Trwa objazd prezesa PiS po śląskich miejscowościach. Dziś był on w Czerwionce-Leszczynie, gdzie przemawiał do mieszkańców. "Bez Kościoła nie byłoby Solidarności. Takie były nasze dzieje, innej historii nie mamy" - mówił Kaczyński. Podkreślił też, że jeśli PiS wróci do władzy, to będzie prowadzić "świadomą politykę historyczną".
- Atak na Kościół w tej chwili podejmowany, wojna z Kościołem, to nic innego jak uderzenie w podstawy naszej kultury duchowej. W Polsce Kościół to instytucja religijna, ale też instytucja narodowa, nie da się od tego uciec - oświadczył prezes Prawa i Sprawiedliwości. Jak podkreślił, takie podejście "bywa nieakceptowane nawet przez zewnętrznych przedstawicieli Kościoła.
- Tak się złożyła polska historia i innej nie mamy. Ta szczególna polska tożsamość, o której mówił śp. Lech Kaczyński, składa się właśnie w niemałej mierze z tego, co jest związane z nauką Kościoła. Nasze dzieje najnowsze również pokazują szczególną misję Kościoła na naszych ziemiach - dowodził ważności kleru szef PiS.
Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego, "Solidarność" jako związek zawodowy i ruch narodowy nie powstałaby, gdyby nie udział Kościoła. Wszystkie wydarzenia w latach '80 prowadzące do transformacji były wywołane, między innymi, naukami Jana Pawła II.
- Musimy wobec tego zdawać sobie sprawę, że to, co jest podejmowane, ta próba podważenia egzystencji Kościoła w sferze materialnej a także podważenia jego nauk, likwidacji religii to forsowanie kultury antykościelnej - przekonywał mieszkańców Śląska prezes. Według niego, te "ataki" są "obrzydliwe, obślizgłe, odwołują się do najbardziej wulgarnych treści i nawiązują do tradycji hitlerowskich". Wszystko to, zdaniem Kaczyńskiego, stanowi niebezpieczeństwo dla "narodowego bezpieczeństwa".
Lider Prawa i Sprawiedliwości odwołał się też do spraw stricte politycznych. Skomentował między innymi argument osób popierających Platformę o "braku alternatyw podczas wyborów". - To wmawianie ludziom oszustwa. Istnieje alternatywa zawarta w programach PiS - przypominał Kaczyński.
Także o tym, że PiS rządził krajem 2 lata i jak to robił.
- Można przyjrzeć się wszystkim wynikom tego rządzenia i każdy będzie musiał przyznać, że były to wyniki bardzo dobre. W tym czasie dokonano wielu aktów sprawiedliwości - chwalił lata 2005-2007 przewodniczący partii. - Podniesiono świadczenia społeczne, radykalnie podniesiono płace np. dla służby zdrowia. Przekazano znaczne środki dla rolników. Zmierzano do tego, by wyrównywały się poziomy życia w kraju - wymieniał prezes.
Wątpliwe jednak, by ta opinia trafiła do serc polityków Platformy. Tusk i jego ludzie zdają się być zdeterminowani w kwestii likwidacji Funduszu Kościelnego. Jarosław Kaczyński raczej ich od tego pomysłu nie odwiedzie.