Gdyńska firma podpisała kontrakt na sprzedaż Wodnego Dysku spółce z Malediwów. Niebawem wybrany zostanie wykonawca statku. Jego prototyp, w skali 1:1, będzie gotowy w przyszłym roku. Być może trafi do Gdyni.
Wodny Dysk to projekt, który gdyńska firma Deep Ocean Technology rozpoczęła trzy lata temu. Jest on spełnieniem marzeń naukowców – nawet jego wizualizacja zapiera dech w piersiach. Jego wyjątkowość potwierdzają wszystkie jego zalety. Statek-hotel przypomina swoim wyglądem prom kosmiczny – zbudowany jest z kilku dysków (niektóre z nich są nadwodne). Konstrukcję wsparto na pięciu wytrzymałych nogach. Niepowtarzalne wnętrza robią nie tylko piorunujące wrażenia estetyczne, ale są też funkcjonalne. Liczy się luksus, wygoda i bezpieczeństwo.
Podwodny hotel to dwadzieścia pokoi, z których widok z okna będzie prawdziwie unikalny – gość będzie mógł obserwować to, co dzieje się za szklaną szybą. Nie zabraknie więc ryb czy pięknych raf koralowych. Panorama morska będzie też widoczna z kuchni, znajdującej się w dysku nadwodnym. Nad bezpieczeństwem pasażerów będzie czuwać system monitoringu, aktualizujący na bieżąco zagrożenia pogodowe i sejsmiczne. Z kolei na dachu nie będzie problemu z tym, by wylądował na nim helikopter. Warto wspomnieć o stałym dostępie do szybkiego internetu czy zestawie radiostacji uzupełnionym o linie telefonii satelitarnej.
Rozrywkowa część statku również jest imponująca. W niektórych dyskach znajdzie się restauracja, centrum SPA, część rekreacyjna. Sympatycy nurkowania będą mogli to robić razem z nowicjuszami, którzy na Water Discus będą mogli się tego nauczyć w specjalnie do tego przeznaczonym basenie. Usatysfakcjonowani będą też ci, którzy chcieliby zostać pilotami turystycznych pojazdów podwodnych. Tę część projektu realizuje Centrum Nurkowe Gdynia Dive.
Jak wyglądał pierwszy etap prac, który powoli dobiega końca? Od czerwca ubiegłego roku trwają badania modelowe połączone z symulacjami komputerowymi. – Badania te potrwają do końca wakacji – informuje Krzysztof Koniuszaniec, przedstawiciel Deep Ocean Technology. – Są one możliwe dzięki wsparciu finansowemu Unii Europejskiej. Podpisaliśmy kontrakt komercyjny, ustalamy teraz specyfikację obiektu. Zgłaszają się do nas organy, które są zainteresowane wykonaniem Dysku. Wśród nich są polskie stocznie, ale też zagraniczni wykonawcy, np. z Dubaju. Przetarg ruszy niebawem.
Kiedy będzie można zobaczyć model poglądowy? – Jesienią rozpoczniemy budowę prototypu, ma się ona zakończyć w przyszłym roku. Po jego budowie przyjdzie czas na kolejne badania. Mamy nadzieję, że prototyp w skali 1:1 pojawi się w Gdyni – wyjaśnia Krzysztof Koniuszaniec. Część badawcza projektu szacowana jest na ponad 33,5 mln zł. Co będzie podczas niej sprawdzane? Sposób przymocowania statku do dna, który musi poradzić sobie z siłą napierającej wody. Deep Ocean Technology przyjrzy się też wpływowi temperatury na obiekt czy wytrzymałości łożysk, odpowiedzialnych za zanurzanie i wynurzanie.
Kto jest twarzą projektu, nad którym pracuje wiele osób i instytucji, w tym specjaliści spółki oraz naukowcy z Politechniki Gdańskiej? Nad pracami czuwa prof. Lech Rowiński, który – jak czytamy na stronie firmy – jest jednym z najlepszych specjalistów w dziedzinie okrętownictwa i technik głębinowych. Prof. Rowiński opiekuje się Katedrą Teorii i Projektowania Okrętów Politechniki Gdańskiej. Realizował projekty zarówno dla organizacji cywilnych, jak i wojskowych. Za swoją działalność naukowo-badawczą otrzymał kilkanaście nagród m.in. nagrodę MNiSW. Został odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi oraz Brązowym Medalem "Za Zasługi dla Obronności Kraju".
Posiadaniem podwodnego hotelu zainteresowanych było wiele krajów, m.in. Chiny, Australia, Dubaj. Kontrakt na sprzedaż i dostarczenie obiektu podpisano z Ridgewood Hotels and Suites Pvt. Ltd z Male w Republice Malediwów. Media poinformowano, że podczas podpisania kontraktu obecny był m.in. Ahmed Adeeb Abdul Ghafoor – malediwski minister turystyki. Krzysztof Koniuszaniec nie zdradza więcej szczegółów ze względu na tajemnicę handlową. – Na Malediwach jest wiele hoteli, a nasz kontrahent chce się wyróżnić – kwituje przedstawiciel firmy. I z pewnością mu się to uda.