Do Peugeota 308 mam uzasadniony sentyment. Po pierwsze, to auto pięknie się starzeje. Po drugie, jego design przemawia do mnie bardziej z każdym kolejnym liftingiem. I trzeci, najnowszy wniosek – ten Francuz może jeździć tak samo dobrze, jak wygląda. Tym razem sprawdziłem wersję, która nie pasuje do obecnych trendów. Co z tego wyszło? Sami zobaczcie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
To jeden z najładniejszych kompaktów – taką reakcję słyszałem od kilkunastu osób, podczas swoich wszystkich przygód z Peugeotem 308. Samochód wzbudza emocje i ma w sobie to "coś", czyli nie jest kopią popularnych rynkowych propozycji.
Zauważają to mężczyźni, ale specjalne wyróżnienie 308 dostał od kobiet – zdobył tytuł Women's World Car of The Year 2022. W naTemat przeczytacie o różnych konfiguracjach tego auta. Tym razem mam jednak propozycję, którą doceni... każdy "prawdziwy" Polak. Tak, z dieslem pod maską.
Ale po kolei, bo Peugeot 308 jednak zasługuje na to, żeby zwrócić uwagę na kilka detali w stylistyce. Cały przedni grill z nowym logo marki to projekt, który nie zdążył się jeszcze "opatrzeć". Z tyłu dzieje się mniej, jednak zwróćcie uwagę na reflektory. To jeden z wyróżniających się smaczków.
No i jeszcze kolor. Dla jednych banał, dla mnie w przypadku Peugeota ma spore znaczenie. Wydaje mi się, że najlepiej wygląda z czerwonym nadwoziem. Czarny, który miałem w testowym modelu sprawia, że auto wygląda nieco smutno.
Myślę, że najwięcej emocji w przypadku nowych Peugeotów wzbudza wnętrze. Poświęciłem mu nieco więcej miejsca na TikToku, gdzie pokazałem wirtualny kokpit i parę detali.
Musiałbym szukać bardzo na siłę, żeby znaleźć coś, co nie spodobało mi się w środku. Kształt kierownicy kiedyś nie do końca mnie przekonywał, dzisiaj nie robi żadnej różnicy. Multimedia działają sprawnie, a kluczowe dane nie są ukryte w gąszczu opcji.
Jeden znak zapytania postawiłbym tylko przy obsłudze klimatyzacji, którą steruje się z dotykowego ekranu. To czasami potrafi być kłopotliwe, szczególnie w czasie jazdy, gdy chcecie szybko zmienić ustawienia. Czy to wada? Może bardziej kwestia przyzwyczajenia. Jeździłem już samochodami, w których obsługę "klimy" poukrywano chyba na złość. W Peugeocie nie miałem takiego wrażenia.
Co ważne z perspektywy pasażerów – z przodu i z tyłu ilość miejsca jest... przyzwoita. Na tylnej kanapie nie nastawiajcie się jednak na luksus, chociaż przy wzroście 1,85 m poczułem się wystarczająco wygodnie, żeby przejechać nawet dłuższą trasę. A walizki na krótki wyjazd dla 3-4 osób też powinny się zmieścić – bagażnik ma 412 l pojemności. To duża zaleta tej wersji, bo w hybrydzie przestrzeń kurczy się do 361 l.
A nawiązując już do napędów, dla wielu osób to pocieszająca kwestia, że niektórzy producenci wciąż mają w ofercie diesla. Kiedy na rynku trenduje elektromobilność, diesel stał się... kontrowersyjny. Tylko umówmy się, trudno nie patrzeć na niego z sentymentem. Podobne odczucia miałem po tygodniowej przygodzie z Peugeotem.
Pod maską mojej wersji znalazła się dobrze znana wielu kierowcom jednostka 1.5 BlueHDI o mocy 130 KM. Do tego 8-stopniowa, automatyczna skrzynia biegów. Osiągi?
W tym przypadku drugorzędne, bo w ogóle nie przeszkadzało mi, że przyspieszenie do setki trwa prawie 11 sekund. Tyle zapisano w broszurce, ale podczas jazdy odniosłem wrażenie, że to wszystko dzieje się szybciej. Nie zmierzyłem, chodzi mi po prostu o poczucie dynamiki jazdy. A tej według mnie w 308 z dieslem nie brakuje.
