Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przestawił plan zakończenia wojny w jego kraju. Tymczasem nowy sekretarz generalny NATO Mark Rutte ocenił go jako "silny sygnał", ale, jak stwierdził, nie jest w stanie "poprzeć go jako całości".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ujawnił właśnie długo oczekiwany plan zwycięstwa, mający na celu zakończenie inwazji Władimira Putina wobec Ukrainy. Zełenski przekazał ukraińskiemu parlamentowi, że jego plan może zakończyć wojnę najpóźniej w przyszłym roku.
Plan zwycięstwa Zełenskiego zakłada pięć głównych punktów:
bezwarunkowe przystąpienie Ukrainy do NATO,
zniesienie ograniczeń dotyczących ataków dalekiego zasięgu na Rosję przy użyciu broni dostarczanej przez Zachód oraz odmowę oddania terytoriów Ukrainy obecnie okupowanych przez siły rosyjskie,
Ukraina proponuje rozmieszczenie na swoim terytorium kompleksowego pakietu odstraszania strategicznego z wyjątkiem jądrowego,
Ukraina zaproponowała także USA i UE, aby zawarły specjalne porozumienie w sprawie wspólnej ochrony zasobów krytycznych Ukrainy, wspólnych inwestycji i wykorzystania potencjału gospodarczego,
po wojnie ukraińskie doświadczenia powinny być wykorzystane dla NATO i Europy, a Kijów uważa, że żołnierzy z USA mogliby zastąpić Ukraińcy.
– Razem z naszymi partnerami musimy zmienić okoliczności, aby wojna się skończyła. Niezależnie od tego, czego chce Putin. Musimy zrobić wszystko, aby Rosja została zmuszona do pokoju – przekazał Zełenski.
Szef NATO zabrał głos ws. planu Ukrainy
Ukraiński przywódca, który nieustannie wzywa do sprawiedliwego zakończenia wojny, twierdzi, że jego plan jest potrzebny, aby zmusić Kreml do negocjacji w dobrej wierze.
Głos w sprawie planu zabrał już nowy szef NATO. – To oczywiście silny sygnał od Zełenskiego i jego zespołu, że opracowali ten plan – powiedział Mark Rutte.
Jak dodał, "to nie znaczy, że może powiedzieć, że popiera cały plan". – Byłoby to trochę trudne, ponieważ jest wiele kwestii, które musimy lepiej zrozumieć – stwierdził.
Zanim jednak pojawi się możliwość rozmów z Rosją, Ukraina ma kolejny problem. Jak informowaliśmy, Władimir Putin wniósł do rosyjskiego parlamentu projekt ustawy o ratyfikacji umowy o strategicznym partnerstwie z Koreą Północną. Umowa polega na tym, że w przypadku zbrojnego konfliktu strony zobowiązują się do wzajemnej pomocy militarnej.
Czy jednak faktycznie wojsko północnokoreańskie może zacząć walczyć na większą skalę w Ukrainie? Dla naTemat.pl scenariusz ten ocenił gen. Waldemar Skrzypczak.
Jak stwierdził, nie ma w tej chwili sytuacji, która mogła przekonać opinię publiczną do tego, że Korea Północna musi koniecznie udzielić pomocy w myśl zobowiązań wobec Rosji ws. pomocy militarnej.
– To znaczy, że w tym momencie, jeżeli by do tego doszło, Korea staje się agresorem w stosunku do Ukrainy – czyli bierze udział w agresji i jest bandycką armią, jak armia rosyjska – tłumaczył nam wojskowy.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.