Polska ciągle walczy z wielką wodą. Prawdopodobnie jest u nas lepiej, niż w innych krajach zmagających się z niżem Borys. Jednak słychać i głosy, że wody jest o wiele więcej niż w 1997 roku. Oto gdzie sytuacja jest najgorsza, gdzie woda dopiero dotrze i jak można pomóc powodzianom i służbom.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Tam straty są prawdopodobnie największe. W Stroniu Śląskim wielka woda przeszła przez miasto, zmyła z powierzchni ziemi m.in. posterunek policji. Potężne zniszczenia są w Lądku Zdroju, Kłodzku i niżej położonych rejonach Nysy Kłodzkiej. Pozrywane są mosty, mostki, przeprawy, zniszczone domy i inne budynki.
W Lądku nie ostał się prawdopodobnie żaden most, woda zniszczyła nawet ten zabytkowy XVI-wieczny. Wszędzie leży szlam, błoto, piach, wiele domów jest po prostu rozerwanych.
Sytuacja na Dolnym Śląsku
Najgorzej jest prawdopodobnie w gminie Wleń, położonej nad Bobrem poniżej Pilchowic. W ogóle wszystkie miejscowości poniżej zapory w Pilchowicach mają ciężko, po kolei przegrywają walkę z żywiołem. Wody jest po prostu zbyt dużo.
"Przegraliśmy walkę z wielką wodą. Woda przelała się przez wały za Ośrodkiem Sióstr Elżbietanek. Powoli będzie zalewała miasteczko. Niestety tutaj jej nie powstrzymamy. Dziękuję wszystkim, którzy tak dzielnie walczyli. Woda będzie jeszcze w kranach przez około 8 godzin. Niestety agregat na ujęciu wody jest zalany i nie zasili pomp. Jutro będziemy starali się zapewnić prowiant i wodę" – tak napisał ok. 2 w nocy burmistrz miasta i gminy Wleń Artur Zych.
Z żywiołem walczą jeszcze służby i mieszkańcy w Kamiennej Górze i Lwówku Śląskim. Ale i tam mówią, że wody jest po prostu więcej niż w 1997 roku i wiele więcej niż do tej pory się zrobić nie da.
Na wodę z obawą patrzą w Jeleniej Górze. Miasto jest powoli zalewane wodą, która po prostu przelewa się przez wały przeciwpowodziowe.
Województwo opolskie: gdzie jest woda?
W tej chwili najgorzej jest prawdopodobnie w Nysie, gdzie woda płynie po prostu ulicami. Przyczyną jest zrzucanie wody z Jeziora Nyskiego do Nysy Kłodzkiej. A to konieczne, bo w Stroniu Śląskim puściły wały obok tamy.
W Nysie trzeba było ewakuować szpital, bo woda zaczęła płynąć przez oddział ratunkowy. Pontonami i łodziami ewakuowano 33 pacjentów, w tym dzieci, kobiety w ciąży, osoby z interny i chirurgii.
W Prudniku woda zalewa mosty, odcięto więc możliwość przejazdu krajową 40-tką. W poniedziałek rano ruch został przywrócony.
Powódź. Co z Wrocławiem?
Czas pokaże. Miasto w każdym razie szykuje się na wielką wodę. Ta idzie nieubłaganie i do miasta ma dotrzeć (prawdopodobnie) we wtorek. Prezydent Sutryk ogłosił alarm przeciwpowodziowy dla Wrocławia. Służby dopinają wszelkie szczegóły, każą na przykład likwidować ogródki gastronomiczne położone na terenach zalewowych, przestawiać łodzie etc.
Miasto ma być gotowe na to, że przepłynie przez nie maksymalnie przewidywana ilość wody, czyli ok. 3 tys. metrów sześciennych na sekundę. Czy to wystarczy? Zobaczymy.
Co robi rząd?
Prawdopodobnie dziś na nadzwyczajnym posiedzeniu zbierze się rząd i wprowadzi stan klęski żywiołowej na zagrożonych i zalanych terenach. To oznacza, że zarządzanie kryzysowe przeniesie się piętro wyżej i zajmie się nim rząd. Samorządy w wielu miejscach nie dają już rady i trudno im się dziwić.
Na razie zarządzono też pewne oczywiste kroki. Na zagrożonych terenach zawieszono naukę w szkołach, rozprawy w sądach etc.
Jak można pomóc?
Wielu Polaków zastanawia się, czy i jak może nieść pomoc ludziom na zalanych i zalewanych terenach. W mediach społecznościowych widać różne deklaracje typu: mam namiot, mam koparkę, oto mój numer telefonu. Takie akcje nie mają sensu. Jeśli faktycznie chcesz pomóc, dzwoń do Wojewódzkich Centrów Zarządzania Kryzysowego w poszczególnych regionach.
Nie ma też sensu zbieranie odzieży i żywności świeżej. Powodzianom i służbom przyda się żywność szczelnie pakowana, butelkowana woda i jedzenie o długim terminie przydatności, ale też środki higieniczne i karma dla zwierząt.
Na polecenie ministra spraw wewnętrznych i administracji Tomasza Siemoniaka uruchomione zostały zasoby Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Jak poinformowano w komunikacie MSWiA, do tej pory udostępniono: 22 tys. litrów wody, 18 ton konserw, 65 agregatów prądotwórczych o mocy 4 kW i 8 o mocy 30 kW, a także 100 łóżek i koców.