"W Polsce problemem nie są faszyści. Problemem jest coraz częstsze używanie słowa faszyzm jako pałki" - pisze prof. Ryszard Legutko na temat oburzenia, które wywołała burda na wykładzie prof. Zbigniewa Baumana. Byłego ministra edukacji o wiele bardziej bulwersuje tymczasem nazwanie protestujących "faszystowską hołotą".
Kim są agresywni, młodzi ludzie zakłócający debaty na uniwersytetach? Większość mówi o tych radykalnych zwolennikach skrajnej prawicy, iż są neofaszystami. Środowisko, z którego się wywodzą nie stroni bowiem od powoływania się na symbolikę i tradycje zbrodniarzy początku XX wieku. Innego zdania jest jednak były minister edukacji prof. Ryszard Legutko. Wpływowy polityk PiS przekonuje, że na przerwanym w sobotę wykładzie prof. Zygmunta Baumana byli po prostu... kibice.
Byłego ministra oburzyło także, że tych protestujących kibiców prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz "zwymyślał od faszystowskiej hołoty", a wszystko zakończyło się interwencją policji. Prof. Legutko twierdzi, że do mówienia o neofaszyzmie szerzącym się nad Wisłą nie ma żadnych podstaw.
Do takich rozważań polityka PiS skłoniły wspomnienia z debaty z jego udziałem sprzed lat, która również została przerwana przez agresywnie zachowującą się grupkę. Ryszard Legutko przypomina, że kilka lat temu na Uniwersytecie Warszawskim spotkał się z Radosławem Sikorskim i amerykańskim publicystą Normanem Podhoretzem. Skrajna lewica potraktowała to wówczas jako okazję do zaprotestowania przeciwko amerykańskiej polityce międzynarodowej.
Prof. Legutko wspomina, że wówczas liderującego "lewakom" Piotra Ikonowicza siłą usunąć musiała nawet ochrona UW, ale nikt nie oburzał się tak, jak na "kibiców Śląska Wrocław". Były minister tłumaczy ich jednocześnie podkreślając, iż prof. Zbigniew Bauman "jest dzisiaj intelektualną gwiazdą, ale przeszłość ma wyjątkowo paskudną".
Użycie słowa faszyzm wobec protestujących jest symptomatyczne. Nie chodzi przecież o żaden faszyzm. W Polsce problemem nie są faszyści. Problemem jest coraz częstsze używanie słowa faszyzm jako pałki. Nie bójmy się faszystów, bo ich nie ma. Bójmy się antyfaszystów, bo mnożą się oni dzisiaj jak króliki i coraz drastyczniej zawężają nasze pole działania i pole myślenia. CZYTAJ WIĘCEJ