dochodzą do nas żadne przykre dźwięki. W porównaniu do europejskich aut także tych z segmentu premium Wey naprawdę nie ma się czego wstydzić.
Producent dobrze przygotował samochód na Europejski rynek. W tłumaczeniu nie zauważyłem błędów, a system infotainment wspiera Android Auto i Apple CarPlay. Oba w wersji bezprzewodowej.
Choć w Chinach także grasują chochliki, bowiem przy zapalaniu auta z zamkniętymi drzwiami samochód działał jak należy, ale jeśli naciskałem przycisk zapłonu przy otwartych drzwiach kierowcy niezależnie od wybranego trybu jazdy oraz stanu naładowania akumulatora system, zawsze uznawał, że należy odpalić silnik benzynowy.
Inżynier, z którym rozmawiałem nie do końca był w stanie wyjaśnić, dlaczego tak się dzieje.
Wey 05 ma pod maską dwulitrowy turbodoładowany silnik benzynowy o mocy 204 KM, który rozwija moc płynnie i nawet pod pełnym obciążeniem nie jest specjalnie głośny. W trakcie normalnej jazdy zaś naprawdę trzeba spojrzeć na wskaźniki, aby zorientować się, czy auto jedzie tylko na prądzie, czy też wspomaga się benzyną.
Tak samo naprawdę ciężko wyczuć moment włączania się silnika spalinowego. A jeśli chodzi o napęd elektryczny to realizują go dwa silniki, z czego ten na przedniej osi ma 163 KM a na tylnej 184 KM.
Cała moc systemowa zaś to 476 KM. I przy przyśpieszaniu to rzeczywiście czuć, choć nie ma tu typowej dla aut w pełni elektrycznych natychmiastowej reakcji na pedał gazu. Trzeba odczekać dwie sekundy aż włączy się silnik spalinowy i nabierze obrotów.
Na pewno dużą zaletą samochodu, jak zresztą większości aut z Chin, jest szeroko pojęty komfort jazdy. Przykładem tego są np. bardzo wygodne fotele, które wyposażone są nie tylko w ogrzewanie i wentylację, ale także w funkcje masażu.
Także wyciszenie jest naprawdę na wysokim poziomie, a zawieszenie doskonale wygładza niedoskonałości nawierzchni. Ale to nastawienie auta na komfort ma także ciemne strony, a mianowicie kołysanie nadwozia w szybciej pokonywanych zakrętach oraz układ kierowniczy, który nie należy do tych najbardziej precyzyjnych. I tak naprawdę ta uwaga nie dotyczy tego auta a większości konstrukcji pochodzących zza Wielkiego Muru.
To, co wyróżnia ten samochód spośród innych hybryd PHEV (plugin hybrid electric vehicle) jest na pewno pojemność baterii oraz sposób jej ładowania. Podczas gdy standardem wśród europejskich konstrukcji tego typu jest akumulator o pojemności 15 kWh i ładowaniu AC 7 kW tak ogniwa zastosowane w Wey 05 są w stanie zgromadzić 40 kWh, z czego 34 są dostępne dla użytkownika.
Pozwala to spokojnie przejechać 150 km na samej energii elektrycznej. Co więcej, jeśli ten prąd nam się skończy, to możemy go szybko uzupełnić, bowiem na szybkiej ładowarce DC ładowanie w zakresie 10-80 proc. potrwa około 35 minut, gdyż auto potrafi przyjąć moc 56 kW. Z racji tego nie jestem w stanie podać zużycia paliwa, gdyż 95 proc. przejechanych kilometrów pokonałem korzystając z napędu elektrycznego.
Pozostaje pytanie, ile może kosztować samochód, który ma prawie 5 m długości, dysponuje mocą prawie 500 KM oraz jest luksusowo wyposażony. I myślę, że tutaj jest naprawdę miła niespodzianka. Auto nie jest jeszcze dostępne na polskim rynku, ale jeśli przeliczymy ceny z euro na złotówki, to otrzymamy kwotę od 255 do 275 tys. zł.
Przy czym w salonie od razu witają nas plakaty z informacją o rabacie w wysokości 43.000 zł. Dla porównania BMW X3 w hybrydzie plugin zaczyna się od 283 tysięcy złotych, a po doposażeniu go w to, co oferuje bohater testu, kwota na pewno przekroczy 400 tysięcy złotych.
Co więcej, za o wiele większą kwotę dostaniemy auto, które wprawdzie lepiej się prowadzi, czy ogólnie jest bardziej dopracowane, natomiast pod względem zasięgu na prądzie czy osiągów, będzie znacznie odstawać od Wey-a 05. Co więcej, firma Wey jest tak pewna jakości swoich produktów, że daje 5 lat gwarancji i to bez limitu kilometrów, a to może poważnie zwiększyć wartość samochodu przy odsprzedaży.