Do tragedii na plebanii parafii św. Stanisława Biskupa Męczennika w Żerkowie doszło w sobotę (1 czerwca) rano. Jeszcze przed poranną mszą proboszcz ks. Jarosław Gzik widział się z ks. Robertem O. Tak duchowny przekazał w rozmowie z "Faktem".
31-letni wikariusz o godz. 10:00 miał spotkać się z ministrantami. Kiedy nie przyszedł, zaniepokojony proboszcz poszedł do jego mieszkania. Ksiądz już nie żył. – Trudno będzie mi o tym zapomnieć – powiedział duchowny. – Nic nie zapowiadało tej tragedii. Jeszcze to do mnie nie dociera – dodał.
Ks. Robert O. z Żerkowa zginął od postrzału. Proboszcz zabrał głos
Policja ustaliła, że ks. Robert miał pozwolenie na broń. Miał wiatrówkę, ale to nie z tej broni padł strzał. – Ustalamy, czy broń, z której doszło do postrzelenia, należała do 31-letniego wikariusza – powiedziała w sobotę "Gazecie Jarocińskiej" asp. sztab. Agnieszka Zaworska, oficerka prasowa KPP w Jarocinie.
Według ustaleń "Faktu" strzał został oddany z repliki zabytkowego pistoletu czarnoprochowego. Taką broń można kupić bez pozwolenia. Mundurowi wciąż nie potwierdzili oficjalnie, czy młody wikariusz popełnił samobójstwo. – Policjanci muszą wykonać wszystkie czynności – asp. sztab. Agnieszka Zaworska.
Proboszcz parafii nie ukrywa, że trudno mówić mu o tym, co się stało. Nie ma jednak wątpliwości, że w sprawę śmierci wikarego nie są zamieszane żadne osoby trzecie. – Nie, tam nikogo innego nie było – powiedział ks. Jarosław Gzik w rozmowie z "Faktem".
Jak dodał, jeszcze w środę ks. Robert planował urlop i był w trakcie pisania swojej pracy doktorskiej. 31-latek święcenia kapłańskie przyjął w 2019 roku, a w parafii w Żerkowie pracował od prawie trzech lat, a konkretnie od sierpnia 2021 roku. Pochodził z Ostrowa Wielkopolskiego.
Parafianie z Żerkowa również są zszokowani tragedią. – Ks. Robert był taki pełen życia, bardzo dobry kapłan, będzie nam go brakowało. Jeździł na motorze do sąsiedniej wsi, żeby odprawiać mszę. Wszędzie na tym swoim ukochanym motorze – powiedziała "Faktowi" jedna z kobiet.
Jak informowały media, jego droga do kapłaństwa nie była łatwa. Na swój obrazek prymicyjny wybrał sobie słowa z Pierwszego Listu św. Pawła do Koryntian "I stanąłem przed wami w słabości i w bojaźni, i z wielkim drżeniem".
– Ten fragment ma mi przypominać, że moje początki na drodze powołania były trudne i dzięki Jezusowi pokonałem wszelkie problemy – opowiadał ks. Robert w "Opiekunie", dwutygodniku diecezji kaliskiej.