logo
Oto Omoda E5. Fot. Adam Borusewicz
Reklama.

Model ten należy do chyba najbardziej popularnego segmentu rynku, jakim są kompaktowe SUVy. Samochód ma 4.4 metra długości i 2.62 metra rozstawu osi. Stylistyka jest bardzo podobna do odmiany spalinowej, oczywiście poza przodem nadwozia. Silnik elektryczny, w przeciwieństwie do benzynowego nie potrzebuje powietrza do pracy, więc nie są potrzebne jego wloty.

Omoda E5 wygląd nadwozia

Zamiast tego producent zdecydował się umieścić w tym miejscu port ładowania, który ukryty jest pod całkiem dużą klapką. Lokalizacja złącza ładowania z przodu pojazdu ma zarówno wady jak i zalety. Z jednej strony łatwo podjechać do ładowarki i wygodnie podłączyć kabel, nie musimy bowiem zastanawiać się, z której strony auta znajduje się gniazdo, a z drugiej strony w razie stłuczki ryzykujemy jego uszkodzenie i brak możliwości naładowania auta.

logo

Samochód jest bardzo charakterystycznie zaprojektowany i zwraca uwagę na siebie na ulicy. Szczególnie w białym kolorze, który jak dla mnie idealnie pasuje do tego auta. Jedno co jest pewne, to fakt, że styliści napracowali się przy Omodzie.

Samochód ten nie jest reprezentantem minimalizmu stylistycznego. Tak samo w na zewnątrz jak i w środku. Na desce rozdzielczej i boczkach drzwi dzieje się naprawdę sporo. Dużo tu różnych listw, przeszyć w sztucznej skórze czy elementów takich jak bardzo charakterystyczne osłony głośników. Także zdecydowanie jest na czym zawiesić oko, ale to nie jest stylistyka, która ma podobać się wszystkim. Dla wielu osób będzie to zbyt krzykliwy wygląd.

Praktyczność i wyposażenie Omody E5

Niewiele natomiast można zarzucić Omodzie pod względem praktyczności. Samochód zapewnia odpowiednią do swojej wielkości ilość miejsca dla wszystkich pasażerów oraz bagaży. Choć oczywiście z racji wielkości to nie jest auto, które zabierze pięcioosobową rodzinę ze wszystkimi bagażami na długie wakacje. Bagażnik ma bowiem 380 l, a pod maską z przodu nie ma żadnej dodatkowej przestrzeni bagażowej.

To, na co należy zwrócić uwagę, to wyposażenie auta. Producent zdecydował się zaoferować tylko jedną odmianę ze wszystkimi opcjami w cenie, co więcej w odmianie elektrycznej mamy elementy niedostępne w wersjach spalinowych jak np. wyświetlacz przezierny HUD czy ogrzewanie tylnych siedzeń.

Są też inne udogodnienia takie jak bezkluczykowy dostęp, świetnej jakości kamery 360° czy elektrycznie sterowane ogrzewane i wentylowane przednie fotele. Te ostatnie są zresztą bardzo wygodne, aczkolwiek przydałaby się możliwość ustawiania ich trochę niżej. Nawet jak na SUVa siedzi się tutaj wysoko. Widać, że to nie jest auto od początku zaprojektowane jako elektryczne, więc producent musiał po prostu podnieść podłogę, aby zrobić miejsce na baterię.

To gdzie można mieć zastrzeżenia do obsługi auta to system infotainment. Wprawdzie mamy parę przycisków fizycznych, ale zdecydowana większość funkcji sterowana jest z ekranu, i choć to jest dzisiaj normą to jednak Omoda musi popracować nad samym softwarem. Nie jest on bowiem zbyt prosty i wiele ustawień jest umieszczonych w różnych miejscach.

Przez pierwsze dni testu parokrotnie nie widziałem jak znaleźć interesujące mnie ustawienia i musiałem się zatrzymać, aby bezpiecznie odszukać akurat to menu, w którym chiński inżynier zdecydował się umieścić daną funkcję.

