Zodiakarze. Dla jednych to hobby, dla innych sposób na życie. Psycholożka: "Ważne jest, aby być panem swojego losu"
Zodiakarze. Dla jednych to hobby, dla innych sposób na życie. Psycholożka: "Ważne jest, aby być panem swojego losu" Fot. Pexels

Dla jednych hobby, dla innych ciekawostka. Astrologia fascynuje od lat. Natalia i Dawid traktują ją poważnie. – Ludzie często potrzebują wierzyć w pewne zjawiska, w porządek zapisany w gwiazdach. Taka wiara może dawać poczucie ukojenia, nadziei. Ale i zdarza się, że niektórzy nie chcą podejmować decyzji samodzielnie. Często powierzają magicznym rytuałom nawet błahe sprawy, nie mając zaufania do siebie, do swojej intuicji ani, co gorsza, do doświadczenia życiowego – mówi w rozmowie z naTemat Katarzyna Kucewicz, psycholożka i psychoterapeutka.

REKLAMA

Księżyc w Pannie 

Natalia ma 28 lat. Nigdy nie była u wróżki. I nie zamierza. Co innego układy planet i gwiazd: "to prawdziwa nauka, a nie jakieś oszustwo". Zaczęło się od horoskopów w gazetach. Raz nawet się sprawdziło: było napisane, że że tego dnia pokłóci się z osobą spod znaku Bliźniąt. I tak się stało. Ale teraz mówi: bzdury.

– Kiedy doczytałam, że poza znakiem słonecznym są jeszcze ascendent (punkt w horoskopie, który wskazuje na wschodzący znak zodiaku w momencie narodzin – przyp.red.)siężyc, to zaczęłam zgłębiać temat wszystkich planet i obiektów w astrologii. Przyjrzałam się sobie i ludziom wokół mnie. Odkryłam, co sprawia, że na przykład jestem porywcza albo że wszystko analizuję. Cały czas korzystam z kosmogramu, żeby zrozumieć lepiej siebie i otoczenie – opowiada. 

Natalia tłumaczy, że astrologia zachodnia, która jest jej najbliższa, to ani proroctwo, ani wyznaczona droga życiowa. To po prostu wskazówka, która pozwala jej się przygotować na różne sytuacje.  

– Kiedy planeta Jowisz oraz Słońce po moich urodzinach znajdują się w szóstym domu (domu rutyny pracy, kariery, codziennej pracy), to wtedy mam najwięcej zleceń. W ubiegłym roku, w wakacje, zaczęły się pojawiać propozycje zawodowe. Z drugiej strony, pod koniec wakacji, kiedy była obsada ósmego domu, który jest transformacyjny, miałam doświadczenia związane ze śmiercią, ale nie chciałabym się w to zagłębiać – opowiada.  

Astrologia świetnie sprawdza się u niej w relacjach. Jak ognia unika osób spod znaku Strzelca. A jak już są, to już wie, co przy nich mówić, czego nie, jak zachowywać się w ich towarzystwie.  

– Wynika to z mojego ascendentu, który jest w Strzelcu. Mój dom ascendentu znajduje się blisko Koziorożca, gdzie mam dwie planety. Nie jestem klasycznym Bliźniakiem, który porywa się na wszystko i ciągnie do ludzi. Z Bliźniakami mam jednak wspólną cechę –kiedy się czymś zainteresuję, to już na całego. Mam Księżyc w Pannie i trochę Byka w sobie, więc jestem raczej introwertyczna. Podchodzę do wielu spraw zupełnie serio i jestem konsekwentna. Takie są właśnie Panny – mówi.

Całe życie obracała się wśród Raków, ale najlepiej dogaduje się z Wagami. Przy nich nie czuje presji. Może dlatego tak dobrze układa jej się relacja z mamą.

Dopytuję, co z miłością. Czy astrologia pomaga znaleźć idealnego partnera

Uważam, że nie da się znaleźć idealnego połączenia, bo w każdej relacji będą jakieś zgrzyty. Usłyszałam kiedyś mądrą opinię, że powinno się poznać planety danej osoby w późniejszym etapie znajomości, żeby się negatywnie nie nastawiać. Bo często, kiedy znamy czyjeś ułożenie planet, zaczynamy „szufladkować” tę osobę, jeszcze zanim ją dobrze poznamy. Ale kiedy mamy już za sobą głębszą znajomość, wtedy łatwiej jest nam ją zrozumieć.

Natalia

Natalia stara się działać zgodnie z układami planetarnymi, aby uniknąć pewnych reakcji. Na przykład, jeśli wie, że danego dnia może być bardziej porywcza i impulsywna, robi wszystko, żeby zapanować nad sobą.  

– Myślę, że astrologia to świetne narzędzie, jeśli chce się popracować nad sobą, zrozumieć siebie i swoje emocje. Nie bez powodu już tysiące lat temu ludzie obserwowali niebo i wyciągali z tego wnioski. Sama, kiedy analizowałam kosmogramy innych osób, często zauważałam, że były w nich wyraźne sygnały, które pasowały do tego, co działo się w ich życiu. 

Czytaj także:

Wyczuwam energię

Dawid mówi, że wzbudza ciekawość wśród kobiet. On – facet z krwi i kości, pracownik banku obyty w finansach, a tu jakieś karty, wróżby i horoskopy. I nie ma mowy tu o dyskryminacji płciowej: "zodiakar" jest po prostu więcej i on to doskonale wie. Ale uważa, że w astrologii kluczowa jest przede wszystkim wiedza i zagadnienia matematyczne. Płeć nie ma znaczenia.

– Mam wrażenie, że niektóre kobiety uważają, iż sam fakt bycia nią daje im jakieś szczególne predyspozycje w tej dziedzinie. Ale nigdy nie widziałem żadnych dowodów na poparcie tej tezy. Może to ma jakieś uzasadnienie w przypadku tarota, gdzie intuicja odgrywa dużą rolę, a wiadomo, że kobiety często kojarzone są z lepszą intuicją. Jednak w astrologii intuicja to tylko połowa, jeśli nie mniej – zaznacza.  

Chociaż to właśnie od kobiety zaczęła się jego pasja do gwiazd. Przyznaje, że początkowo był sceptyczny.  

– Znajoma powiedziała mi o moim położeniu astrologicznym, podała datę urodzenia, więc postanowiłem, ot tak, ze zwykłej ciekawości, poczytać na ten temat. A potem zacząłem zauważać, że rzeczywiście wiele się zgadzało. Z każdą kolejną informacją byłem coraz bardziej zaskoczony. W końcu całkowicie mnie to wciągnęło. 

Dawid nie korzysta z horoskopów dziennych, tylko z astrologii urodzeniowej. To gałąź astrologii, która zajmuje się interpretacją mapy nieba (zwanej horoskopem) w chwili narodzin danej osoby. Radzi się niej zwłaszcza, jak poznaje kogoś albo zaczyna nową pracę.  

– A co jeśli horoskop powie ci, że nie powinieneś tej pracy podjąć, to rzeczywiście jej nie podejmujesz? – dopytuję.

– Nie korzystam z horoskopu, żeby zapytać czy podjąć pracę, czy nie. Ewentualnie o której godzinie podpisać umowę. I byłbym skłonny do tego, aby jakoś wpłynąć na zmianę godziny albo dnia, jeśli by była taka potrzeba, ale na pewno nie decyzji. Czasem też po prostu przygotowuję się w ten sposób na różne trudności. 

Astrologia urodzeniowa pomaga mu także w relacjach. Jak mówi, dzięki niej lepiej rozumie osoby, z którymi się spotyka.  

– Dzięki temu wiem, jak z nimi rozmawiać, jakie mogą mieć wartości, czy są introwertyczne, ekstrawertyczne, czy może bywają nerwowe. I mogę też przygotować na trudności, jakie mogą pojawić się w tej relacji – tłumaczy.  

– Wiedzą, że ich sprawdzasz? – dopytuję.  

Dawid zapewnia, że nie robi tego w tajemnicy.  

Wszystko zależy od nas

Pewnego dnia odkrył, że ma dar.  

– Bardzo często widząc kogoś lub rozmawiając z nim potrafię odgadnąć, jaką ma energię, nawet jeśli nie zgadza się to z jej znakiem zodiaku. Na przykład kiedyś na szkoleniu, osoba, która okazała się być Panną, emanowała silną energią Lwa. Wiesz, przyciągała uwagę, mówiła głośno, z pewnością siebie, co pasowało do cech charakterystycznych dla Lwa, mimo że zodiakalnie była innym znakiem – opowiada.

Zdarza się, że stawia tarota sobie lub innym.  

– Zawsze zaznaczam, że to, co widzę, to tylko mój odczyt. To, co wyjdzie nam w horoskopie czy tarocie, często nie jest jednoznaczne. Często są różne możliwe interpretacje tego, co widzimy. Na przykład, jeśli pojawi się symbol wypadku, to może to oznaczać wiele rzeczy, niekoniecznie dosłownie wypadek. Jeśli pokażą się kłopoty w pracy, to od nas zależy jak do tego podejdziemy. Jeśli będziemy trzymać się myśli, że nas na pewno zwolnią, to możemy zacząć podejmować takie decyzje, że rzeczywiście tak się stanie. Jednak jeśli przyjrzymy się swoim błędom i spróbujemy coś zmienić, może to być okazja, by poprawić naszą sytuację w pracy – przekonuje.

Kiedyś tarot ostrzegł Dawida przed negatywnym nastawieniem pewnych osób w pracy. Potraktował to jako ostrzeżenie, które pozwoliło mu uniknąć nieprzyjemnych sytuacji. 

A jeśli wyjdzie tam coś bardzo złego?

– Wtedy traktuję to jako ostrzeżenie, a nie jak wyrocznię. Często zapominamy, że narzędzie takie jak tarot nie ma mocy sprawczej. To, co się wydarzy, zależy od nas. Zawsze mamy możliwość działania, aby poprawić naszą sytuację.  

Ludzie potrzebują wierzyć

Astrologia fascynuje ludzi od dziesiątek lat. Istnieje grupa zapalonych wielbicieli tego zjawiska, dla których wiara w to, że naszym losem sterują gwiazdy, a nie my sami, jest czymś naturalnym – zauważa Katarzyna Kucewicz, psycholożka i psychoterapeutka. I rozwija: – Z psychologicznego punktu widzenia jest to przejaw tendencji do magicznego myślenia – potrzeby oddania sprawstwa i kontroli w ręce tzw. siły wyższej. Taki mechanizm daje poczucie bezpieczeństwa, ochrony, przewidywalności, a także umożliwia zrzucenie pełnej odpowiedzialności za swoje życie. Niektóre osoby po prostu lubią takie podejście do życia, inne traktują je jako rytuał, który towarzyszy im od lat. Kiedy brakuje tego rytuału, nie czują się jednak przytłoczone.  

Czy wiara w to, co jest zapisane w gwiazdach może mieć negatywne skutki? Jak podkreśla Katarzyna Kucewicz, w jej przekonaniu zainteresowanie astrologią samo w sobie nie jest niczym złym. 

Czytaj także:

– Ludzie często potrzebują wierzyć w pewne zjawiska, w porządek zapisany w gwiazdach. Taka wiara może dawać poczucie ukojenia, nadziei, a także energii w trudniejszych chwilach, pomagając radzić sobie z szarą rzeczywistością – zaznacza. 

Inaczej jednak wygląda to w przypadku osób, które – jak mówi ekspertka – traktują astrologię śmiertelnie serio, wręcz zerojedynkowo.  

Zdarza się, że niektórzy nie chcą podejmować decyzji samodzielnie - wolą zapytać wróżkę, co mówią gwiazdy, tarot czy jasnowidz. Często powierzają magicznym rytuałom nawet błahe sprawy, nie mając zaufania do siebie, do swojej intuicji ani, co gorsza, do doświadczenia życiowego. W takich przypadkach osoby te wolałyby pytać wróżkę, czy poddać się operacji, zamiast skonsultować się z lekarzem. To sytuacje, w których zauważam zbyt duże zaufanie do siły wyższej i zbyt małe do nauki, do twardych faktów oraz do siebie samego.

Katarzyna Kucewicz

psycholożka i psychoterapeutka

Zdaniem Katarzyny Kucewicz, może to być niepokojące, ponieważ wskazuje na silną tendencję do magicznego myślenia, które dominuje nad myśleniem analitycznym, logicznym, opartym na faktach. 

– Osoby te często nie doceniają wiedzy, którą daje nauka czy doświadczenie, zarówno własne, jak i innych ludzi, a w pełni ufają temu, co mówią gwiazdy. Może to prowadzić do błędnych decyzji, podejmowanych przypadkowo, bez logicznych przesłanek, a co gorsza – może mieć dramatyczne konsekwencje. Żadne karty czy wróżki nie biorą odpowiedzialności za nasze decyzje. To my ponosimy odpowiedzialność za konsekwencje naszych wyborów – podkreśla.  

Zdarza się, że zainteresowanie astrologią przeradza się w obsesję. Są osoby, które bez sprawdzenia horoskopu nie wyjdą z domu.  

– U takich ludzi zauważam czasem tendencje do zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych (OCD) oraz zaburzeń lękowych. Czasami jest to objaw zaburzeń osobowościowych lub początek poważniejszych problemów psychicznych, jak zbliżająca się psychoza. Takie zachowanie może być kompulsywnym, obsesyjnym powtarzaniem czynności w celu regulacji poziomu napięcia – wyjaśnia psycholożka i psychoterapeutka.

– Jakie jeszcze niesie to ze sobą negatywne konsekwencje? – pytam. – Osoby, które ciągle korzystają z pomocy wróżek, tracą wiarę w siebie i zaczynają wierzyć, że ktoś inny – w tym przypadku wróżka – ma większą wiedzę i mądrość niż one same. To poczucie, że "wróżka wie lepiej", może osłabić nasze poczucie sprawczości – odpowiada Katarzyna Kucewicz.  

I dodaje, że nie chodzi o to, aby zrezygnować z astrologii czy horoskopów, bo to część kultury i przedmiot zainteresowań wielu ludzi.  

– Ważne jest jednak, aby równocześnie być panem swojego losu. To umiejętność, którą można rozwijać na terapii: zarządzanie własnym życiem, podejmowanie decyzji i niepowierzanie swoich spraw ludziom, którzy nie mają odpowiednich kompetencji. Wszyscy mamy w sobie potencjał do samodzielnego podejmowania decyzji. I to w pełni zgodnie z własnym doświadczeniem i intuicją – podsumowuje.