- Gdyby futbolem rządziły pieniądze, to mistrzem świata byłaby Arabia Saudyjska - zwykł mawiać śp. Kazimierz Górski. Dziś mówi się, że sport w Arabii Saudyjskiej wkracza w nową epokę. Oto po raz pierwszy w historii na Igrzyskach Olimpijskich wystąpi żeńska reprezentacja Saudyjska. Ale reprezentantkom nie wolno złamać zasad Islamu. Prawdziwy przełom czy gra pozorów?
O co chodzi? Otóż książę Najef bin Abdul Aziz wyraził zgodę aby Arabia Saudyjska wystawiła reprezentację kobiet na Igrzyska Olimpijskie w Londynie. W kuluarach mówi się, że głównie pod wpływem MKOl (Międzynarodowy Komitet Olimpijski - red.)...
- Nie mam na ten temat nic do powiedzenia. Nigdy nie byłam w Arabii Saudyjskiej. Proszę dzwonić do kogoś innego - usłyszeliśmy od prof. Katarzyny Pachniak, przewodniczącej Katedry Arabistyki przy Uniwersytecie Warszawskim. Skoro nie udało się przez UW, postanowiliśmy sprawdzić w Krakowie. Tam było lepiej. Zapraszamy do rozmowy z dr hab. Adamem Bieńkiem z Katedry Arabistyki przy UJ.
Nie tak dawno dowiedzieliśmy się, że władze kraju w Arabii Saudyjskiej zmienią przepisy i kobiety będą mogły chodzić na mecze piłkarskie. Potem poinformowano opinię publiczną ,że książę arabski Najef bin Abdul Aziz zezwolił na występ żeńskiej reprezentacji kobiet na IO. Próba liberalizacji przez sport?
- Nie, nie, ja tego tak nie odbieram. To pozory, taka pokazówka. Z jednej strony książę mówi, że kobiety wystąpią na Igrzyskach Olimpijskich, a z drugiej nie mogą mieć prawa jazdy. Ta zmiana, że oto niby kobiety wystąpią na IO w Londynie to taka kosmetyka. Tak samo jak ten bieg Palestynki. A prawdziwych reform tak naprawdę nie ma. Chociaż i tak te najbardziej konserwatywne środowiska będą protestować przeciwko wysłaniu damskiej reprezentacji.
Taka reprezentacja kobiet Arabii Saudyjskiej w ogóle będzie miała czego szukać w rywalizacji z innymi olimpijczykami? Czy staną się kolejną symboliczną "palestyńską biegaczką"?
Zdecydowanie to drugie. Jeżeli w ogóle pojedzie tam większa niż kilkuosobowa grupa kobiet to będzie sukces. Ale jeśli chodzi o sukcesy sportowe to tych, gwarantuję, nie będzie. To będą kobiety z najbogatszych rodzin, które trenują gdzieś w elitarnych klubach w Arabii Saudyjskiej. Pojedyncze osoby.
Czyli na reprezentację kobiet w sportach drużynowych poczekamy przynajmniej do kolejnych igrzysk?
Na pewno. Teraz nie ma co się spodziewać. Tak jak mówiłem wcześniej, to będzie kilka pojedynczych osób. Zebranie w Arabii Saudyjskiej jedenastu kobiet które mogłyby pojechać na IO, jeszcze uprawiających ten sam sport, w tej chwili jest po prostu niemożliwe. Zresztą zwróćmy uwagę na samą mentalność kobiet islamskich. Są tak wychowane, że trudno się spodziewać wielu entuzjastek sportu w kraju tak silnie islamskim. Są tak edukowane, że część z nich ma przeświadczenie, albo wręcz głęboko w to wierzy, że poprzez ciężki trening mogą stracić cnotę!
A wierzy pan w te zapewnienia, że stadiony piłkarskie w Arabii Saudyjskiej staną się otwarte dla kobiet, nie tylko jako kibiców, ale i dziennikarek?
Owszem, pewnie tak będzie, ale znowu dla kilku wybranych kobiet z najbogatszych rodzin. Według skrajnych środowisk przecież kobietom nie wolno nawet oglądać mężczyzn skąpo ubranych. A co do dziennikarek to nie wiem jak to będzie miało wyglądać, bo np. sam na sam kobiecie nie wolno przebywać z obcym mężczyzną.
Naciski z zewnątrz mogą zmienić tę sytuację? Mówi się, że na decyzję księcia ogromny wpływ miał MKOl…
Trzeba robić takie rzeczy. Instytucje zewnętrzna takie jak właśnie MKOl pomogą osiągać właśnie takie małe cele w krajach arabskich. Takie jak choćby kiedyś. Udało się przecież wystąpić izraelskiej tenisistce w Abu Zabi. Albo afgańscy zapaśnicy wystąpili bez bród na zawodach międzynarodowych. To małe rzeczy, ale potrzebne. Chociaż nie oszukujmy się, w przypadku Arabii Saudyjskiej kraj potrzebuje przebudowy całego sytemu żeby kobietom żyło się tam tak samo jak mężczyznom. Ale jedna Olimpiada wiosny nie czyni...