Podczas testu od razu zaplanowałem dłuższą trasę. Kręcenie się po mieście z tym napędem nie miało sensu, bo w ogóle nie wykorzystałbym jego potencjału. Wyjechałem z Warszawy i od razu zrobiłem 200 km, z czego większość drogi wyznaczyłem ekspresówką. Spalanie wyszło mi na poziomie 5 litrów – podczas przepisowej, normalnej jazdy.
Byłem pewny, że da się poprawić ten wynik, więc w drodze powrotnej nastawiłem się bardziej na styl "eko". Dzięki temu udało mi się zejść do poziomu 4,5 l, ale to wciąż była jazda bez... zamulania na drodze. Peugeot 308 w tej konfiguracji to serio maszyna do połykania kolejnych kilometrów ze spokojną głową.
Wszystko zależy od kierowcy, ale przy odrobinie chęci to auto będzie bardzo oszczędne nawet w mieście. W godzinach szczytu w stolicy komputer pokazał mi zużycie od 6 do 6,4 l.
To wszystko składa się na kolejny przyjemny obrazek w liczbach. Zbiornik paliwa na pojemność 53 litrów, a to oznacza, że na jednym baku mogłem przejechać nawet 1000 km. To wymagałoby już nieco delikatniejszego stylu, ale jest jak najbardziej realne.
Do dyspozycji miałem trzy tryby jazdy: Normal, Eco oraz Sport. Z dwóch pierwszych korzystałem na zmianę, ale ostatni włączyłem zaledwie kilka razy, by wyłapać różnice. Rzeczywiście, on trochę pobudza samochód, ale w codziennym użytkowaniu ta opcja w sumie mogłaby nie istnieć.
Oczywiście nie oczekiwałem, że jeden przycisk zamieni Peugeota w wyścigówkę. Tu w ogóle nie o to chodziło. Jeśli ktoś zdecyduje się na 308 z dieslem, to będzie klient z konkretnymi oczekiwaniami. I kwestię osiągów postawi może na trzecim, czwartym miejscu.
Ten Peugeot to jednak nie tylko oszczędność i ładny design. Doceniłem jeszcze układ kierowniczy i zawieszenie, które spisało się na nierównościach. Znaleziono fajną granicę, że nie było zbyt miękko, ale też bez podskakiwania na każdym dołku. Z perspektywy kierowcy wytknąłbym tylko jeden detal, który wzbudził wątpliwość: dyskusyjna widoczność przez tylną szybę. Widziałem, że w jednym z wcześniejszych testów też to wyłapano, więc coś jest na rzeczy.
Ceny Peugeota 308z dieslem startują od 133 600 zł. To wersja "Active Pack", najskromniejsza w katalogu. Kolejna opcja to "Allure" za 141 600 zł. A na szczycie oferty mamy odmianę "GT" za 154 200 zł. I właśnie tę najdroższą propozycję miałem okazję sprawdzić.
No dobrze, więc co wybrać? Szczerze mówiąc, już najtańsza konfiguracja gwarantuje niezłe wyposażenie. Zawiera m.in. pakiet drive assist, automatyczną, dwustrefową klimatyzację, system z Apple CarPlay lub Android Auto oraz reflektory Eco LED. Patrząc nawet bardziej wymagającym okiem, nie trzeba od razu więcej dopłacać, żeby korzystać z popularnych dodatków.
Diesel to z pewnością do bólu skuteczny pomysł, jeśli chodzi o oszczędzanie. W cenniku Peugeota jednostka benzynowa wychodzi nieco taniej, dlatego przed wyborem warto odpowiedzieć sobie na pytanie: Ile i gdzie realnie jeździmy najwięcej?
Jeśli nastawiamy się głównie na długie przeloty, ten Francuz z dieslem może być świetnym wyborem. Pod warunkiem że nie będzie to auto na przykład dla rodziny z dwójką dzieci, bo wtedy prawdopodobnie okaże się zbyt małe.
Więcej relacji zza kierownicy innych ciekawych aut znajdziesz na moich profilach Szerokim Łukiem na Facebooku oraz Instagramie.