Gruzini są wściekli po tej decyzji rządu. Tysiące osób wyszło demonstrować w Tbilisi
Reklama.
Agencja Reutera podkreśla, że stosunki Gruzji z UE uległy w ostatnich miesiącach znacznemu pogorszeniu, ponieważ władze w Brukseli zarzuciły gruzińskiemu rządowi uciekanie się do autorytarnych środków i przyjęcie prorosyjskiego stanowiska.
Jeszcze zanim wybuchły protesty, tysiące proeuropejskich obywateli zablokowało ulice Tbilisi. Z kolei prozachodnia prezydent Salome Zurabiszwili oskarżyła rząd swojego kraju o wypowiedzenie "wojny" własnemu narodowi. Dopytywała też, czy władze służą Gruzji czy Rosji.
Jak wynika z relacji Reutersa i BBC, policja nakazała protestującym rozejść się, użyła armatek wodnych oraz gazu pieprzowego, gdy ludzie próbowali wtargnąć do parlamentu. Niektórzy protestujący rzucali fajerwerkami w policję, krzycząc hasła: "Rosjanie" i "Niewolnicy". Wstępnie wiadomo, że aresztowano 43 demonstrantów. Rannych miało zostać co najmniej trzech policjantów. Manifestacje odbywały się też m.in. w Kutaisi, Batumi czy Gori.
Rządząca krajem partia Gruzińskie Marzenie oskarżyła władze UE o "serię obelg", stwierdzając, że UE wykorzystuje perspektywę rozmów akcesyjnych do "szantażowania i organizowania rewolucji w kraju".
Co tak naprawdę oznacza decyzja gruzińskiego rządu? To nie tylko zawieszenie starań o członkostwo w Unii Europejskiej do 2028 r., ale również rezygnacja ze wsparcia budżetu do tego czasu.
"The Guardian" informuje, że ponad 100 czynnych gruzińskich dyplomatów podpisało otwarty list, krytykujący zawieszenie przez nowy rząd rozmów akcesyjnych z UE. Ponadto co najmniej 45 urzędników z ministerstwa obrony kraju podpisało otwarte pismo na rzecz bliższej współpracy z UE.
Przypomnijmy, że Parlament Europejski przyjął niewiążącą rezolucję, odrzucającą wyniki gruzińskich wyborów parlamentarnych z 26 października, zarzucając "poważne nieprawidłowości" związane z ich przebiegiem. Wezwano do przeprowadzenia w ciągu roku nowych wyborów pod nadzorem międzynarodowym oraz do nałożenia sankcji na najważniejszych polityków Gruzińskiego Marzenia, w tym premiera Iraklego Kobachidze.
Szef rządu wcześniej stwierdził, że członkostwo w UE może zaszkodzić gospodarce Gruzji, ponieważ zmusiłoby Tbilisi do anulowania m.in. umów handlowych z innymi krajami.
Z kolei Gruzińskie Marzenie twierdzi, że... nie jest prorosyjskie, tylko "oddane demokracji i integracji z Zachodem". W ostatnich latach partia wielokrotnie angażowała się w dyplomatyczne spory z Brukselą, jednocześnie pogłębiając więzi z Rosją.
Prezydent Zurabiszwili wcześniej ogłosiła, że nie uznaje legalności parlamentu i rządu wyłonionego po wyborach 26 października. Z sondaży wynika, że około 80 proc. Gruzinów popiera członkostwo w UE, a flaga bloku powiewa obok flagi narodowej przed niemal wszystkimi budynkami rządowymi w kraju.
Wojciech Górecki z Ośrodka Studiów Wschodnich w swojej analizie zauważył, że należy oczekiwać dalszego zbliżenia Gruzji z Rosją, jednak bez wznowienia relacji dyplomatycznych, zerwanych w 2008 r. "Nie można wykluczyć nieformalnego porozumienia pomiędzy Tbilisi a Moskwą dotyczącego jakiejś formy powrotu Abchazji i tzw. Osetii Południowej w polityczną orbitę Gruzji" – podkreślił.