Zapinajcie pasy. 11 000 zł za metr – nowa norma na rynku nowych mieszkań w Polsce. Jak żyć?
redakcja naTemat.pl
16 października 2024, 10:24·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 16 października 2024, 10:24
Rosnące ceny nieruchomości nie zwalniają tempa. Kolejne miasta przekraczają barierę 11 tys. zł za metr kwadratowy, a Płock i Gdańsk notują rekordowe wzrosty.
Reklama.
Reklama.
Rynek nieruchomości w Polsce przechodzi (wciąż) dynamiczne zmiany. Według najnowszego raportu Rankomat.pl średnia cena metra kwadratowego nowego mieszkania w miastach wojewódzkich osiągnęła w III kwartale 2024 roku poziom 11 000 zł. To nowa rzeczywistość, z którą muszą zmierzyć się kupujący. Co ważne, nie mówimy tu wcale o największych miastach, ale także tych mniejszych.
Warszawa nadal na szczycie, ale różnice się zacierają
Nie jest zaskoczeniem, że Warszawa utrzymuje pozycję lidera pod względem cen nowych mieszkań, ze średnią stawką 17 858 zł za metr kwadratowy. Za nią plasują się Kraków (16 393 zł/m²) i Gdańsk (15 909 zł/m²). Jednak różnice między "czołówką" a innymi dużymi miastami zaczynają się zacierać.
Miasta dotąd uznawane za bardziej przystępne cenowo, takie jak Łódź, Lublin, Kielce czy Rzeszów przekroczyły barierę 11 000 zł za metr kwadratowy. "Niepokojący trend cenowy obserwujemy w miastach, które dotąd były względnie tanie. Dynamiczne wzrosty mogą prowadzić do wyrównania stawek w miastach wojewódzkich w niedalekiej przyszłości" – komentuje Konrad Pluciński, analityk Rankomat.pl.
Największe zaskoczenie przynosi Płock, gdzie ceny nowych mieszkań wzrosły aż o 30% w ciągu roku, osiągając średnio 11 035 zł za metr kwadratowy. To skok o 3 083 zł w porównaniu z III kwartałem 2023 roku. Podobnie dynamiczny wzrost odnotowano w Zielonej Górze, gdzie ceny wzrosły o 28%. "2030 zł więcej za metr kwadratowy w Zielonej Górze pokazuje, że ceny mieszkań w mniejszych miastach zaczynają doganiać te w większych ośrodkach" – dodaje ekspert.
Gdańsk również nie pozostaje w tyle, notując wzrost o 2 440 zł za metr kwadratowy. To najwyższy wzrost kwotowy wśród miast wojewódzkich.
Alternatywy poza stolicami województw coraz droższe
W miastach niewojewódzkich sytuacja również jest niewesoła. Gdynia osiągnęła średnią cenę 14 075 zł za metr kwadratowy, co tłumaczone jest jej atrakcyjną lokalizacją nad morzem i bliskością drogiego Gdańska. Piaseczno, będące alternatywą dla Warszawy, osiągnęło poziom 12 181 zł/m².
Największe wzrosty cen w miastach niewojewódzkich w skali roku odnotowano w Płocku (+30%), Sosnowcu (+20%) i Piasecznie (+20%). Dla kontrastu, w Rybniku ceny spadły o 5%, osiągając najniższy poziom w zestawieniu – 6 589 zł za metr kwadratowy.
Czy czeka nas ujednolicenie cen na rynku nieruchomości?
Obserwowane trendy sugerują, że różnice cenowe między poszczególnymi miastami mogą się wkrótce zmniejszyć. "Ceny mieszkań w mniejszych miastach rosną w szybkim tempie, co może prowadzić do wypłaszczenia stawek w skali kraju" – prognozuje Pluciński.
Te dane w pigułce pokazują problemy na rynku nieruchomości w Polsce. Wczoraj Robert Biedroń, jeden z liderów Lewicy, wrzucił grafikę, w której chwali się pierwszym rokiem rządów nowej koalicji. Jako jeden ze zrealizowanych sukcesów wypisał "Mieszkania". I tyle. Nie wyjaśnił, co rzekomo zostało zrobione, co się zmieniło i jak sytuacja się poprawiła.
Internauci nie zostawili na nim suchej nitki, a te dane potwierdzają tylko, że co jak co, ale sytuacja mieszkaniowa nie została poprawiona.