Łukasz Kubot i Jerzy Janowicz staną naprzeciw siebie w ćwierćfinale tegorocznego Wimbledonu. Pośród ośmiu zawodników, którzy w nim zagrają, są dwaj Polacy, dwaj Hiszpanie i czterej zawodnicy innych narodowości. Mamy się z czego cieszyć - Polacy tym samym zdominowali Wimbledon i co najmniej jeden z nich dotrze do półfinałów.
Jerzy Janowicz był w Wimbledonie rozstawiony z numerem 24. Łukasz Kubot, jako 130 rakieta świata w rankingu ATP, nie był rozstawiony w ogóle. Teraz obaj Polacy zetrą się ze sobą w ćwierćfinale prestiżowego turnieju.
Warto zestawić te dane z liczbą zawodników innych narodowości. Wśród tenisistów rozstawionych w Wimbledonie znalazło się aż czterech Hiszpanów - z nich do ćwierćfinału awansowali David Ferrer i Fernando Verdasco. Na najlepszych 32 tenisistów przypadło jeszcze czterech Francuzów, z których żaden nie awansował do ćwierćfinału.
Na jutro Murray
Z największych gwiazd w turnieju pozostali tylko: numer 1 Serb Novak Djoković oraz reprezentant gospodarzy Andy Murray, który w przypadku zwycięstwa w 1/8 finału i ćwierćfinale, w półfinale zmierzy się z którymś z Polaków. Brytyjczycy z utęsknieniem czekają na zwycięstwo swojego rodaka w Wimbledonie, który wygrał wielkoszlemowy US Open w ubiegłym roku, ale na trawiastych kortach w Wielkiej Brytanii rok temu uległ w finale Rogerowi Federerowi. Półfinał Polaka z drugą rakietą świata byłby nie lada wydarzeniem. Warto przypomnieć, że w 2012 roku podczas turnieju ATP World Tour Masters 1000 w Paryżu Janowicz pokonał Murray'a w trzeciej rundzie i dotarł do finału.
Zanim dojdzie do takiego pojedynku, Murray musi dojść do półfinału, a Janowicz pokonać Kubota. W Polsce możemy oczekiwać na to prawdopodobne spotkanie spotkanie w atmosferze radości i zdziwienia. Nie mamy bowiem żadnej szkoły polskiego tenisa. W minionej epoce zachwycaliśmy się grą Wojciecha Fibaka, który zachęcony przez swojego ojca do gry w tenisa został zawodnikiem AZS-u Poznań i czterokrotnie docierał do ćwierćfinałów turniejów Wielkiego Szlema. Janowicz dochodził do swojej dzisiejszej pozycji też sam, nie dzięki cudownej myśli szkoleniowej.
Z kolei Łukasz Kubot może pochwalić się pobytem w Akademii Tenisowej w Stanach Zjednoczonych. I Kubot, i Janowicz, będą teraz chlubą Polski, gdy staną w szranki w ćwierćfinale wielkiego szlema. Po raz pierwszy w historii mamy dwóch Polaków, którzy zaszli tak daleko w jednym turnieju.
Iberyjska potęga
Występ dwóch Hiszpanów w ćwierćfinale nikogo by pewnie nie zdziwił. W końcu nazwiska takie jak: Nadal, Ferrer czy Almagro, mówią same za siebie. W tegorocznym ćwierćfinale Wimbledonu zobaczymy dwóch zawodników z tego kraju. Największa gwiazda Rafael Nadal odpadł już w 1. rundzie. Zastąpili go godnie David Ferrer i Fernando Verdasco, którzy awansowali do 1/4 finału.
Ostatni raz dwóch Hiszpanów w ćwierćfinałach było w 2011 roku. Nadal pokonał wówczas Mardy'ego Fisha, a Feliciano Lopez uległ Andy'emu Murray'owi. Poprzedni taki sukces odniosło tych samych dwóch tenisistów w 2008 roku. 5 lat temu Nadal pokonał Murray'a, a Lopez przegrał z Maratem Safinem. Taki stan rzeczy jednak nie wprawia w osłupienie, gdyż Hiszpanie od lat zaliczani są do czołówki światowego tenisa.
Zdecydowanie bardziej zaskakujące jest, gdy do tego etapu Wimbledonu dochodzi dwóch... Niemców. Rok temu tak się stało i w 1/4 finału turnieju brali udział Florian Mayer oraz Philipp Kohlschreiber - obaj byli rozstawieni. Nasi zachodni sąsiedzi nie mają na swoim koncie tak spektakularnych sukcesów jak Hiszpanie, ale ich zawodnicy od dawna liczą się w wielkoszlemowych turniejach. Co kilka lat któryś z Niemców melduje się w ćwierćfinale Wimbledonu. Zastanawia zatem awans polskich tenisistów, którzy zawsze odpadali w początkowej fazie. Czy tegoroczne sukcesy to kwestia przypadku, łatwych przeciwników na swojej drodze, czy może umiejętności.
Łukasz Kubot występuje na kortach bowiem od dawna, a tak znaczący sukces jak ćwierćfinał Wielkiego Szlema odniósł dopiero teraz, w wieku 31 lat. Janowicz natomiast jest stosunkowo młodym zawodnikiem, ma 23 lata, i jego kariera dopiero nabiera tempa. Jeśli to nie przypadek a trend, pozostaje się cieszyć, a na pewno trzymać kciuki za polskich tenisistów, którzy w tegorocznym Wimbledonie w niczym nie ustępują tenisistom innych nacji.