
Raper Hukos nie zagra dziś w Gdańsku, ponieważ jego koncert odwołano z powodu skarg Ryszarda Nowaka z Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami i Przemocą. Niestrudzony tropiciel Szatana zaszedł już za skórę wielu artystom, ale na Hukosa za utwór "Panie Prezydencie" uwziął się chyba najmocniej. Mimo, iż raper nigdy nie napisał tekstu traktującego o mordzie określonej osoby, zła sława rozeszła się tak mocno, że dziś powoli zaczyna stawać się prawdą.
REKLAMA
Kolejny raz okazuje się, że do jednych z najbardziej wpływowych postaci w polskim przemyśle rozrywkowym należy... Ryszard Nowak. Tak, ten Ryszard Nowak, czyli szef Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami i Przemocą. Jak potężne bywają jego wpływy od dawna świetnie wie Nergal, a ostatnio przekonał się o tym także białostocki raper Hukos, który dzisiaj miał dać koncert w klubie "Medyk" w Gdańsku. Nie da, bo Ryszard Nowak skutecznie wystraszył władze Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, iż koncert młodego artysty przyniesie uczelni same problemy.
Czytaj więcej: Walczył z Nergalem, upokorzył Dodę, krytykował Owsiaka. Ryszard Nowak od lat walczy z sekciarstwem
Rektor nie mógł od ręki odwołać koncertu, bo "Medyk" to prywatna własność. Korzystając jednak z faktu, iż klub działa na obszarze GUM, rektor "zobligował organizatorów koncertu do przedstawienia oświadczenia, w którym zostanie zawarte zobowiązanie, że podczas koncertu nie zostaną przekazane treści niezgodne z Kodeksem karnym bądź Konstytucją RP". Nowak przestraszył bowiem gdańską uczelnię, że ta będzie gościła na swoim terenie człowieka, który od lat nawołuje do zabicia prezydenta. I w ten oto sposób szef OKOSP przypomniał wszystkim jeden z najbardziej znanych utworów Hukosa, czyli "Panie Prezydencie".
Ale to już było...
W nim Hukos rymuje: "Ej, pan prezydent, ja dzisiaj zabiję go. Bo pan prezydent w tym kraju to całe zło. Jest głową państwa, więc jest wszystkiemu winien. Tak więc panie prezydent oglądaj się za siebie...". Wielu ten cytat z pewnością coś mówi. I to pewnie wcale nie fanom hip-hopu, a tym, którzy na bieżąco śledzą wydarzenia w kraju. Oni z pewnością pamiętają, że Ryszard Nowak kolejny raz posłużył się utworem Bartłomieja Huka, by o sobie przypomnieć. Dziś wszyscy mówią o odwołanym z powodu tych kilku wersów koncercie w Gdańsku, ale nikt nie przypomina, że Nowak na Hukosa z tego samego powodu kilka lat temu donosił do prokuratury.
"Panie Prezydencie"
Hukos
Latem 2011 roku śledczy zainteresowali się Hukosem, ponieważ Ryszard Nowak przekonywał ich, że białostocki artysta rapując o prezydencie na koncertach nawołuje do zamordowania Jarosława Kaczyńskiego. Zdaniem tropiciela grzesznych gwiazd (oprócz Nergala, Nowak ścigał już także Dodę, oraz rapera Peję), "Panie Prezydencie" to utwór napisany, by podżegać do zabicia prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Hukos stworzył go bowiem właśnie wówczas, gdy na fotelu głowy państwa zasiadał brat prezesa Prawa i Sprawiedliwości. - To co od czterech lat robi raper Hukos jest przestępstwem, bo zapowiedź popełnienia mordu jest karalna. Dziwię się, że do tej pory nikt nie zareagował, ponieważ siła rapera na koncercie jest ogromna. Młodzi ludzie odbierają te teksty bardzo dosłownie. Muzyk powinien krytykować rzeczywistość i polityków, ale nie w ten sposób. Nie powinno się wzywać do zabijania - twierdził wówczas Nowak.
- W cytowanym tekście nie ma żadnej groźby karalnej, która mogłaby być zrealizowana. Czy ktoś uwierzy, że ten raper naprawdę zabije Lecha Kaczyńskiego? - odpowiadał mu prof. Zbigniew Hołda z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. A prof. Marian Filar stwierdził wprost, iż "stek takich bredni na pewno nie wzbudzi strachu prezydenta". I podkreślił, że groźba staje się przestępstwem dopiero wówczas, gdy zagrożony czuje się ten, do kogo ma być ona adresowana.
A sam raper Ryszardowi Nowakowi odpowiedział wówczas nowym utworem:
"Nowa komiedia"
Hukos
"Prezydent", czyli... Jarosław Kaczyński?
