Sześciu posłów Platformy Obywatelskiej zamierza stworzyć w partii liberalną frakcję. - Chcemy promować idee wolnorynkowe, które legły u podstaw Platformy - mówi jeden z pomysłodawców, Łukasz Gibała.
"Rzeczpospolita" pisze dziś, że sześciu młodych posłów PO w przyszłym tygodniu powoła do życia Parlamentarny Zespół ds. Wolnego Rynku. Do uczestnictwa w nim zaproszą kilkunastu posłów Platformy, a niewykluczone, że dołączą także parlamentarzyści z innych partii.
- W czasie kryzysu PO zawiesiła część swoich propozycji programowych. Trzeba do nich wrócić - mówi cytowany przez "Rz" Michał Szczerba, kolejny twórca zespołu. Jednym ze sztandarowych postulatów liberałów ma być "obniżanie podatków i innych obciążeń finansowych". To oznacza, że członkowie zespołu mogą sprawić sporo problemów Donaldowi Tuskowi, premierowi i szefowi PO, który jest zwolennikiem "polityki małych kroków" i nie spieszy się do obniżania podatków w czasie kryzysu. Platfrorma pod rządami Tuska odeszła od liberalnych postulatów, które przyświecały jej do czasu wygranych wyborów z 2007 roku. Zapowiedź powstania liberalnej frakcji dowodzi, że część posłów PO chce wrócić do liberalnych korzeni partii.
Pierwszą kwestią, w której liberałowie z PO nie zgadzają się z rządem jest porozumienie ACTA.- Acta była bodźcem. Uważam, że jako PO popełniliśmy błąd, który trzeba naprawić - stwierdza poseł Łukasz Gibała.
Powstanie parlamentarnego zespołu firmowanego nazwiskami młodych parlamentarzystów PO można odebrać nie tylko jako walkę o spełnienie wolnorynkowych postulatów, ale też jako rywalizację o miejsce w partii. Cytowany przez "Rzeczpospolitą" informator z PO mówi, że "to grupa posłów z tylnych szeregów, którzy wpadli na pomysł, aby razem poprawić swoją sytuację". Część z nich weszła do parlamentu z dalszych miejsc na listach wyborczych (Gibała z 19. miejsca w Krakowie) i jest skonfliktowana z szefami własnych regionów (Gibała walczy z Ireneuszem Rasiem, a Łukasz Borowiak w Wielkopolsce z Rafałem Grupińskim).
Czy nowa frakcja będzie konkurencyjna wobec istniejących, "spódzielni" Cezarego Grabarczyka i grupy byłego marszałka sejmu Grzegorza Schetyny? Młodzi posłowie deklarują, że nie. - Do tej pory frakcje skupiały się wokół lidera, my wokół idei - zapewnia poseł Michał Jaros, typowany na przewodniczącego zespołu. W takie deklaracje nie wierzą jednak inni politycy PO. - Tusk może zniszczyć Schetynę, a spółdzielnia sama się rozpadnie. Wtedy oni zostaną jedyną zwartą grupą - prognozuje w "Rz" jeden z nich.