Na plus natomiast należy zaliczyć obecność Androida Auto i Apple CarPlay i to w wariancie bezprzewodowym. Na szczęście software ma możliwości aktualizacji, więc liczę, że nowsze wersje oprogramowania będą bardziej czytelne, a przy okazji Omoda może trochę popracować nad tłumaczeniem na język polski, zdarzają się bowiem jeszcze drobne pomyłki.

logo

Z ciekawostek należy jeszcze wspomnieć nie tylko o obecności ładowarki indukcyjnej do telefonu, ale także o tym, że posiada ona nawiew zimnego powietrza, co zapobiega nadmiernemu nagrzewaniu się telefonu w czasie ładowania.

To, na co także warto zwrócić uwagę to fakt, że systemy monitoringu skupienia kierowcy oraz wspomagania pracy kierowcy, nie są zbyt natarczywe, co często zdarza się w autach z Chin. A tych systemów jest naprawdę sporo. Ostrzegają one o przekroczeniu prędkości, niezamierzonym zjechaniu z pasa ruchu czy poinformują pasażera, aby nie wysiadał z auta, gdyż z tyłu zbliża się samochód. To auto bardzo dba o bezpieczeństwo pasażerów. Także kiedy dojdzie już do wypadku bowiem w testach NCAP otrzymało ono najwyższą możliwą ocenę pięciu gwiazdek.

Jak jeździ Omoda E5?

Omoda E5 to auto, które jest nastawione na komfort jazdy. I widać to bardzo dobrze w nastawach zawieszenia. Jest ono miękkie i dobrze wybiera nierówności, ale nie daje zbyt dużej pewności prowadzenia w szybko pokonywanych zakrętach. Poziom hałasu nawet przy większych prędkościach nie przeszkadza, aczkolwiek oczywiście to nie jest luksusowa limuzyna, więc na autostradzie musimy mówić trochę głośniej, aby inni pasażerowie nas usłyszeli.

Auto ma moc 204 koni mechanicznych i to w zupełności wystarczy do bardzo dynamicznego poruszania się po drodze. Świadczy o tym, chociażby czas przyspieszenia do 100 kilometrów na godzinę, który wynosi 7.6 sekundy. To poziom, który niedawno był zarezerwowany dla aut typu Golf GTI, ale jak na elektryka, nie jest to rewelacja.

Natomiast przeszkadzać może fakt, że ze względu na wysoki moment obrotowy, który jest dostępny od razu po wciśnięciu pedału przyspieszenia, koła potrafią często zerwać przyczepność, szczególnie w niskich temperaturach.

W autach z napędem elektrycznym lepiej pod tym względem sprawują się samochody z napędem na tylną oś. Rekuperacja także nie jest mocną stroną Omody, nawet w najwyższym ustawieniu auto nie zwalnia jakoś szczególnie mocno i dość często trzeba używać pedału hamulca.

Co więcej, po ponownym uruchomieniu auto znowu system ustawia rekuperację na najniższy poziom, a zmiana tej opcji wymaga paru kliknięć na ekranie, nie jest to ani wygodne, ani bezpieczne jeśli kierowca chce to zrobić w  czasie jazdy. 

Zasięg Omody E5

Jednym z najważniejszych parametrów aut elektrycznych jest zasięg i czas ładowania. Pod tym względem Omoda E5 nie wyróżnia się jakoś szczególnie, ale też na pewno nie zawodzi. Samochód ma baterię o użytecznej pojemności 61 kWh. Wykonana jest ona w technologii LFP co powoduje, że można ją ładować do 100 proc. i bez obawy o jej trwałość.

Taki akumulator powinien bez problemu wytrzymać nawet do miliona kilometrów przebiegu. Czyli jest więcej niż prawdopodobne, że auto trafi na złom, a sam akumulator będzie jeszcze długo służyć w innym samochodzie lub jako stacjonarny magazyn energii. Zresztą w Chinach jest już sporo elektrycznych taksówek, które mają przebiegi powyżej 500 tysięcy kilometrów na fabrycznej baterii i wciąż jeżdżą dalej. Według normy WLTP samochód powinien na jednym ładowaniu przejechać 430 km.