Jego zdania nie podzieliła jednak prokuratura. Uznano, że kontrowersyjny utwór, w którym Hukos rapuje "Ej,pan prezydent, ja dzisiaj zabiję go..." po prostu odzwierciedla wizje artystyczne muzyka z Białegostoku. Czyli mówiąc wprost, twierdzenie, że Hukos namawia w nim do mordu na prezydencie jest tak samo racjonalne, jak gdyby przekonywać, że Anita Lipnicka śpiewając "Zabij mnie, nim ona to zrobi..." podżegała do udziału w tzw. asystowanym samobójstwie i jednocześnie zgłaszała możliwość popełnienia przestępstwa przez kolejną osobę. Wbrew temu, co twierdzą świadkowie, których miał spotkać Ryszard Nowak, fani Hukosa na jego koncertach nie słyszeli, by wymieniał on jakiekolwiek nazwiska.
Bo "Panie Prezydencie" to raczej opowieść o frustracjach młodego pokolenia, które ma wiele pretensji do coraz słabszych rządzących. Mało kto przypomina bowiem, że obok kontrowersyjnego refrenu są także zwrotki, w których Hukos śpiewa: "Z oddali orient na Moskwę, kondomy grzechem - nonsens. Ale popieraj patologię, pokolenie dzieci głodne wyrośnie, zrobi rewoltę. Bo młodzi chcą mieć dzieci, lecz ich na nie nie stać. Młodzi chcą się żenić, lecz nie mają mieszkań...". Ryszard Nowak z uporem maniaka ścigający rapera ani słowem nie zwraca też uwagi, by ów prezydentem miała być urzędująca głowa państwa, czyli Bronisław Komorowski. Już od 2011 roku twierdzi, że przez rap zagrożone jest jedynie życie Jarosława Kaczyńskiego, który prezydentem nigdy nie był i wiele wskazuje na to, że na razie nie ma wielkich szans, by nim zostać.
Pomimo tego, Nowakowi udało się już jeden koncert Hukosa odwołać. Podobnie, jak na Gdańskim Uniwersytecie Medycznym władze uczelni wystraszyły się Bartłomieja Huka w Olsztynie. W marcu Uniwersytet Warmińsko-Mazurski za radą Ryszarda Nowaka zabronił występu Hukosa w tamtejszym klubie uniwersyteckim. Szef OKOSP dumnie podkreśla dziś, że wówczas rektor olsztyńskiej uczelni całkowicie poparł jego stanowisko.
W Gdańsku bitwa między tropicielem sekt i przemocy w show-biznesie, a raperem nie jest jednak do końca rozstrzygnięta. Co prawda w piątek Hukos nie miał szans na zagranie koncertu w klubie "Medyk", ale fani z Trójmiasta wkrótce powinni mieć jednak szansę zobaczyć go na żywo. "Mieliśmy zagrać w Gdańsku w klubie Medyk, jednak koncert z przyczyn od nas niezależnych się nie odbędzie... Nie został jednak odwołany, a po konsultacji z organizatorem postanowiliśmy go przenieść na inny termin i do innego klubu. Zakupione bilety zachowują oczywiście ważność. Mam nadzieję, że jednak w końcu zobaczymy się w Trójmieście w najbliższym czasie. Szczegółowe info co do nowej daty i miejsca podamy niebawem" - napisał nie dawno raper na swoim fanpage'u na Facebooku.
Kłamstwo wielokrotnie powtarzane staje się prawdą?
Oprócz problemów z koncertami przed kontrowersyjny dla niektórych utwór Hukos łatkę potencjalnego mordercy prezydenta ma dziś przyklejoną niezwykle mocno. Choć raper podobnie, jak w przypadku afery sprzed kilku lat, tak i dziś wielokrotnie podkreśla, że w jego tekście nie ma ani jednego imienia i nazwiska i wie o tym każdy, kto piosenki wysłuchał, zupełnie co innego można przeczytać na poświęconej mu stronie na Wikipedii. Autorzy tego hasła przekonują, że Hukos "opisywał w nim plan zabicia prezydenta".
Zobacz też: Kukulski raperem? Media lubią kłamać...
Powołując się na skrajnie prawicowy portal Fronda.pl wikipedyści przekonują też, że "po katastrofie rządowego samolotu Tu-154 z 10 kwietnia 2010 i śmierci Prezydenta RP, Hukos w swoim kontrowersyjnym utworze zmienił imię Lech na Jarosław kierując tym samym swój tekst pod adresem Jarosława Kaczyńskiego. Problem w tym, że przez cały ten czas żadnego imienia w tym tekście nie było i wciąż nie ma.
