Sprzedajesz lub kupujesz na OLX? To znaczy, że jesteś częścią niezwykłej społeczności
redakcja naTemat.pl
29 listopada 2024, 11:58·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 29 listopada 2024, 11:58
Czy przedmioty mają duszę? Na to pytanie każdy z nas ma swoją odpowiedź. Niezależnie jednak od tego, jak bardzo metafizycznie podchodzicie do tego, co jest istotą rzeczy, przyznacie, że ubrania, meble czy zabawki, przechodząc w ręce nowych właścicieli, stają się częścią ich życia, a tym samym zapisem ich fascynujących historii. I to jest jeden z powodów popularności przedmiotów “z drugiej ręki”, których najchętniej szukamy na OLX.
Reklama.
Reklama.
OLX – miejsce, gdzie poszukujemy unikatów i znajdujemy przyjaźnie
OLX to największy serwis ogłoszeniowy w Polsce. Tysiące osób każdego dnia liczą, że wśród morza ogłoszeń zdołają wyłowić perełkę: dokładnie taki przedmiot, jakiego potrzebują, jaki zapamiętali z dzieciństwa, albo taki, który wywołuje w nich pozytywne emocje.
Szanse na to, że ich marzenie się ziści, są spore, bo kierowani sentymentem, ale też troską o środowisko naturalne, coraz chętniej sięgamy po przedmioty używane. Wśród ogłoszeń najpopularniejsze są te dotyczące mody, wyposażenia domu i ogrodu oraz elektroniki, Stara, ale nowa sukienka, unikalny model telefonu, czy rower, którym ktoś przed nami pokonał setki kilometrów. Można o nich powiedzieć – niepowtarzalne, ale też – sprawdzone i niezawodne.
Dawanie drugiego życia przedmiotom wpisuje się w panujące trendy – chcemy ograniczyć nadprodukcję przedmiotów, chcemy wyróżniać się z tłumu, chcemy podkreślać swoją oryginalność. Ale kupując, czy sprzedając używane wcześniej przedmioty, stajemy się częścią historii. Odkrywamy mały fragment życia innych i zaznaczamy w nim swoją obecność.
“Kupujący i sprzedający to często ludzie pasji, marzeń i niezwykłych umiejętności. Dzięki emocjonującym transakcjom poznają się na OLX, a część tych znajomości przeradza się później w przyjaźnie” – pisze Witold Szabłowski, wybitny reportażysta, który spotkał się z ludźmi tworzącymi społeczność OLX i opisał łączące ich relacje.
Istota rzeczy: relacje między ludźmi
O tym, że dzięki OLX rodzą się prawdziwe przyjaźnie, przekonała Witolda Bożena - sołtyska i projektantka mody, której kreacje nosiła kiedyś Kora. Dzisiaj Bożena sprzedaje swoje sukienki na OLX:
“Z Agnieszką, z którą dziś razem wystawiają swoje sukienki na OLX, poznały się przypadkiem, w metrze.
– Jechałam wtedy z jakiejś sesji zdjęciowej i widziałam, że jakaś dziewczyna intensywnie mi się przygląda – wspomina Agnieszka. - Uśmiechnęłyśmy się do siebie. Zaczęłyśmy rozmawiać…
– Ja właśnie myślałam, że powinnam porobić jakieś ładne zdjęcia sukienkom, które szyję, żeby je zareklamować – wspomina Bożena. - Tylko skąd wziąć modelkę? A tu patrzę – jedzie taka piękność; włosy ma takie, że na dwa siedzenia na boki się rozkładają. Więc się zaczęłam uśmiechać”.
Zdarza się też, że dzięki zakupom poznajemy prawdziwych pasjonatów - ludzi, którzy o wystawianych przez siebie przedmiotach wiedzą wszystko. Taka znajomość trafiła się Igorowi:
“Pewnego dnia Igor z Konstancina porządkował szufladę ojca. – Oprócz papierów, zobaczyłem tam kilkanaście zegarków, które przywoził z podróży - wspomina. - Przypomniałem sobie, że mi kiedyś też podarował piękną Omegę Seamaster. Tyle że ja ją zgubiłem, w Tatrach, na wycieczce szkolnej. Wtedy pomyślałem, że chciałbym mieć taki zegarek z powrotem.
Igor zaczął szukać podobnej Omegi w internecie. Tak trafił na Piotra, który wystawił podobną na sprzedaż.
– Szczerze mówiąc, to myślałem, że wejdę, kupię i wyjdę – wspomina. – A wyszedłem kilka godzin później, całkowicie zauroczony. Ta Omega, po którą przyjechałem, już się sprzedała, ale wyszedłem z Tissotem, też bardzo ładnym, więc absolutnie nie żałowałem. Piotr to fantastyczny, zegarkowy świr. O ich mechanizmach wie chyba wszystko.”
OLX to również miejsce, w którym spełniają się marzenia - niekoniecznie nasze własne, ale zawsze bezcenne:
“Kasia z Poznania, wraz z małżonkiem, długo zastanawiali się, co zawiesić na jednej z bocznych ścian w ich domu. – Mąż się uwziął na Pollocka – wzdycha Kasia. – Zna pan? Tak? No widzi pan, a ja nie znałam. Ale przyjrzałam się – abstrakcja, nawet fajne, ja lubię abstrakcję. Niech będzie. I zaczęliśmy szukać, kto nam coś podobnego namaluje. Bo jednak obraz malowany to zupełnie inna jakość niż płachta z marketu budowlanego.
Kasia weszła na OLX. I tam znalazła Ernesta Smereczyńskiego .
– I dobrze pani Kasia trafiła. Pollock to jedna z moich większych malarskich fascynacji – uśmiecha się Ernest.”
My również, wzorem Witolda Szabłowskiego, postanowiliśmy porozmawiać z ludźmi o ich podejściu do rzeczy z drugiej ręki. Czy Warszawiacy i Warszawianki przywiązują się do przedmiotów, które kupują i sprzedają? Czy nawiązują relacje z wystawcami? Czy takie relacje mają szansę przerodzić się w przyjaźń? Zobaczcie sami: