logo
Radosław Sikorski Fot. Matthias Schrader/Associated Press/East News
Reklama.

– Rozmowa telefoniczna prezydenta Donalda Trumpa z rosyjskim przywódcą Władimirem Putinem była błędem, ale Europa "wcześniej czy później będzie musiała być włączona" w rozmowy – chociażby dlatego, że prezydent Trump mówi o siłach europejskich jako części porozumienia – ocenił podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa Radosław Sikorski.

Szef polskiej dyplomacji wziął udział w dyskusji panelowej razem z ministrami spraw zagranicznych Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii. Sikorski przypomniał, że poprzednik Trumpa, prezydent Joe Biden, zadeklarował w Kijowie, iż USA będą wspierały Ukrainę tak długo, jak będzie to konieczne, "aż niepodległość Ukrainy będzie bezpieczna".

– Dlatego wiarygodność USA zależy od tego, jak skończy się ta wojna. Nie tylko wiarygodność administracji Trumpa, ale samych USA – podkreślił Sikorski pytany, co powiedziałby Donaldowi Trumpowi, gdyby ten także był w Monachium.

Polski polityk przestrzegł także, że pozwolenie Putinowi na "wasalizację Ukrainy" byłoby sygnałem dla Chin, że można zaanektować to, co uważa się za "zbuntowaną prowincję". – To miałoby bezpośrednie konsekwencje dla systemu sojuszy USA i prawdopodobnie dla przyszłości Tajwanu – dodał.

Niebezpieczne puste gwarancje

– Powiedziałbym też mu, że my, Europejczycy, kontrolujemy Pokojową Nagrodę Nobla. Jeżeli chce na nią zasłużyć, to pokój musi być sprawiedliwy – zażartował Sikorski.

Polski minister przestrzegł też przed udzieleniem Ukrainie nieskutecznych gwarancji bezpieczeństwa przez Zachód. Przypomniał, że Ukraina otrzymała już gwarancje, które ostatecznie okazały się „puste”. W latach 90. zrezygnowała z broni jądrowej w zamian za gwarancje nienaruszalności granic, które nie zostały dotrzymane.

Jeżeli gwarancje bezpieczeństwa miałyby być wiarygodne, musiałyby oznaczać że "pójdziemy na wojnę z Rosją, jeżeli Rosja zaatakuje". – Nie ma nic bardziej groźnego w relacjach międzynarodowych niż puste gwarancje. Szkodzą ich beneficjenta, bo czynią go zbyt odważnym oraz szkodzą udzielającego, bo przekazują decyzje o konflikcie w ręce beneficjenta – tłumaczył. – Jeżeli mamy udzielić gwarancji, to powinniśmy traktować je poważnie – dodał.

Anna Widzyk, Deutsche Welle