Dokładnie 5 września Grupa eSky poinformowała, że przejmuje najstarsze biura podróży świata – Thomasa Cooka. – Pod 20 latach doszliśmy do momentu, w którym będziemy mieli w swoim portfolio jedną z najsilniejszych marek turystycznych na świecie – mówi Łukasz Habaj, prezes Grupy eSky. A co to oznacza dla podróżnych? O tym rozmawialiśmy w podcaście "Praktycznie o podróżowaniu".
Żeby zrozumieć znaczenie tego przejęcia, trzeba wsiąść do wehikułu czasu i przenieść się to 1841 roku. Właśnie wtedy niejaki Thomas Cook postanowił zorganizować pierwszą wycieczkę dla turystów. 570 abstynentów zabrał z Leicester do Loughborough. Tak właśnie narodziło się najstarsze biuro podróży świata.
– Razem będziemy mieli 200 lat doświadczenia. Badania, które przeprowadziliśmy jeszcze przed podjęciem ostatecznej decyzji o transakcji, pokazały nam, że Thomas Cook jest drugą najbardziej rozpoznawalną marką turystyczną w Wielkiej Brytanii – dodaje Łukasz Habaj.
Ale choć eSky sięgnął po tak znaną markę, nie zamierza zmieniać się w klasyczne biuro podróży, na wzór Itaki, Rainbow, czy TUI. Nie interesuje ich klasyczna oferta touroperatorów. Skupią się na oferowaniu pakietów dynamicznych. Te są popularne w Europie Zachodniej, m.in. Niemczech, czy Wielkiej Brytanii. W Polsce nadal słyszało o nich niewiele osób.
– Pakiet dynamiczny składa się z co najmniej dwóch elementów, czyli przelotu i hotelu. Można go wzbogacić całą masą dodatkowych produktów, jak ubezpieczenie transfer, czy też wynajem samochodu – wyjaśnił nasz rozmówca.
Oznacza to, że dla eSky nie ma rzeczy niemożliwych i mogą spełnić w zasadzie każde podróżnicze marzenie swoich klientów. Zamiast lotów czarterowych, opierają się na ofercie połączeń rejsowych. Rezerwują miejsca w hotelach spośród dostępnych w danym momencie, a nie jak tradycyjny biura podróży, które z dużym wyprzedzeniem podpisują umowę na konkretną liczbę pokoi.
To trochę tak jakby organizować wyjazd na własną, ale zamiast spędzać godziny na planowaniu, wystarczy wejść na stronę eSky i zarezerwować wymarzoną podróż kilkoma kliknięciami. A jeżeli coś pójdzie nie tak, wszystko jest ubezpieczone, a ty odzyskasz swoje pieniądze. Tego komfortu nie ma w przypadku samodzielnie zaplanowanego urlopu.
– Jeśli ktoś ma potrzeby przemieszczania się, podróżowania, to na te potrzeby odpowiadamy, ale staramy się spełniać marzenia i oferować atrakcyjne oferty, które po prostu ludzi zadowolą – podkreślił prezes eSky.
Ale czy taka szyta na miarę wycieczka nie będzie droższa od oferty biura podróży? Jak podkreśla Habaj, to zależy. Są kierunki, takie jak np. Egipt, gdzie nie uda się zaproponować lepszej ceny. Ale nie brakuje też takich, gdzie to pakiet dynamiczny będzie o wiele korzystniejszy.
– Są kierunki, na których my po prostu nie jesteśmy w stanie rywalizować, ani nawet nie będziemy próbować rywalizować z touroperatorami. Natomiast jest cała masa kierunków, w których jesteśmy w stanie zaoferować dużo korzystniejsze i po prostu tańsze oferty, atrakcyjniejsze, jeśli chodzi zarówno o miejsca hotelowe, jak i opcje przelotów. Wydaje mi się, jakbyśmy mieli to jak najbardziej ogólnie ująć, że im bardziej egzotyczny kierunek, tym nasza oferta jest po prostu bardziej atrakcyjna – wyjaśnił.
A co z bezpieczeństwem, a przede wszystkim komunikacją na linii pasażer-przewoźnik? Wiele osób zajmujących się podróżami odradza zamawianie biletów przez pośredników. Ich głównym argumentem jest komunikacja. Twierdzą, że przewoźnik nie będzie w stanie skontaktować się bezpośrednio z kupującym i poinformować go szybko np. o opóźnieniu, czy odwołaniu lotu. Jak się okazuje, to jeden z wielu podróżniczych mitów.
– Dostajemy notyfikacje o zmianach rozkładowych na bieżąco od linii lotniczych i przekazujemy je klientom. Przekazujemy też dane klientów liniom lotniczym, więc z pewnością one też bezpośrednio wysyłają komunikaty pasażerom, bo tutaj mówimy też o informacjach takich jak na przykład zmiana bramki, z której następuje odlot już bezpośrednio na lotnisku. Ale tutaj ciężko generalizować, dlatego że każda linia ma swoją politykę i w niektórych przypadkach my jesteśmy w stanie dostarczać informacje szybciej niż linia lotnicza – wyjaśnił Habaj.
A jak będzie wyglądała przyszłość eSky? Raczej nie zobaczymy ich stacjonarnych biur podróży, bo planem jest pozostanie przy internetowej sprzedaży. Jednak po osiągnięciu pewnej skali, dzięki dalszej dobrej współpracy m.in. z przewoźnikami, jest szansa, że klienci będą płacić za pakiety dynamiczne takie jak Wakacje, czy City Break jeszcze mniej niż teraz.
– Po osiągnięciu odpowiedniej skali myślę, że będziemy zmierzali w kierunku kontraktowania obiektów noclegowych i być może kupowania tzw. allotmentów w samolotach, ale to na pewno nie będą czartery. (...) Tego typu współpraca jest możliwa, ale żeby była efektywna i mówiąc wprost opłacalna dla klientów przede wszystkim, to musimy osiągnąć pewną skalę i mieć zdolność zarządzania tym ile sprzedajemy rezerwacji na określonych trasach, na określone dni, miejsca docelowe. Pewnie jak dojdziemy do tego momentu, to będzie oznaczało, że będziemy w stanie zaoferować jeszcze lepsze ceny klientom, ale dzisiaj jeszcze to nie jest ten moment. Najpierw masa, a później rzeźba – zdradził współzałożyciel grupy eSky Łukasz Habaj.
Materiał reklamowy
Materiał powstał we współpracy z eSky
Łukasz Habaj
Prezes Grupy eSky