Policja zaatakowała protestujących w Stambule. Ponad 100 osób jest rannych
Zofia Rojek
01 czerwca 2013, 14:58·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 01 czerwca 2013, 14:58
Policja użyła gazu łzawiącego i armatek wodnych, by rozpędzić demonstrantów okupujących park Gezi w pobliżu placu Taksim, znajdującego się w centrum Stambułu. Sprzeciw dla wybudowania nowego centrum handlowego przerodził się w wielotysięczną demonstrację antyrządową, trwającą już drugi dzień. Grupy protestujących wychodzą także na ulice innych tureckich miast: Ankary, Izmiru i Eskişehir.
Reklama.
Protest w okolicy Taksim rozpoczął się w poniedziałkowy wieczór. Władze Stambułu, pomijając proces konsultacji społecznych, postanowiły wybudować w parku Gezi (słynącym z licznych antysystemowych demonstracji), nowe centrum handlowo-kulturalne i zrekonstruowane koszary z okresu Imperium Otomańskiego. Ta inicjatywa spotkała się z ostrym sprzeciwem mieszkańców.
Centrum niezgody
Po pierwszej wycince drzew grupy przeciwników nowych planów deweloperskich zaczęły okupować plac. Po trzech dniach protestu w parku pojawiły się oddziały policyjne, które w piątek użyły wobec tysięcy protestujących bezpośrednich środków przemocy - armatek wodnych i gazu łzawiącego. Niszczono również barykady naprędce wybudowane przez demonstrantów i strzelano do nich z broni hukowej. Pokojowy protest przerodził się więc w regularną wojnę z policją, która trwa już od kilkudziesięciu godzin.
Więcej zdjęć zrobionych przez demonstrantów znajdziesz TUTAJ.
Według reportera Al Jazeery, Gokhana Yivcigera, zacięte starcia demonstrantów z policją odbywały się na terenie dzielnicy Harbiye, czyli w odległości ok. 2 km od placu Taksim. Protestują tysiące ludzi, a z każdą chwilą ich przybywa. Stowarzyszenie stambulskich lekarzy podaje, że w wyniku piątkowych działań podjętych przez policję rannych zostało około 100 osób - organizacja praw człowieka Amnesty International wyraziła zaniepokojenie "nadmiernym użyciem siły".
Policja nie odpuszcza
Protest w obronie parku Gezi przerodził się w poważną demonstrację przeciwko rządzącej islamistycznej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) premiera Recepa Tayyipa Erdogana. Ugrupowanie to sprawuje władzę już trzecią kadencję i z roku na rok staje się coraz bardziej autorytarne. W zeszłym tygodniu rząd wprowadził ustawę ograniczającą reklamę i dostęp do alkoholu - zamknięte mają być bary i sklepy znajdujące się w pobliżu meczetów, wprowadzono również zakaz sprzedaży alkoholu pomiędzy 22 a 6 rano.
Rząd tłumaczy, że chce ograniczyć spożycie napojów wyskokowych wśród młodzieży i odrzuca oskarżenia środowisk proeuropejskich o islamizację kraju. Według mieszkańców Stambułu, tureckie media milczą o policyjnej agresji i protestach antyrządowych – telewizja, która transmitowała relację nagle zniknęła z eteru.