Choć samochody z napędem elektrycznym coraz śmielej radzą sobie na rynku i ich oferta jest już naprawdę bogata, to wciąż są segmenty, gdzie auta z takim napędem są rzadkością. I właśnie takim rodzajem pojazdów są pickupy. W Europie w tej chwili jedynym samochodem tego typu jest Maxus T-90 EV. A nawet jak popatrzeć na resztę świata, to tylko w USA, gdzie jak wiadomo pickupy to świętość, oferta jest trochę szersza. Nawet w Chinach oferowane są w tej chwili tylko trzy modele takich aut.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Tym bardziej interesujący jest fakt, że 16 września na rozpoczynający się targach samochodów użytkowych w Hanowerze marka Maxus zaprezentowała nowy model elektrycznego samochodu pickup o nazwie eTerron 9. I trzeba przyznać, że w porównaniu do jego poprzednika, czyli modelu T-90 postęp jest ogromny.
T-90 był prostą konwersją auta spalinowego, któremu dodano baterię i silnik elektryczny. Powodowało to sporo problemów. Po pierwsze napędzana była tylko tylna oś, co w aucie, które z założenia ma jeździć w terenie, nie jest najszczęśliwszym rozwiązaniem.
Po drugie silnik zawieszony był na osi napędowej, a takie rozwiązanie bardzo zwiększało masę nieresorowaną i pogarszało prowadzenie. A na sam koniec bateria nie miała za dużej pojemności oraz ładowała się wolno. Nie był to więc udany samochód. Choć trzeba przyznać, że w tej chwili, dzięki promocjom, można kupić go za naprawdę atrakcyjną cenę. Jeśli uwzględnić dotację z programu mój elektryk, to wynosi ona poniżej 100 tysięcy złotych netto.
Nowy eTerron 9 to już pojazd zupełnie innej klasy. Auto od początku było projektowane z uwzględnieniem napędu elektrycznego. Dzięki temu ma dwa silniki o łącznej mocy 442 KM oraz dużą baterię, której pojemność 102 kWh powinna spokojnie umożliwiać przejechanie ponad 400 km.
To nad czym producent powinien popracować to moc ładowania, która wynosi maksymalnie 115 kW. Przy tej wielkości baterii powinna wynosić ona co najmniej 150 kW, pozwalałoby to ograniczyć czas postoju na szybkiej ładowarce. Maxus podaje, że wynosi on 40 minut dla zakresu 20-80 procent pojemności akumulatora.
Jeśli chodzi o instalację elektryczną świetnym rozwiązaniem jest system V2L. Pozwala on wykorzystać energię zgromadzoną w baterii do zasilania różnych urządzeń. W czasie pracy można wykorzystać ją do podłączenia szlifierki czy piły, a w podczas weekendowego wyjazdu pod namiot zasilić lodówkę lub rzutnik multimedialny.
W samochodzie mamy dwa gniazda 230 V oraz jedno gniazdo 3 fazowe o mocy do 6.6 kW. Dzięki temu, że napęd elektryczny zajmuje dużo mniej miejsca niż silnik spalinowy, pod przednią maską mamy dodatkowy bagażnik o naprawdę słusznej pojemności 236 l. Użytkownicy aut pickup wiedzą, jak bardzo brakuje w nich zamykanej przestrzeni bagażowej, więc tutaj duży plus dla konstruktorów.
Kolejnym ciekawym rozwiązaniem zwiększającym praktyczność, jest możliwość zwiększenia długości przestrzeni ładunkowej poprzez zmianę położenie tylnej ściany. Pozwala to na przewożenie przedmiotów o długości do 2.4 metra. Niezły wynik, choć trzeba przyznać, że w jego osiągnięciu pomaga fakt, że eTerron 9 to nie jest małe auto – jego długość to 5.5 m.
Ponieważ takie samochody nie mają lekkiego życia dlatego nowego Maxusa wykonano naprawdę porządnie. W jego konstrukcji użyto specjalnej stali, która jest odporna na duże obciążenia. Dzięki temu ładowność auta wynosi 620 kg, a dodatkowo można ciągnąć nim przyczepę o masie nawet 3,5 tony.
Aczkolwiek wtedy należy spodziewać się sporego spadku zasięgu, szczególnie jeśli holujemy coś, co ma mało wspólnego z aerodynamiką jak np. przyczepę do transportu koni.
Co warte podkreślenia to fakt, że firma wie, iż w dzisiejszych czasach trzeba dbać o komfort pracowników, dlatego najnowszy produkt Maxusa do pracy wyposażony jest w elementy, które do niedawna były zarezerwowane tylko dla naprawdę luksusowych limuzyn. Bo czy ktoś widział, żeby pojazd tej klasy miał pneumatyczne zawieszenie, elektrycznie otwierany bagażnik, czy fotele wyposażone w wentylację i masaż?
W czasie targów w Hanowerze nie podano niestety najważniejszej informacji, czyli ceny, w jakiej będzie oferowany ten samochód. Ogłoszono natomiast, że będzie można go kupić jeszcze w tym roku.
Natomiast to, na co warto zwrócić uwagę, to fakt, że na jego cenę nie będą wpływały cła na auta elektryczne a Chin, o których ostatnio jest głośno. Bowiem dotyczą one tylko i wyłącznie samochodów osobowych, a nie dostawczych. Jak tylko eTerron pojawi się w Polsce, egzemplarz do testów na pewno trafi w moje ręce i zostanie solidnie sprawdzony.