Agresja to nie jest garnek z parą, który musi wybuchnąć. Agresja jest raczej podobna do ognia, który nie rozniecany wygaśnie, a rozniecany może zapłonąć mocnej.
Reklama.
W Ameryce zmuszonej do stawienia czoła nasilającej się przestępczości i przepełnionym więzieniom, rząd wprowadza doroczny 12-godzinny okres, w którym wszelka działalność przestępcza – także morderstwo – staje się legalna. Nie można wezwać policji, szpitale odmawiają pomocy, a obywatele sami wymierzają sprawiedliwość bez obawy przed karą.
Ta filmowa fikcja, przedstawiona w najnowszym filmie Jamesa DeMonaco „Noc oczyszczenia” to kolejna próba odpowiedzenia na pytanie w jaki sposób można ograniczyć skalę popełnianych zbrodni w społeczeństwie. Społeczeństwie, które zaczynając od Kaina i Abla nie jest w stanie całkowicie wyzbyć się agresji, ale czy faktycznie wrodzonej? Socjolodzy nie są już tego tak do końca pewni.
- Potrzeba zadawania bólu nie istnieje. Pojawia się podobnie jak wypryski na skórze – drobniejsze lub większe zaburzenia w sytuacji emocjonalnej czy społecznej człowieka, jego złe doświadczenia. Chcemy zadawać ból tym, którzy nas skrzywdzili lub uważani są za krzywdzicieli – tłumaczy prof. Zbigniew Nęcki, socjolog Uniwersytetu Jagiellońskiego i dodaje: Potrzeba naturalna to pomoc i łagodzenie bólu innych, co pojawia się nawet wśród zwierząt, np. delfinów. Żadne zwierzę nie zadaje bólu dla bólu a jedynie traktuje to jako uboczny wynik dążenia do terenu, do prokreacji lub do pożywienia. Jedynie u ludzi pojawia się przyjemność z zadawania bólu dla rozkoszy obserwowania cierpienia. Ale jest to wyjątek i wskazuje na zaburzenia.
Kiedy spytaliśmy naszych czytelników co sądzą o takim pomyśle zalegalizowania przestępstw na jedną noc, najczęściej padało słowo „bzdura”.
„(...) generalnie nawet gdyby ta jedna noc w zamierzeniu miałaby „rozładować” problem przemocy należy pamiętać, że „zakazany owoc smakuje lepiej”. Ludzie zabijaliby się dalej z pobudek finansowych czy seksualnych. Czysta hollywoodzka utopia. A seryjni mordercy uzależnieni od zabijania mieliby się „wyszaleć” w ciągu jednej nocy? No cóż, tacy osobnicy nie działają w ten sposób.”
Faktycznie, z góry można założyć, że dokonanie zbrodni bez ukarania spowoduje poczucie możliwości i bezkarności, zachęcając tym samym do dalszych aktów tego rodzaju. Legalizacja zbrodni nawet na jedną noc nie tylko nie zaspokoi potrzeby agresji, a tylko ją rozwinie, bo gdy jest naturalnie ograniczona przez zakazy sprzyja społecznej samokontroli.
Prof. Zbigniew Nęcki
Socjolog Uniwersytetu Jagiellońskiego komentuje:
Pomysł jest bardzo zły. Agresja ukierunkowana sprawiedliwie wymaga żmudnych dochodzeń, a spontaniczne rozładowanie musi ją wzmocnić. To nie jest garnek z parą , która musi wybuchnąć, to jest raczej podobne do ognia, który nie rozniecany wygaśnie a rozniecany (bezkarna nocą) może zapłonąć mocnej. Nawet sale „wyszalenia się” w japońskich firmach, gdzie znajduje się obrazek szefa, którego można dowolnie atakować, są wycofywane jako niedobre przyzwolenie na swobodę pogardy i przemocy.
Czytelnicy naTemat.pl komentują:
„Nie dałbym rady się dostosować, jakbym zabijał jednej nocy to miałbym ochotę zabijać i drugiej. Rok to za długi czas żeby na to czekać.”
Kolejnym czynnikiem negatywnym w tym aspekcie jest oczywiście efekt „stadny”, czyli zbiorowa odpowiedzialność. Każdorazowo okazuje się, że anonimowość gwarantująca bezkarność powoduje wzrost agresji, tendencji złych i przestępczych. Ludzie w kapturach zasłaniających twarz stają się bardziej okrutni niż z odsłonięta twarzą, czyli z łatwą identyfikacją. A zadawanie bólu, uzasadnione dostrzeganiem zagrożenia, może być przesadzone.
Wyeliminowanie przemocy jest marzeniem od początku istnienia ludzkości i w każdym systemie społecznym pojawiają się takie idee i działania. Prof. Nęcki twierdzi, że na razie są one nieskuteczne, jednak zauważalne są wskaźniki postępu.
- Zbliża się czas, że przemoc będzie jednoznacznie potępiana a jej dokonania – robione w ukryciu a nie publicznie. Kiedyś chwalono się ilością odrąbanych wrogom rąk po bitwie, obecnie jest to potępione, a więc robimy postępy, ale „po cichu” – zaznacza socjolog - To postęp. Przemoc fizyczna jest ograniczana przez prężny system kontroli społecznej - więzi między ludźmi, ale i policję oraz silne państwo. Jedyne, teoretyczne rozwiązanie to taki sposób kontroli, by żaden, nawet najmniejszy przejaw przemocy nie uniknął kary.
Tylko czy to jest w ogóle możliwe?
Film "Noc oczyszczenia" wchodzi na ekrany już w piątek - 7 czerwca.