Tournee po Azji i rozgrywanie meczów towarzyskich to dla Realu Madryt za mało. "Królewscy" zawsze chcieli uchodzić za klub wyjątkowy i tego wyrazem jest ich nowa inicjatywa. Real postanowił zainwestować w luksusowy kompleks na sztucznej wyspie, należącej do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Będzie tam wszystko czego dusza turysty zapragnie.
Real Madryt jest co prawda pierwszym klubem piłkarskim, który otwarcie inwestuje w turystykę, ale ma w tym swój cel. Dzięki wartej miliard dolarów inwestycji klub chce rozszerzyć swoją strefę wpływów i wypromować markę na Bliskim Wschodzie i w Azji.
Kierownictwo grupy inwestycyjnej odpowiedzialnej za projekt uważa, że dzięki lokalizacji (45 minut od lotniska w Dubaju) kompleks będzie w zasięgu 2 miliardów ludzi, którzy są od niego oddaleni o 4 godziny lotu. - To miejsce jest naprawdę bramą na Bliski Wschód, tym bardziej, że ponad połowa z 300 milionów kibiców Realu jest z Azji - mówi Louis Armand de Rouge, francuski szef wykonawczy projektu.
Dzwonimy do Piotra Kasprzyka, redaktora naczelnego sportmarketing.pl, zarazem blogera naTemat. Pytamy, jak ocenia ten projekt. - Na pewno lokalizacja nie jest przypadkowa. Tam duże pieniądze były, są i będą. Poza tym wielkie kluby od pewnego czasu usilnie promują się w Azji. Wspomnę chociażby trzyletnią umowę, jaką nie tak dawno zarówno Real, jak i Barcelona, podpisały z firmą ThaiBev. Kontrakt, wart 16,5 miliona dolarów, gwarantuje, że oba kluby promować będą wodę mineralną Chang i piwo Chang Export. Azjatyckiej firmie w ogóle nie przeszkadza, że stosunki między klubami nie należą do przyjacielskich - mówi nam Kasprzyk.
My możemy do tego dodać słynne azjatyckie tournee, na które wyjeżdżają chociażby Machester United, Chelsea czy Arsenal. I mecz o Superpuchar Włoch, który od 2009 roku rozgrywany jest w Pekinie. Z kolei Zjednoczone Emiraty Arabskie upatrzył sobie zespół Ferrari. Włoski potentat Formuły 1 otworzył tam niedawno swój park rozrywki.
Warto zaznaczyć, że nie tylko Real Madryt pokusił się o wypoczynek na wyspie. 10 lat temu brytyjski piłkarz David Beckham kupił za 800 tysięcy funtów willę na sztucznej wyspie Palm Jumeirah koło Dubaju. Wyspa ma kształt palmy i jest częścią kompleksu, do którego należy archipelag w kształcie kontynentów. Inwestycja Beckhama okazała się trafiona - dziś willa wyceniana jest na parę milionów funtów - choć nie zapowiada się, by sportowiec chciał sprzedać dom, podarował go bowiem swoim teściom. Luksusowe rezydencje na wyspie w kształcie palmy mają też inni piłkarze. Michael Owen, David James, Joe Cole i obrońca Manchesteru United Gary Neville.
W hiszpańskiej prasie spekuluje się, że cały kompleks, w który zainwestował Real, ma przynosić zyski rzędu kilkudziesięciu milionów euro rocznie.