Wielokrotnie w prasie można było przeczytać, że w Chinach samochody są bardzo tanie. I rzeczywiście jest to prawda, bowiem można przyjąć, że są one co najmniej dwukrotnie niższe. Dla przykładu wygodny rodzinny samochód typu SUV można kupić za równowartość około 75 tys. zł. Dla odniesienia stanowi to koło 24 pensji robotnika pracującego w fabryce na taśmie produkcyjnej. Warto zatem zastanowić się, co sprawia że sprawia że poziom cen jest tam tak niski.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Przeglądając wiadomości na internecie, można mieć wrażenie, że to kwestia dotacji, o których ostatnio mówi komisja europejska, wprowadzając cła. Ale przecież one dotyczą tylko aut elektrycznych, a te spalinowe czy hybrydowe też są w Chinach dużo tańsze.
A może to koszty produkcji tam są niższe? Oczywiście, sam koncern Volkswagen potwierdził, że produkcja w Państwie Środka jest ok. 30 proc. tańsza niż w Europie. Ale dalej nie daje to aż tak dużych różnic cenowych.
Konkurencja kluczem
Według mnie tym, co sprawia, że auta w Chinach są dużo bardziej dostępne niż w Polsce, jest ilość producentów i modeli, jakie są obecne na rynku. Jeśli przyjrzymy się europejskiemu rynkowi motoryzacyjnemu, to zobaczymy, że możemy wybierać spośród produktów oferowanych przez parę wielkich koncernów jak grupa Volkswagen, Stellantis czy BMW oraz tych produkowanych przez parę mniejszych i bardziej niezależnych firm jak Honda, czy Mazda.
Co więcej, przez ostatnie 20 lat jedynym nowym graczem, który się pojawił i zyskał większy udział w rynku, była Tesla. Sytuacja zmieniła się dopiero ostatnio, zresztą właśnie za sprawą producentów z Chin.
Tymczasem w samych Chinach sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Po pierwsze mamy dziesięć wielkich koncernów motoryzacyjnych, z których praktycznie każdy ma parę marek.
Oto ich lista:
Changan i jego marki:, Changan, Deepal, Oshan, Avatr, Qiyuan
Geely i jego marki Geely, Geometry, Zeekr, Smart, Lotus, Proton, Volvo, Polestar, LEVC, Lynk&Co, Maple, Livan, Jiyue, Radar, Farizon
Great Wall Motor i jego marki: GWM, Hava, Ora, Way, Tank
SAIC i jego marki: Maxus, Roewe, MG, Rising Auto, Baojun, Wuling, IM
Cherry i jego marki: Cherry, Omoda, Jetour, Exeed, iCar, Exeed, Luxeed, Exlantix
FAW i jego marki: Hongqi i Bestune
Dongfeng i jego marki: Voyah, Dongfeng, Fengon, Glory, Seres, Venucia, Forthing, eπ
BYD i jego marki: BYD, Denza, Yangwang, Leopard
GAC i jego marki: Trumpchi, Aion, Hycan
BAIC i jego marki: Arcfox, Beijng, Stone
Do tego mamy wielu nowych graczy takich jak Nio, Xpeng, LiAuto, Neta, Leapmotor czy Xiaomi. Ponieważ chcą oni zdobyć szybko udziały w rynku prowadzą bardzo agresywną politykę sprzedażową. Oczywiście na tym rynku dostępne są też auta marek europejskich, głównie niemieckich, japońskich czy tych ze Stanów Zjednoczonych.
W żadnym innym kraju na świecie nie ma tak dużego wyboru. I ma to swoje konsekwencje. Zdecydowanie pozytywne dla klientów a mniej optymistyczne dla producentów. Kiedy u nas po pandemii zaczął się szał zakupowy i problemy z dostępnością ceny samochodów, poszybowały w kosmos.
Popularne modele w ciągu paru miesięcy podrożały o 20-30 proc., a klienci mogli zapomnieć o jakichkolwiek rabatach. W Chinach zaś ceny poszły, o co najwyżej o parę procent do góry.
Ale prawdziwa wojna cenowa rozpoczęła się na przełomie 2022 i 2023 roku. Wtedy to właśnie Tesla obniżyła ceny swoich samochodów, a producenci z Chin nie pozostali dłużni. I to były te małe kamyki, które wywołały lawinę.
W ciągu roku, według Chińskiego Stowarzyszenia Samochodów Osobowych ceny aut spadły średnio o 20 proc. Obniżki najszybciej wprowadzili miejscowi producenci, ale nie tylko. VW był zmuszony obniżyć ceny swoich modeli z elektrycznej serii ID o 15-20 proc. w zależności od wersji.
Natomiast najświeższe informacje z salonów BBA, tym skrótem w Chinach określa się BMW, Mercedesa i Audi, są takie, że samochody tych marek można kupić z rabatami sięgającymi nawet 50 proc. Oczywiście u nas w Polsce też rynek się zmienił i klienci jak najbardziej są w stanie uzyskać lepsze ceny, ale to co producenci pokazują w oficjalnych cennikach, dalej jest dużo droższe niż przed czterema laty.
Konkurencja to nie tylko niższe ceny
Ale taka wojna między producentami to nie tylko niższe ceny, ale też dbanie o klientów. Kiedy Zeekr wprowadził na rynek nowy model i okazało się, że system infotainment nie działa tak szybko jak klienci tego sobie życzą producent wymienił wszystkim chętnym właścicielom feralnego modelu procesor na nowszy model oczywiście za darmo. I zrobił to w taki sposób, aby klienci nie musieli się nawet fatygować do salonu.
Po prostu serwisant podstawiał pod dom klienta auto zastępcze, a sam zabierał samochód na serwis. Normą są też deklaracje producentów, że w wypadku niedostarczenia zamówionego auta w terminie klientowi zostanie wypłacone odpowiednie odszkodowanie za każdy dzień opóźnienia.
Jak pokazują powyższe fakty, Chiny są doskonałym przykładem tego, że im większa konkurencja na rynku tym klienci są lepiej traktowani. Dlatego też cieszy mnie informacja o każdym nowym producencie samochodów, który wchodzi na Polski czy nawet europejski rynek.
I to niezależnie z jakiego kraju ta firma pochodzi. Bowiem dla nas jako klientów ta informacja oznacza przede wszystkim, że zarówno nowy gracz, jak i Ci już obecni na rynku będą musieli się bardziej postarać o to, aby przyciągnąć ludzi do swoich salonów.