Z czym kojarzą nam się produkty, w tym samochody z Chin? Jeszcze do niedawna pierwsze co większości z nas przychodziło na myśl to niska cena i równie niska jakość. Od pewnego czasu jednak sytuacja ulega zmianie. Coraz częściej o rzeczach produkowanych przez chińskie firmy, słyszymy w kontekście nowoczesnych technologii czy wręcz innowacyjnych pomysłów. Ale nawet dzisiaj samochody i inne produkty z Państwa Środka nie kojarzą się nam z ładnymi kształtami czy wyszukanym designem. A jak jest w rzeczywistości? Postanowiłem przygotować nietypową listę.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ja zawsze na pytanie, jakie są samochody z Chin, zawsze odpowiadam, że są każde. Bowiem ilość różnorakich modeli powoduje, że naprawdę znajdziemy w tym zbiorze wszelkiego rodzaju pojazdy. I właśnie dlatego chcę zaprezentować 10 modeli, z czego pięć to będą te które, przynajmniej według mnie, są naprawdę piękne i pięć takich, których stylistyka jest co najmniej kontrowersyjna.
Wybiorę je spośród tych, które aktualnie są w produkcji lub ich rynkowa kariera zakończyła się niedawno. Zacznę może od tych, moim zdaniem, ładniejszych.
Jiyue 07
Jiyue to marka powstała we współpracy chińskiego odpowiednika Google, czyli firmy Baidu oraz motoryzacyjnego koncernu Geely, który Polakom znany jest np. ze współpracy przy projekcie Izrea.
Już pierwszy model marki, czyli SUV o numerze 01 był naprawdę ładnym samochodem, ale model oznaczony jako 07 jest już po prostu piękny. Zresztą doceniło go jury konkursu Red Dot i przyznało nagrodę za rok 2023.
Samochód ma interesujące i bardzo aerodynamiczne linie nadwozia oraz bardzo ciekawe akcenty stylistyczne jak przednie czy tylne światła. Co ciekawe, dla uzyskania bardziej minimalistycznej formy zrezygnowano w ogóle z klamek. Zamiast nich mamy do czynienia z przyciskami, które powodują otwarcie drzwi: przednich całkowicie, a tylnych w takim stopniu, aby mieć za co chwycić i otworzyć je ręcznie.
Kolejną ciekawostką są lampy świecące na niebiesko umieszczone z każdej strony pojazdu. Włączają się one w momencie, w którym kierowca aktywuje system automatycznej jazdy, i mają za zadanie ostrzegać innych uczestników ruchu drogowego.
Wnętrze Jiyue 07 jest równie niezwykle. Przez prawie całą szerokość deski rozdzielczej ciągnie się jeden duży ekran, a kierownica może mieć kształt przypominający wolant samolotu. Dobrze, że to tylko opcja i klient może zamówić klasyczne koło kierownicy.
Auto właśnie trafiło do sprzedaży w Chinach w cenie od 120 do 170 tysięcy złotych. Ponieważ to dzieło koncernu Geely dlatego oparte jest na platformie SEA, ale tu występującej w najnowszej odsłonie.
Dzięki temu, w wersji z napędem na obie osie, wykorzystuje architekturę 800 V, które znacznie skraca postoje na ładowarkach. Jeśli chodzi o baterię, to możemy wybierać pomiędzy taką o pojemności 70 kWh, wykonaną w technologii LFP a większa 100 kWh, która korzysta z chemii NMC.
Dla tych, dla których te skróty brzmią nie do końca znajomo, to LFP oznacza wykorzystanie litu, żelaza i fosforu, a NMC - niklu kobaltu oraz manganu w konstrukcji elektrody. Niestety, póki co nic nie wskazuje, aby ten piękny samochód miał być oferowany poza Chinami.
Avatr 11
Avatr to kolejna marka powstała z połączenia firmy zajmującej się elektroniką oraz firmy, a właściwie to firm motoryzacyjnych. W jej utworzeniu brały bowiem udział: Huawei, Changan oraz największy producent baterii na świecie, czyli CATL. Samochody, które noszą ten znaczek mają jedną wspólną cechę. Są naprawdę niezwykłe pod względem wyglądu.
Wybrałem do tego zestawienia pierwszy model marki, czyli 11, czytane jako jeden-jeden, a nie jedenaście. Jest on jedynym autem na świecie, które można opisać jako SUV typu sedan. Bowiem klapa bagażnika otwiera się w nim bez tylnej szyby. Notabene w limuzynie noszącej nazwę 12 tej szyby z tyłu w ogóle nie ma.
Avatr 11 ma długość 4.9 metra oraz praktycznie 2 metry szerokości i wysokość 1,6 metra. Takie proporcje powodują, że auto jest bardzo przysadziste i od razu rzuca się w oczy na ulicy. Jego niezwykłego designu dopełniają ciekawie zaprojektowane świtała oraz potężne koła.
Także wygląd w środku jest odmienny od tego co możemy spotkać w salonach w Europie. Trzy ekrany multimedialne, piękny głośnik na środku deski rozdzielczej czy nietypowa kierownica powodują, że po wejściu do wnętrza czujemy się jak w samochodzie z następnej dekady.
Auto dostępne jest z bateriami o pojemności 90 lub 116kWh a jeśli chodzi o napęd, to możemy wybierać między wersją z napędem na tył o mocy 312 KM, lub taką gdzie napędzane są obie osie, a łączna moc to 580 KM. Także jak widać, nie tylko design wybiega w tym aucie w przyszłość. Co więcej, już niedługo do wersji w pełni elektrycznej dołączył odmiana ze spalinowym generatorem prądu.
Wszyscy ci, którzy obawiają się problemów z ładowaniem w trasie, będą usatysfakcjonowani. Samochód na rynku chińskim kosztuje od 170 do 225 tysięcy złotych, a producent zapowiedział, że w 2025 r. marka zadebiutuje w Europie. Niestety na pewno ceny nie będą tak atrakcyjne i spodziewam się, że wzrosną dwukrotnie w porównaniu do tych z rodzimego rynku.
Baojun Yep
Każdy, kto interesuje się samochodami, wie, że dużo łatwiej jest zaprojektować piękne auto o dużych rozmiarach niż takie, które jest małe. Wynika to zarówno z proporcji nadwozia jak i konieczności trzymania budżetu w ryzach.
Dlatego tym bardziej należy docenić pracę, jaką wykonali styliści projektujący Baojun Yep. To małe autko o długości 3.4 metra jest po prostu cudownie sympatyczne. Totalnie kwadratowe kształty, ciekawie zaprojektowane dzienne światła LED, trochę inspirowane tymi z Porsche, czy interesująca linia bocznych szyb pokazuje, że nawet gdy trzeba ograniczyć koszty, można narysować ciekawy samochód.
A jak już jesteśmy przy kosztach, to ten elektryczny maluch kosztuje w Chinach około 42 tysiące złotych. Niestety, póki co nie ma informacji, czy to auto trafi do Europy. Ale biorąc pod uwagę fakt, że współwłaścicielem marki jest koncern General Motors, nie jest to niemożliwe.
Samochód trochę wbrew wyglądowi, który wskazuje na posiadane własściwości terenowe, napędzany jest tylko na jedną oś, a za ten napęd odpowiada silnik elektryczny o mocy 67 KM. Prąd gromadzony jest w baterii o pojemności 29 kWh, co realnie pozwala przejechać około 200 kilometrów na jednym ładowaniu.
Yep jest autem czteroosobowym, ale na tylnej kanapie zmieszczą się co najwyżej dzieci lub pies. Dlatego lepiej traktować je jako dwuosobowe z bagażnikiem o pojemności ponad 700 litrów. Aż chciałoby się widzieć takie samochody na ulicach polskich miast. Po pierwsze, idealnie pasują do miast, gdyż są ciche, czyste i zajmują mało miejsca, a po drugie wyglądają naprawdę sympatycznie, szczególnie w jaskrawych kolorach.
Zeekr Mix
Ten samochód jest naprawdę ciekawą konstrukcją, która ma jeszcze ciekawszą historię. Auto powstało na zamówienie firmy, która operuje autonomicznymi taksówkami i szukała pojazdu specjalnie dostosowanego do swoich potrzeb.
Auto w swojej pierwotnej wersji nie posiadało w ogóle kierownicy oraz miało bardzo nietypowe drzwi, bowiem przednie odsuwały się do przodu, a tylne do tyłu. Miało to zapewniać jak największy komfort zajmowania miejsc dla pasażerów. I o ile koncepcja drzwi się utrzymała, oczywiście tylko od strony pasażera, to w seryjnej odmianie mamy klasyczną kierownicę i pedały. I na koniec dnia wyszło z tego bardzo zgrabne i praktyczne auto.
Na długości 4,7 metra mamy samochód, który weźmie na pokład 5 osób i mnóstwo bagaży. A do tego wygląda naprawdę atrakcyjnie. Może nie aż tak wesoło jak VW ID Buzz, ale dla wielu to może być zaleta, a nie wada.
A brak słupków B w nadwoziu powoduje, że zajmowanie miejsc w aucie jest bajecznie proste. Jeśli chodzi o specyfikację techniczną, to samochód będzie dostępny w wersjach z bateriami 77 lub 100 kWh. Ta większa spokojnie powinna zapewnić zasięg około 500 kilometrów w codziennym użytkowaniu.
Obie odmiany są napędzane przez ten sam silnik o potężnej mocy 400 KM. I w dodatku cały napęd jest przekazywany na tylną oś. Nawet biorąc poprawkę na dużą wagę, Zeekr Mix powinien mieć osiągi godne sportowego auta, a nie samochodu dla rodziny z dwójką dzieci. Takie mamy czasy w motoryzacji, że to, co było zarezerwowane dla Ferrari i Lamborghini, dzisiaj dostępne jest właściwie dla każdego.
Nio ET5 Touring
Samochody typu kombi w Europie praktycznie wymarły. Pozostały już tylko pojedyncze modele, w większości klasy kompaktowej. Najwięcej klientów bowiem w tej chwili woli auta z nadwoziem typu SUV. Tym bardziej interesujący jest fakt, że w Chinach powstają nowe konstrukcje tego typu. A warto wiedzieć, że akurat w tym kraju nadwozie kombi było właściwe nieobecne.
I w chwili kiedy w Europie ten rodzaj samochodów traci popularność, w Chinach ją zyskuje. I co więcej, samochody kombi projektowane za Wielkim Murem są naprawdę ładne. Zarówno Nio ET5, Neta S jak i Wuling Starlight kombi. Ale skupimy się na tym pierwszym, jako że można go kupić w Europie, a nawet w Polsce.
Nio ET5 to auto klasy średniej, które możemy porównać do BMW 3 czy Mercedesa C-klasy. Trzeba przyznać, że styliści chińskiej marki doskonale wykonali swoją robotę. Nio ma ostre kształty i dużo ciekawych detali. Trochę drażnią czujniki systemu autonomicznej jazdy, ale póki co lidar (to taki radar, ale pracujący na fali świetlnej, a nie radiowej), niespecjalnie może być schowany za przednią szybą.
Auto jest bardzo przestronne wewnątrz, ale bagażnik nie należy do największych, bowiem ma pojemność 450 l. Jak na tak duże auto, 4,8 metra długości, powinno być lepiej. Jeśli chodzi o napęd, to zawsze mamy dwa silniki elektryczne o łącznej mocy 490 KM, które zapewniające wręcz niezwykłe osiągi. Możemy za to wybierać spośród dwóch wielkości akumulatora, 75 lub 100 kWh.
W wypadku tego większego bez najmniejszych problemów przejdziemy ponad 500 km na jednym ładowaniu. I jak to w Nio możemy skorzystać ze stacji wymiany akumulatorów. Na tę chwilę w Europie jest ich 54, a drugie tyle jest już w budowie. Najbliżej Polski znajdziemy je w Berlinie i Dreźnie. Na takiej stacji wymiana baterii na w pełni naładowaną potrwa około 5 minut.
Ceny samochodu zaczynają się w naszym kraju od 285 tysięcy złotych. Jak za praktycznie w pełni wyposażone auto, polecam dopłatę 7 tys. złotych za pakiet z wentylacją i masażem w przednich siedzeniach, to naprawdę nie jest wysoka kwota. Próbując skonfigurować podobne BMW i4, dojdziemy do kwoty powyżej 400 tys. zł.
***
To było 5 samochodów z Chin, które według mnie mają naprawdę ciekawą stylistykę i po prostu mi się podobają. Oczywiście jest ich zdecydowanie więcej, ale do tego tekstu trafiły właśnie one, ponieważ każdy z nich reprezentuje inny segment rynkowy. A skoro to, co ładne mamy już za sobą, to nadszedł czas na takie auta, które mają dość charakterystyczny wygląd, łagodnie rzecz ujmując...
Aion Y
Ten samochód trochę wbrew swojemu wyglądowi zrobił całkiem sporą karierę na chińskim rynku. Bowiem jest autem tanim, a jednocześnie mającym bardzo przestronne wnętrze, szczególnie jeśli uwzględnimy fakt, że ma zaledwie 4,5 metra długości.
Jeśli dodamy do tego baterię, która pozwala przejechać po mieście około 300 do 350 kilometrów, otrzymamy idealny samochód na taksówkę. I właśnie w ten sposób Aion Y jest najczęściej wykorzystywany w Chinach.
W tym kraju prąd kosztuje około 40 groszy za kWh, więc koszty eksploatacji takiego samochodu są naprawdę niewielkie. A co do wyglądu. No cóż, to już oceńcie Państwo sami.
BAW Kingdom Vala
Ogólnie to bardzo ciekawy campervan, który może służyć do weekendowych wycieczek na łono natury. Ale naprawdę nie wiem, kto mu zaprojektował ten przód przypominający świnkę, niekoniecznie morską. Samochód ma 5,2 metra długości, zmyślnie urządzone wnętrze i łóżko dla dwóch osób, które mieści się w rozkładanym dachu pojazdu.
