Jesteś tym, co jesz i pijesz – Polacy coraz częściej wychodzą z tego założenia i zamiast wielkich koncernów i znanych marek, wybierają produkty małych producentów. Jeszcze kilka lat temu funkcjonowały w Polsce trzy mikrobrowary – w tym roku 2010 działało ich już ponad 50. Dzięki nowym przepisom, rośnie też liczba winiarzy, którzy nie muszą rejestrować działalności, jeżeli produkują wina z winogron z własnej uprawy. Nabywców coraz częściej znajduje też ekologiczne jedzenie, dostarczane do sklepów ze zdrową żywnością, lub na bazary.
Kilka lat temu pracownicy dużych polskich browarów wpadli na pomysł, by założyć własny browar. Mały, regionalny, naturalny. Rok temu powstał browar Pinta – Pomysł wziął się z obserwacji rynku. Polacy są znudzeni nachalnością reklam wielkich koncernów – powiedział nam Grzegorz Zwierzyna, jeden z założycieli Pinty. Polacy coraz częściej wybierają zdrowe produkty, a jak zdrowe, to regionalne i od małego producenta. Według raportu Ernst&Young, wpływy do budżetu związane z całkowitą produkcją piwa w Polsce wynoszą ponad 12 miliardów złotych – ile z tego wypracowują browary lokalne nie wiadomo.
Dużo kwiku, mało wełny – mówił baca goląc świnię
Wiadomo jednak, że budżetowi nie pomaga polskie wino i to wcale nie dlatego, że jest niedobre. Przeciwnie, jak powiedział nam Marek Jarosz, wiceprezes Polskiego Instytutu Winorośli i Wina, ten szlachetny trunek wyprodukowany w Polsce zdobywa medale na całym świecie, a nad Wisłą nie można go praktycznie nigdzie dostać. Zdaniem Jarosza od kilku lat przeprowadza się kosmetyczne zmiany w prawie, które nie wnoszą wiele nowego. - Cała nadzieja w małych producentach wina, którzy produkują je z własnych upraw - Takie wina można dostać na przykład odwiedzając agroturystykę winiarza. Kłopot w tym, że takiego wina nie można nijak sklasyfikować i wystawić na nie rachunku. Można co najwyżej dodać jego koszt do całkowitego kosztu pobytu. Zgodnie z prawem bowiem, winiarz może wino produkować, może je oferować, ale nie może go sprzedawać bez dodatkowych uprawnień. W Czechach wino krajowe to 60 procent rynku, w Niemczech 70 procent, a w Polsce? To się mieści w granicach błędu statystycznego - powiedział Jarosz.
Produkcja win w Polsce to nowe zjawisko, zdaniem Marcina Zatorskiego z Winarium Marka Kondrata, to krzepiące, że jest w Polsce grupa ludzi, która po latach wraca do produkcji wina. Skala zjawiska jest coraz większa – od 2010 roku liczba winiarzy wzrosła do z pięciuset do tysiąca – ale większość z nich ma uprawy nieprzekraczające dwóch hektarów, to nie jest produkcja masowa – Ze względu na niezachęcające prawo, polscy winiarze powinni, zdaniem Zatorskiego, wspierać regionalne restauracje i sklepy, by polskim winem przyciągać tam turystów. Nie powinniśmy się też łudzić, że w naszym kraju na światową skalę powstawać będą Chianti, Chardonnay, czy Cabernet – to raczej będą wina mniej szlachetne, ale mogą być bardzo wysokiej jakości.
Dużo łatwiej w Polsce jest wyprodukować miody pitne, czy cydr – alkoholowy napój tworzony z jabłek – przecież Polska jabłkami stoi, drugą Toskanią nie będziemy.
Lojalni regionalnie
Po fali zachłystywania się produktami od wielkich, światowych producentów z początku lat '90, w polskim społeczeństwie odradza się przywiązanie do regionalnych produktów. Coraz częściej podczas zakupów, nawet w hipermarkecie, szukamy konkretnych, zdrowych produktów. W większości polskich wielkich sieci handlowych, obok „zwykłych” wędlin, można znaleźć produkty regionalne – wędzone i zdrowe. Warto jednak pamiętać, że nie zawsze reklama zgodna jest z prawdą – takich bez konserwantów to nie mamy – odpowiedział mi pracownik sklepu Tesco, na pytanie, czy te wędzone wędliny są naturalne. W wielu sklepach jednak pojawiają się już wędliny droższe, ale bez dodatków chemii i nie napompowane wodą.
Rośnie też zainteresowanie delikatesami ekologicznymi – sprzedaż sieci Free Delikatesy, sklepów oferujących żywność niemodyfikowaną genetycznie, wzrosła w 2011 roku o blisko jedną trzecią – Polacy zaczynają rozumieć, że prawa ekonomii działają również w branży spożywczej, jeżeli ma być tanio, nie można oczekiwać wysokiej jakości – powiedział Daniel Skibiński z Free Delikatesów. Polacy, mimo wszystko, się bogacą, mają w coraz większej mierze, zapewniony byt, więc zaczynają szukać produktów prozdrowotnych, naturalnych, wyprodukowanych w małej przetwórni, bez sztucznych dodatków, ręczną metodą, z poszanowaniem natury i ludzkiego zdrowia.
Dzięki zainteresowaniu zdrową żywnością, lepiej zarabiają mikro przedsiębiorstwa i rolnicy, od których produkty kupują sklepy ekologiczne. Eko-rynek w Polsce jest wart ponad 50 milionów euro, zdaniem ekspertów będzie się rozwijał w tempie 20-30 procent rocznie.