
Reklama.
Ich logo pewnie zna każdy. Choć nie każdy musi wiedzieć kim oni są. Ich maskotka Eddie jest najbardziej kojarzoną ikoną w świecie muzyki metalowej. Mają swój własny samolot, pilotowany zresztą przez wokalistę. Każda ich płyta sprzedaje się w milionach egzemplarzy. Do tego zaczęli warzyć własne piwo. Dziś wystąpią w Łodzi, a jutro w Gdańsku. Przed państwem Iron Maiden!
Browar Robinson's w hrabstwie Chesire właśnie musiał zwiększyć produkcję. W całej 175-letniej historii firmy nie mieli takiego popytu. Tydzień pracy został wydłużony z pięciu do sześciu dni. Wszystko za sprawą jednego piwa. Najdziwniejsze w tym wszystkim to to, że nie wydali ani grosza na promocję. Dlaczego? Taka jest moc zespołu Iron Maiden i ich piwa „Trooper”. W kilka miesięcy zrobił taką furorę, że dziś jest dostępny w 100 krajach z całego świata.
Brytyjskiego giganta Heavy Metalowej muzyki chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Wielokrotnie odwiedzali nasz kraj. Raz nawet, w 1984 roku zagrali pamiętny koncert... na weselu. Akurat było to jedyne miejsce gdzie mogli się napić po większym występie. Więc w zamian za alkohol zagrali weselnikom kilka kawałków. Jako, że towarzyszyła im ekipa filmowa, cały ich występ został nagrany. Teraz zapewne przybyliby na wesele z własnym piwem.
– Jako fan tradycyjnych angielskich browarów pomyślałem, że sami możemy coś swojego zrobić – opowiada wokalista Bruce Dickinson. Każdy browar podchodził entuzjastycznie do tego, że chcą robić własne piwo. – Tymczasem u Robinson's, którzy ostatecznie je warzą, czuliśmy się, jakbyśmy szli na rozmowę o pracę. Zadawali mnóstwo rzeczowych pytań. Jednak po rozmowie z ich głównym piwowarem, całe napięcie zeszło. Teraz mamy swoje własne piwo – zachwala produkt kapeli.
Choć mają dużo fanów w Skandynawii, to mieli spory problem ze sprzedażą piwa w Szwecji. To z powodu ich logo na którym widnieje wizerunek „Eddiego” z albumu „Trooper”. Na tej płycie maskotka Maidenów jest ubrana w dziewiętnastowieczny mundur brytyjski. Akurat w Szwecji ustawa zakazuje promowanie wojen, a widok umundurowanego zombiaka według ustawodawców był czymś takim. Dlatego też specjalnie na rynek szwedzki wypuszczono serię z innymi butelkami, na których widać jedynie twarz Eddiego.
Z kolei dzisiaj ogłoszono, że Trooper zagości w brytyjskim parlamencie. W "sejmowym" barze Stranger's co jakiś czas mają gościnne piwo, co ma na celu promocję brytyjskich produktów. Jest to zasługa posła Mike'a Weatherleya, który zna się z Maidenami z czasów przedpolitycznych, kiedy działał w branży muzycznej.
Swoją drogą, maskotka Iron Maiden robi furorę nie tylko na browarach. Od kilku lat jego wizerunek widnieje na samolocie zespołu – Ed Force One. Nazwa maszyny została wyłoniona z konkursu dla fanów. Jak można się domyślać nawiązuje do nazwy prezydenckiego Air Force One i nawiązuje do imienia maskotki. Pilotem tej wyjątkowej maszyny jest wspomniany już Dickinson.
"Ed Force One" był nawet bohaterem filmu z trasy zespołu „Iron Maiden: Flight 666”. Co ciekawe, poza sezonem koncertowym woził normalnych turystów. Dla wielu była to nie lada gratka. Za wyjątkiem pewnych pasażerów z Afryki, którzy przestraszeni wizerunkiem Eddiego obawiali się, że samolot jest opętany.
O osobistych perypetiach członków Iron Maiden także można pisać dniami i nocami. Zwłaszcza w przypadku Dickinsona. Wokalista Maidenów, poza śpiewaniem w swoim życiu trudnił się wieloma rzeczami. Ciężko je wszystkie zebrać do kupy. W latach osiemdziesiątych między koncertami pisał książki o szalonych przygodach Lorda Ślizgacza, a także jeździł na zawody szermiercze. Radził sobie całkiem nieźle, ale z ciągłych kłopotów ze sprzętem postanowił zostać importerem produktów dla tego sportu. Dziś jego firma Duellist jest liderem na rynku brytyjskim.
Co do pilotowania samolotów, to trzeba wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy. Kiedy słyszymy o ewakuacji Brytyjczyków z jakiegoś kraju na bliskim wschodzie, to prawdopodobnie lecą z Dickinsonem. Tak było w 2006, kiedy ewakuował 200 osób z opętanego wojną Libanu.
Równie ciekawą postacią Maidenów, jest ich lider Steve Harris. Gdyby nie wygląd, to postać zupełnie nie pasująca do wizerunku muzyki Heavy Metalowej. Basista całe życie stronił od alkoholu i innego rodzaju używek. Uznał, że mają zły wpływ na jego twórczość. Harris zamiast pisać o narkotykach i seksie, jak robi to większość kapel, tworzy utwory zainspirowane mitologią lub historią. Większość z nich tworzy w własnym studiu muzycznym Barnyard.
Choć większość muzyków Iron Maiden swoje życie poza trasami koncertowymi spędza na Bahamach, to jednego z nich można spotkać... na Bieszczadach. Gitarzysta Janick Gers jest synem polskiego oficera marynarki wojennej, który został w Anglii po wojnie.
I tak w kółko Macieju. Można wyliczać i wyliczać. W końcu 40 lat historii i mnóstwo różnorodnych postaci składa się na ciekawe opowieści. Aż ciężko wybrać te najciekawsze. Ich album „Number of the Beast” został wybrany najlepszą płytą pod panowaniem Elżbiety II. Na ich koncerty potrafi przyjść po kilkaset tysięcy fanów (wystarczy wpisać Rock in Rio...). No i poza tym, jako jedyny zespół na świecie mają swoje własne piwo. Nic tylko czekać, aż będzie dostępne w Polsce.