
Paulina Piątek zaniepokoiła obserwatorów na Instagramie enigmatycznym wpisem o swoim stanie zdrowia. Żona Krzysztofa Piątka, piłkarza klubu İstanbul Başakşehir, wyjawiła, że "przetoczenie płytek krwi po raz kolejny uratowało jej życie". Sytuacja wciąż jednak nie jest stabilna. W przeszłości prawniczka miała poważne problemy zdrowotne.
Prawniczka Paulina Procyk poznała Krzysztofa Piątka, gdy ten był jeszcze graczem klubu Zagłębie Lubin. Gdy ich związek rozkwitał, prawniczka przenosiła się wraz ze sportowcem m.in. do Krakowa, Genui, a następnie do Mediolanu i Stambułu. Para zaręczyła się 2018 roku, a rok później wzięła kameralny ślub.
Mimo że Paulina Piątek i Krzysztof Piątek żyją z dala od błysków fleszy, to żona napastnika tureckiego klubu İstanbul Başakşehir jest aktywna na Instagramie. Obserwuje ją ponad 73 tysiące osób.
Paulina Piątek w szpitalu. Żona Krzysztofa Piątka miała przetoczenie płytek krwi
W sobotę Paulina Piątek opublikowała na relacji na Instagramie niepokojące zdjęcie z kroplówką, które wskazuje na to, że prawniczka trafiła do szpitala.
"Przetoczenie płytek krwi po raz kolejny uratowało mi życie (chociaż nadal nie jest dobrze i walczymy)" – napisała żona Krzysztofa Piątka. "Jeśli kiedykolwiek zastawialiście się czy zostać dawcą krwi, to tak, zdecydowanie WARTO. Realnie ratujecie cudze życie, nie tracąc przy tym nic" – dodała.
Piątek opublikowała też drugą relację, tym razem ze słowami w języku angielskim. "Możesz mieć w swoim życiu tysiąc problemów, dopóki nie masz jednego problemu ze zdrowiem. Wtedy masz tylko jeden problem" – czytamy.
Prawniczka nie wyjawiła szczegółów, co dokładnie się dzieje, a jej ostatni post na Instagramie (zdjęcia urokliwych uliczek Stambułu) pochodzi z 25 września. Z kolei w urodzinowym poście z 11 sierpnia napisała: "Jak co roku pragnę jedynie zdrowia".
Dodajmy, że w 2019 roku Paulina Piątek zdradziła, że w dzieciństwie podejrzewano u niej białaczkę. "Wiecie, że życie lubi zataczać kręgi? 20 lat temu sama byłam pacjentem onkologii i hematologii dziecięcej we Wrocławiu. Wstępną diagnozą była białaczka..." – napisała żona piłkarza, z którym odwiedziła wówczas pacjentów centrum onkologii dziecięcej Przylądek Nadziei we Wrocławiu.
"Dziś to ja, razem z moim mężem mogliśmy umilić dzień tym wszystkim cudownym i chorym dzieciom. Każdy ich uśmiech i każde, 'dziękuję' jest warte więcej niż tysiąc słów. A Ty jeśli kiedykolwiek pomyślisz, że masz problem, to uwierz, że jeśli masz zdrowie, to masz WSZYSTKO..." – podzieliła się refleksją pięć lat temu.
