
Ostrzał Hims trwał przez całą noc. Rankiem na przedmieściach zbuntowanego miasta pojawiły się czołgi. Teraz przesuwają się głębiej. Mieszkańcy obawiają się, że syryjski reżim postanowił ostatecznie rozprawić się z buntownikami. Według aktywistów zginęło dziś co najmniej 40 osób. BBC zaznacza, że kilkanaście z nich to wcześniaki, które zmarły, gdy przez brak prądu wysiadły inkubatory. - Tak intensywnej kanonady jak dzisiaj jeszcze nie było - opisuje reporter BBC, Paul Wood. Walki trwają też w innych miejscach. Wysoka przedstawicielka ONZ stwierdziła, że jest "przerażona celowymi atakami na ludność cywilną". Jej zdaniem "brak międzynarodowej reakcji zwiększył gotowość prezydenta al-Assada do zmasakrowania własnych obywateli".
Jakieś dziesięć minut temu rakieta uderzyła w budynek obok mojego domu, widziałem jak ciśnienie rozrywa głowę małej dziewczynki
Reżim nie sądził, że tyle wytrzymamy. Teraz wyciągnął ostateczną, ludobójczą kartę
Zdaje się, że brak decyzji Rady Bezpieczeństwa w sprawie zdecydowanej reakcji wzmocnił gotowość prezydenta al-Assada do zmasakrowania własnych obywateli