Bateria ma 65 kWh pojemności, więc zapewne można przejechać nim około 250 km na jednym ładowaniu. Ale w sumie na wakacjach, nie musimy się przecież spieszyć.
Geely Panda Mini
Opisując Bajoun Yep napisałem, że ciężko jest zaprojektować małe autko, które jest ładne. I właśnie Geely Panda Mini jest przykładem tego, że moje twierdzenie jest prawdziwe. Przynajmniej na mój gust ten samochód do najładniejszych nie należy. Ani z przodu, ani z boku, ani nawet z tyłu.
Dla odmiany wnętrze prezentuje się już dużo lepiej. Natomiast samochód ma inne zalety. Jest tani, gdyż jego cena niewiele przekracza 20 tys. złotych, świetnie nadaje się także do miasta, gdzie zaparkować go to nie będzie problem. I jak na taki samochód ma całkowicie wystarczający zasięg, który wynosi ok. 200 km. A dodatkowo, co rzadkie w tego typu autach, można go ładować na szybkiej ładowarce prądu stałego.
Haval Big Dog
Haval to marka koncernu GWM, która jest nawet obecna na europejskim rynku, a przynajmniej w niektórych krajach jak np. w Bułgarii. Ale modelu Big Dog firma Haval nie odważyła się sprowadzić na nasz kontynent. Jego wygląd daleko odbiega od europejskich gustów.
Dla mnie jego nadwozie jest totalnie nieproporcjonalne. A co najciekawsze model ten odniósł całkiem duży sukces w Chinach i wkrótce doczeka się następnej generacji, która notabene wygląda dużo lepiej. Natomiast w tej formie, którą widzicie na zdjęciach, samochód był produkowany przez około dwa lata.
Dla nas Europejczyków może wydawać się, że to strasznie krótko, ale w Chinach to norma. Tamtejsi producenci modernizują i zmieniają swoje modele dużo szybciej niż europejscy. Wynika to przede wszystkim z faktu potężnej konkurencji i chęci wyróżnienia się w całej masie innych konstrukcji.
Hycan V09
Mieliśmy już na tej liście praktycznie każdy segment pojazdów poza luksusowym minivanem. Więc na sam koniec oto on, czyli Hycan V09. W tym modelu najbardziej charakterystyczny jest przód auta. Ponieważ ma on napęd całkowicie elektryczny, więc nie ma potrzeby zapewnienia takiego dostepu powietrza, jak do silnika spalinowego. Dlatego jego zamknięty grill może tak razić wizualnie.
Tylne światła też są bardzo nietypowe, ale w porównaniu do przedniej części nadwozia nie robią aż takiego wrażenia. To, co natomiast w tym samochodzie jest naprawdę ładne to wnętrze. Szczególnie fotele drugiego rzędu wyglądają i są bardzo wygodne. Zresztą ten samochód jest projektowany właśnie z uwzględnieniem potrzeb pana prezesa lub dyrektora, który ma usiąść w kapitańskim fotelu, ustawić sobie masaż i wentylację, a następnie oddać się relaksującej drzemce pomiędzy spotkaniami.
Notabene drzemka w pracy w to Chinach norma, a nie wyjątek. Ale to już temat na zupełnie inną historię. Hycan V09 kosztuje w przeliczeniu na złotówki około 180 tysięcy. Napędza go silnik elektryczny o mocy 275 KM który czerpie prąd z baterii o pojemności od 90 do 115 kWh. Niestety firma przeżywa teraz bardzo trudny okres i jej przyszłość nie jest wcale pewna.
***
W tej niezliczonej ilości różnych modeli samochodów oferowanych w Chinach można znaleźć dosłownie wszystko. Piękne małe i brzydkie duże samochody. Tanie miejskie pojazdy i luksusowe potężne limuzyny. Jedno jest pewne, śledząc chińską motoryzację już od dłuższego czasu, widzę jak stylistka samochodów, zmienia się na lepsze. Coraz więcej jest naprawdę ciekawych konstrukcji.
I coraz mniej z nich wzoruje się na modelach z Europy czy USA, ale też nie ma co ukrywać, ta zmiana w dużej mierze jest spowodowana tym, że nad stylistyką chińskich samochodów pracują designerzy z Europy, a często i w Europie.
Bowiem wiele marek zza Wielkiego Muru ma swoje centra stylistyczne we Włoszech lub w Niemczech. A wiele znanych nazwisk odeszło z BMW czy Audi i rozpoczęło pracę dla BYD, czy Changan. Także można spokojnie stwierdzić, że globalizacja wcale się nie cofa. A przynajmniej nie w dziedzinie projektowania samochodów.