Ja testowałem auto w temperaturach poniżej 0°C i zużycie oscylowało wokół 20 kWh na każde 100 km. Matematyka mówi nam zatem, że realny zasięg w tych warunkach to około 300 km. Jeśli chodzi o ładowanie prądem przemiennym, to mamy rynkowy standard, czyli 11 kW. Prosto można policzyć, że uzupełnienie energii potrwa niecałe 6 godzin.

Czytaj także:

Jeśli jedziemy w dłuższą trasę i ładujemy się na szybkiej ładowarce prądu stałego, to maksymalna przyjmowana moc wynosi 80 kW a ładowanie od 10 do 80proc. zajmie około 40 minut. To jest wynik, który w 2024 r. jest zdecydowanie za słaby. Za podobne pieniądze można kupić bowiem auto, które naładuje się w tym samym zakresie w czasie poniżej 30 minut.

Można tylko liczyć, że producent jak na chińską firmę przystało, szybko zmodernizuje auto i poprawi ten parametr. Albo, co tak naprawdę jest bardziej prawdopodobne, Omoda zaprezentuje nowy model tej klasy stworzony od podstaw jako auto elektryczne.

Producent, wyceniając tego elektrycznego SUVa zastosował ciekawą strategię, o ile benzynowe modele są dostępne w dwóch wersjach to Omoda E5 ma tylko jedną odmianę. Występują w niej wszystkie dodatki już w standardzie i takie auto kosztuje 169990 złotych.

Co ciekawe jeśli od tej kwoty odejmiemy maksymalną dotację z programu mój elektryk to otrzymana cena będzie identyczna z ceną za spalinową Omodę. Czy to auto jest tyle warte? Jeśli ktoś chce bogato wyposażonego, elektrycznego SUVa za mniej niż 180 tys. to niespecjalnie ma inne wyjście.

Można za tą kwotę kupić Volvo EX-30, ale po pierwsze to mniejsze auto, po drugie z mniejszą bateria i na dodatek dużo gorzej wyposażone. Trzeba jednak dodać, że jest z segmentu premium.

Jeśli komuś natomiast nie zależy na tym rodzaju nadwozia może wybrać kompaktowe MG4. Za 166 tys. złotych dostaniemy auto, które ma dużo większy zasięg, szybciej się ładuje oraz ma niewiele uboższe wyposażenie. Jednym z najpoważniejszych konkurentów będą na pewno nowa Skoda Elorq i KIA EV3.

W tej samej cenie otrzymamy dużo nowocześniejsze auto i to zaprojektowane od początku jako elektryk, choć w podstawowej odmianie wyposażenia. Myślę, że Omoda zdecydowanie koncentruje się na sprzedaży aut spalinowych, a ten elektryczny model jest tylko uzupełnieniem oferty.

A więc dla kogo jest Omoda E5? Według mnie to idealny pojazd dla tych, którzy chcą mieć kompletnie wyposażony samochód w niskiej, jak na elektryka, cenie i planują jeździć głównie w mieście i w jego okolicach. Na częste i dłuższe trasy lepiej sprawdzą się inne samochody.

OMODA E5 dane techniczne:

  • Wymiary: 4424x1830x1588 mm
  • Rozstaw osi: 2630 mm
  • Pojemność bagażnika: 380 l
  • Waga: 1785 kg
  • Moc silnika: 204 KM
  • Moment obrotowy: 340 Nm
  • Przyśpieszenie 0-100 km/h: 7.6s
  • Prędkość maksymalna: 172 km/h
  • Pojemność baterii: 64 kWh brutto 61 kWh netto
  • Zasięg WLTP: 430 km
  • Moc ładowania AC: 11 kW
  • Moc ładowania DC: 80 kW
  • Cena 169900 złotych
  • Czytaj także: