Kiedyś, gdy ktoś powiedział coś o kompaktowym crossoverze, to przeważnie miał na myśli Qashqaia. Ten sztandarowy model Nissana doczekał się niedawno faceliftingu. Co się w nim zmieniło, jak jeździ i ile kosztuje odświeżony Qashqai? Już spieszę z odpowiedzią.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Przede wszystkim zmianę widać od razu patrząc na przeprojektowany pas przedni nowego Qashqaia. Maskownica chłodnicy jest większa, bardziej masywna i pokryta dziesiątkami dekorów – Nissan twierdzi, że to przecinki, a ja mówię, że to skrzydełka. Zdecydowanie wygląda to nowocześniej.
Do tego dochodzą nowe przednie reflektory, których kształt nawiązuje do wspomnianych "przecinków" na maskownicy i nadaje bardziej "zadziornego charakteru" oraz przeprojektowane tylne lampy. Tutaj sygnatura świetlna dostała wyrazisty odcień czerwieni i kształtem też przypomina, nie zgadniecie... przecinki z maskownicy.
W standardzie dostajemy Qashqaia na 18-calowych, ale bardzo elegancko prezentujących się alufelgach. W wyższych poziomach wyposażenia mamy większe, 19 lub 20-calowe felgi.
Wspominając o wersjach wyposażenia, to nowością jest tutaj N-Design, czyli nowy, topowy poziom, który charakteryzuje się nie tylko bogatszym wyposażeniem wnętrza, ale także, że ma dolną część nadwozia, nadkola w kolorze pozostałej części karoserii oraz, jak wspomniałem, 20-calowe alufelgi.
W środku? Przyjemnie i komfortowo
Wnętrze też zmieniło się na plus. Nissan w topowych wersjach wyposażenia pokrył deskę rozdzielczą, podłokietniki, boki konsoli środkowej i boczki drzwi przyjemną w dotyku Alcantarą.
Bardzo podoba mi się wykonanie i jakość konsoli środkowej oraz fakt, że Nissan nie poszedł w kierunku "tabletozy" i nadal zostawił trochę przycisków dla zwolenników analogowego klikania. Na uwagę zasługują także bardzo wygodne fotele. W testowanej przeze mnie wersji miały dodatkowo wentylację, ogrzewanie oraz elektryczne sterowanie.
Komfort podróżowania podwyższa oświetlenie ambiente, ładowarka indukcyjna oraz różnego rodzaju asystenci jazdy i technologie. Jedną z nich jest system kamer 360 stopni, który po udoskonaleniu dostał opcję widoku "niewidocznej maski". Pozwala kierowcy zobaczyć pozycję przednich kół tak, jakby patrzył na nie od tyłu.
Rozwiązanie to umożliwia precyzyjne manewrowanie w ciasnych miejscach, takich jak wielopiętrowe parkingi, gdzie często spotyka się betonowe krawężniki, które mogą uszkodzić koło.
Z Google za pan brat
Qashqai jest przykładem kolejnej udanej kooperacji z gigantem z Cupertino. Ale w tym przypadku auto nie korzysta z Google Automotive jak Renault, tylko ma wbudowany pakiet usług Google w ramach systemu informacyjno-rozrywkowego NissanConnect, który pozwala korzystać np. z bardzo rozbudowanych Map Google, a także z wielu innych aplikacji z Google Play.
Podczas korzystania z auta możemy posługiwać się komendami głosowymi "Hej Google". Niby są one bardziej elastyczne, uczą się i dostosowują do poleceń lepiej niż konkurencja, ale jak sprawdzałem, to i tutaj trzeba odpowiednio sformułować to, co chce się uzyskać od auta.
Fajną sprawą jest funkcja monitorowania pojazdu w ramach usługi Nissan Connected Services. Przypomina ona np. o konieczności zamknięcia samochodu lub podniesienia szyb, jeśli pozostają one otwarte przez minutę po wyłączeniu silnika.
Funkcja ta ostrzega także kierowcę w przypadku naruszenia zabezpieczeń lub próby odholowania pojazdu. W przypadku podejrzenia kradzieży samochód można unieruchomić, a także – za pośrednictwem zewnętrznego dostawcy Nissana – powiadomić organy ścigania w celu jego odzyskania, nawet w innych krajach.
e-POWER, czyli nowy wyróżnik Nissana
Creme de la creme zostawiłem na koniec, czyli innowacyjny układ napędowy Nissana e-POWER, w którym koła napędzane są wyłącznie przez silnik elektryczny, w przeciwieństwie do tradycyjnych hybryd.
Ma to ogromne zalety, bo podczas jazdy reakcja silnika jest natychmiastowa, auto porusza się płynniej, jest bardziej responsywne i, co bardzo istotne dla wielu posiadaczy samochodów – oszczędne, bo na mojej jednej z jazd testowych, podczas których pokonałem 46 km drogami szybkiego ruchu oraz tymi o niższym natężeniu, średnie spalanie wyniosło 3,5 l/100 km.
I co dość ważne, odświeżony Qashqai ma naprawdę dobrze wyciszone wnętrze. Nawet jak załącza się nam 3-cylindrowy, turbodoładowany silnik 1.3, to nie jest on tak drażniący.
Cena?
No i tutaj was rozczaruję, bo jeszcze do momentu powstawania tego tekstu nie pojawił się oficjalny cennik Qashqaia i nie znamy jego cen w Polsce. Najprawdopodobniej Nissan ogłosi je na początku lipca.