W szerokiej ofercie ubezpieczeń można się pogubić. Assistance, OC, AC, ubezpieczenia domu, mieszkania, podróży i wiele więcej. Jednak dopiero w sytuacji pożaru, powodzi czy wypadku podczas wakacji okazuje się, jak bardzo istotne są ubezpieczenia w naszym codziennym życiu. O ludzkich nieszczęściach i nowoczesnych rozwiązaniach ubezpieczeniowych rozmawialiśmy z Markiem Wasilewskim, dyrektorem Pionu Szkód w LINK4.
Powódź, która podczas tegorocznej jesieni dotknęła wiele gmin woj. dolnośląskiego, opolskiego czy lubuskiego przypomniała wielu osobom, jak ważną kwestią jest zabezpieczanie posiadanego mienia. Niektórzy przez wielką wodę stracili majątek całego życia, ale dzięki ubezpieczeniu, mogą zacząć je odbudowywać. Jak ważna jest w takich momentach błyskawiczna pomoc ubezpieczyciela, widać jak na dłoni.
– W tych przypadkach, gdzie nasi klienci zostali dotknięci powodzią, staraliśmy realizować te świadczenia tam, gdzie się dało w tym samym dniu, a wręcz podczas zgłoszenia szkody. Mniej więcej 30 proc. szkód zostało zrealizowane już przy pierwszym kontakcie na podstawie jakiejkolwiek dokumentacji, którą przedstawił nam klient, więc działaliśmy bardzo, bardzo szybko – mówi nam Marek Wasilewski.
Jednak LINK4 w przypadku powodzi działało znacznie szerzej. Ich eksperci śledzili kolejne zmiany w pogodzie i przesyłali ostrzeżenia swoim klientom. Taka praktyka jest tam na porządku dziennym. – Informujemy wcześniej naszych ubezpieczonych, żeby zabezpieczyli swoje mienie, bo staramy się, żeby jednak tam, gdzie się da, nasi klienci przygotowali się na ten kataklizm – wyjaśniał ekspert.
Tym razem przed powodzią w wielu miejscach nie dało się zabezpieczyć. Klienci LINK4, którzy ucierpieli na jej skutek mogli liczyć na mieszkanie zastępcze, ale także na dodatkowe wsparcie. – Świadczyliśmy w niektórych przypadkach pomoc niezależną od tego, co daje nam polisa, a mianowicie bezpłatne wsparcie psychologiczne, bo było ono w wielu przypadkach potrzebne – dodał nasz rozmówca.
W LINK4 ubezpieczyć można jednak nie tylko dom, mieszkanie czy samochód. Często nie zdajemy sobie nawet sprawy, jak istotne może być np. dobrowolne ubezpieczenie OC w życiu prywatnym czy ubezpieczenie w podróży. Zwłaszcza podczas urlopu zakładamy, że wszystko będzie idealnie, a niestety konieczna pomoc medyczna za granicą może nas słono kosztować.
– Możemy wyjechać do Stanów Zjednoczonych. Tam dopada nas zakażenie bakterią. Obowiązkowa 14-dniowa hospitalizacja i powiedzmy transport medyczny do Polski. Dzień pobytu w szpitalu w Stanach Zjednoczonych to jest koszt około 3 tysięcy dolarów, bez zabiegów i żadnych badań. Transport medyczny do Polski jest to kwota mniej więcej 250-300 tys. zł – mówi Wasilewski.
Ekspert dla podróżnych ma jeszcze jedną radę. – Nie bazujmy na tym, co jest sprzedawane jako podstawa w biurach podróży, bo biura podróży dzisiaj muszą nam zaoferować to minimalne ubezpieczenie. Zwracajmy uwagę na sumę ubezpieczenia. W przypadku krajów egzotycznych, czy też Stanów Zjednoczonych, te sumy muszą być w granicach jednego miliona złotych minimum. To wszystko na wypadek jakiegoś nieszczęścia, urazu, czy też zwykłego zatrucia tą bakterią, o której wspomniałem i przymusowej hospitalizacji, albo załóżmy transportu medycznego do Polski. Nie mówię już o ekstremalnym przypadku jak transport zwłok – podkreśla ekspert.
W trakcie rozmowy poruszyliśmy także kwestie nieprzewidzianych zdarzeń losowych i najczęściej popełnianych błędów. Okazuje się na przykład, że przez zwykłą ładowarkę zostawioną w gniazdku możemy stracić w pożarze cały dom, a brak ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej w życiu prywatnym, które kosztuje nas bardzo niewiele, chroni nas przed wielotysięcznymi wydatkami np. w razie zalania sąsiada. Czy warto się ubezpieczać? Posłuchajcie historii z życia wziętych.
Materiał reklamowy
Materiał powstał we współpracy z LINK 4