W Turcji doszło do ataku terrorystycznego. Kilku uzbrojonych mężczyzn próbowało włamać się do budynku tureckiej korporacji lotniczo-kosmicznej blisko Ankary. Doszło do starcia ze służbami. Są ranni i zabici.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Terroryści uderzyli w środę po południu w okolicy stolicy Turcji – Ankary. Minister spraw wewnętrznych Turcji poinformował media, że potężna eksplozja miała miejsce przed siedzibą Turkish Aerospace Industries (TAI) w pobliżu Ankary. Atak terrorystów, według jego słów, spowodował "śmierć i obrażenia u wielu osób". Trzy osoby nie żyją, a 14 jest rannych.
Atak terrorystyczny w pobliżu Ankary
"Przeprowadzono atak terrorystyczny na Turkish Aerospace Industries. Niestety, mamy męczenników i rannych" – napisał Ali Yerlikaya w serwisie X, używając terminu często używanego w odniesieniu do śmierci żołnierzy lub policjantów podczas służby.
Nagrania z miejsca zdarzenia, które publikują lokalne media, pokazały ogromne chmury dymu i duży pożar w Kahramankazan, małym miasteczku położonym około 40 kilometrów na północ od Ankary.
Telewizja Haberturk poinformowała też, że być może w środku są zakładnicy. Nie podała jednak dalszych szczegółów. Natomiast prywatna telewizja NTV poinformowała o strzałach po wybuchu, do którego doszło około godziny 16 czasu lokalnego.
Media zwracają uwagę, że do wybuchu doszło podczas trwania dużych targów przemysłu obronnego i lotniczego w Stambule. Pojawili się tam też przedstawiciele Ukrainy.
Turecki sektor obronny to ważna część przemysłu tego kraju
Turecki sektor obronny, powszechnie znany ze swoich dronów Bayraktar, odpowiada za spory odsetek przychodów z eksportu Turcji.
Na razie nie jest jasne, kto zaatakował pod Ankarą. Pojawiły się już pierwsze głosy, że może to być PKK. "Jest dużo różnych informacji o tym, że są zakładnicy, że trwa strzelanina, że części terrorystów udało się uciec" – napisała turkolożka z UJ Karolina Olszowska.
Jak dodała, "już oczywiście też pojawiają się różne teorie – np. że to PKK nie chce procesu pokojowego, ale również dobrze może to być po prostu atak osób, które nie chcą normalizacji z PKK i chcą zaszkodzić potencjalnym rozmowom". "Jedno jest pewne to smutny dzień dla Turcji" – podsumowała ekspertka.
Czy był to atak PKK?
Czym jest PKK? To Partia Pracujących Kurdystanu i reprezentuje Kurdów, czyli jeden z największych narodów na świecie, który nie ma swojego państwa.
Region, w którym żyją, zwany Kurdystanem, obejmuje południowo-wschodnią Turcję, północno-wschodnią Syrię, północny Irak, północno-zachodni Iran oraz południowo-zachodnią Armenię.
Region jest górzysty i często Kurdowie nazywani są tureckimi góralami. Jest ich ok. 25-35 milionów. To czwarta największa grupa etniczna na Bliskim Wschodzie.
Ale diaspory Kurdów znajdują się też w zachodnich, tureckich miastach, np. w Stambule. A także w zachodniej Europie, zwłaszcza w Niemczech (ok. 1,2 mln). Na całym świecie jest około 30-40 mln Kurdów. Najwięcej w Turcji – około 15 mln. Mają swój język. Większość z nich to sunnici, podobnie zresztą jak reszta Turków.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.