Samochody na prąd mają różne wcielenia, aczkolwiek najczęściej w mediach pokazywane są te szybkie i drogie jak np. Tesla. Ale elektromobilność ani na nich się nie kończy, ani od nich nie zaczyna. Przez długi czas najpopularniejszym autem elektrycznym na świecie był Wuling MiniEV i chcę zaprezentować model, który jest do niego bardzo podobny, natomiast ma jedną zasadniczą przewagę. Można go kupić oficjalnie w naszym kraju.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
BAW Pony jest autem zaprojektowanym w celu taniego i wygodnego przemieszczania się po mieście. Bo przecież właśnie w tym środowisku najbardziej widać zalety aut na prąd. Odległości, jakie pokonujemy w ciągu dnia są nieduże, więc ograniczony zasięg nie przeszkadza.
Brak skrzyni biegów czyni jazdę bardzo płynną i wygodną, a niewielki hałas, jaki emituje samochód elektryczny, docenią kierowca i piesi. Dodatkowo mamy przywileje takie jak możliwość jazdy buspasem czy brak opłat za pozostawienie auta w miejskich strefach płatnego parkowania.
BAW Pony ma trochę ponad 3 m długości co powoduje, że zaparkować go jest dziecinnie proste. No właśnie, ze względu na niewielką masę i ograniczoną moc tym pojazdem mogą poruszać się już osoby w wieku 16. lat, które posiadają prawo jazdy kategorii B1.
Samochód, choć niektórzy mówią na niego toczydełko, wygląda naprawdę zabawnie i sympatycznie. Jest pudełkowaty i ma proste linie nadwozia, co na pewno zmniejsza koszty produkcji. Wszędzie gdzie tym autem pojechałem, widziałem, że wzbudza pozytywne emocje, a sporo osób pochodziło i pytało się o szczegóły.
Co warto zaznaczyć pomimo tak niewielkich wymiarów samochód może przewieźć cztery osoby. Przy czym te z tyłu raczej powinny być nieduże i szczupłe. Także lepiej przyjąć, że auto weźmie dwie osoby i sporo bagaży lub małego psa.
W środku też czujemy się jak w dużym samochodzie. Deska rozdzielcza ma dwa duże wyświetlacze, zresztą dobrej jakości, a na kierownicy znajdziemy przyciski do obsługi tempomatu czy zestawu audio. Oczywiście ze względu na cenę plastiki są bardzo twarde, ale ciekawa kolorystyka sprawia, że ten fakt nie razi.
Natomiast producent powinien popracować nad detalami takimi jak przyciski elektrycznych szyb, które potrafią po prostu podrapać dłonie kierowcy. Brakuje też osobnych przycisków do obsługi wentylacji i klimatyzacji. Ogólnie to nie mam nic przeciwko włączeniu ich do menu systemu infotainment, ale w tym samochodzie ekran włącza się dość długo co powoduje że zanim będziemy w stanie włączyć chłodzenie, musimy przez jakąś minutę siedzieć w rozgrzanym samochodzie.
Mały, ale bogato wyposażony
Auta z Chin znane są z tego, że ich wyposażenie jest bardzo bogate w stosunku do ceny. I nie inaczej jest w tym wypadku. Auto ma normalną klimatyzację, czujniki parkowania z przodu i z tyłu oraz kamery 360°.
Nie zabrakło także zestawu głośnomówiącego czy tempomatu. Jednak to, co daje największą radość to wrażenia z jazdy. Auto oczywiście nie jest w żaden sposób komfortowe, w porównaniu do dużych samochodów oczywiście, ale po każdej przejażdżce człowiek wysiada uśmiechnięty. Samochód bardzo błyskawicznie reaguje na każdy ruch kierownicą czy naciśnięcie pedału przyspieszenia.
Z racji niewielkich wymiarów kierowcy wydaje się, że jedzie dwa razy szybciej niż w rzeczywistości. A zakręt, który pokonujemy z normalną prędkością, daje odczucia jak na odcinku specjalnym. Ile razy moja małżonka mówiła mi, abym zwolnił, bo się wywrócimy. Ale to było tylko wrażenie, dzięki nisko położonemu środkowi ciężkości, bateria, choć niewielka to jednak waży całkiem sporo, auto jest bardzo stabilne.
Może rozpędzić się do 100km/h, ale przyznam, że jechałem nim tylko 80 i przy tej prędkości absolutnie nie dawał żadnych powodów do obaw o bezpieczeństwo. Także przyspieszenie jest wystarczające w ruchu miejskim, choć ja zawsze przy ruszaniu włączałem tryb jazdy dumnie oznaczony jako sport.
Oczywiście w wypadku każdego auta elektrycznego jedną z najważniejszych informacji jest zasięg i ładowanie. Samochód ma baterię o pojemności 13,7 kWh. Producent deklaruje, że można dzięki niej przejechać ok. 170 km na jednym ładowaniu. Moje testy pokazały, że 150 km jest wartością jak najbardziej realną.
Auto naładujemy wszędzie, gdzie mamy dostęp do gniazdka 230 V, a samo ładowanie odbywa się z mocą 2 kW. Oznacza to, że uzupełnienie całego akumulatora potrwa około 7 godzin. Nawet po ostatnich podwyżkach cen prądu przejechanie tym samochodem 100 km kosztuje około 10-12 zł. To poziom kosztów podróży komunikacją miejską.
Mały i... drogi
Niestety ten samochód ma też wadę i to całkiem poważną, a mianowicie cenę. W przeciwieństwie do Chin gdzie takie konstrukcje kosztują w przeliczeniu 20-40 tys. zł BAW Pony u polskiego dystrybutora kosztuje 76900 zł. Jest to naprawdę duża kwota, za auto, którego zastosowanie ogranicza się do miasta i bliskich okolic.
Z drugiej strony nie ma na rynku innego pojazdu, który może prowadzić osoba mająca 16 lat, a jednocześnie mieszczącego cztery osoby. Na osłodę pozostają też bardzo niskie koszty eksploatacji.
Czas pokaże, czy takie pojazdy zdobędą popularność w polskich miastach. A może docenią je osoby mieszkające na wsi, gdzie transport publiczny nie jest odpowiedniej jakości.