Marzenia o lataniu towarzyszą ludziom od zawsze. Spełniono je za pomocą samolotów, lotni, spadochronów. Dla niektórych to nadal za mało. Chcą naprawdę lecieć, bez wsparcia jakichkolwiek maszyn. Po setkach lat pomysł Dedala i Ikara wcielono w życie. Przed państwem - wingsuit.
Szalona prędkość, ogromna ilość adrenaliny i prawdziwy lot, które daje niemal nieograniczone poczucie wolności. Tak, w skrócie, można scharakteryzować wingsuit basejumping. Nim jednak przejdziemy do szerszych wyjaśnień, proponuję obejrzeć poniższy film.
Po zakończeniu lotu - brak słów, niesamowita satysfakcja i radość z wykonanego skoku. Jak widać, wingsuit to specjalny strój, który w przeciwieństwie do RedBulla naprawdę dodaje skrzydeł. Specjalne błony sprawiają, że człowiek utrzymywany jest w locie. Istnieją różne typy kombinezonów i każdy z nich zapewnia trochę inny rodzaj doznań.
Wcześnie zaczynali
Historia wingsuitów sięga jeszcze lat '30, kiedy to próbowano stworzyć skrzydła dla człowieka. Wówczas robiło się je z drewna, materiałów, stali, w różnych konfiguracjach. Pierwsi ludzie-ptaki: Clem Sohn i Leo Valentin twierdzili, że udało im się szybować po kilka mil. Niestety, nie zachowały się żadne dowody na ich wyczyn.
Pierwszy profesjonalny wingsuit stworzył Patrik de Gayardon, francuski skydiver. W 1997 roku zaprezentował mediom wspaniały strój, który miał być bezpieczny. Niestety, w 1998 zmarł na Hawajach podczas testów. Jego wypadek przypisywano jednak nie kombinezonowi, a modyfikacjom w plecaku ze spadochronem, których skoczek wcześniej dokonał. Na podstawie planów de Gayardona swój strój stworzył Tom Begic i zaczął go rozpowszechniać wśród kolegów po fachu. Ale wówczas poznał Roberta Pecnika. Ten zaś już planował otworzenie firmy produkującej wingsuity, Phoenix-Fly. P-F to tylko jedna z firm tworzących tego typu sprzęt. Po nadejściu XXI wieku wingsuitowy biznes rozwinął się i upowszechnił. A przede wszystkim znacznie zwiększył bezpieczeństwo skaczących.
Ostra selekcja
W kombinezonach jest mało elementów sztywnych, to ludzki szkielet podtrzymuje konstrukcję. Powierzchnia nośna jest wystarczająco duża, żeby lecieć, ale za mała, by zwolnić przed zejściem na ziemię. Dlatego też każdy skoczek musi mieć ze sobą spadochron. Oczywiście, do startu potrzeba odpowiedniego miejsca, takiego jak przy basejumpingu. Dobór miejsca nie jest taki prosty. Musi się tam bowiem znajdować duże urwisko, wiatr musi być minimalny, przydałoby się też miejsce do lecenia. Na koniec zaś potrzebna jest przestrzeń do otwarcia spadochronu.
By jednak skoczyć na wingsuit'cie, trzeba mieć odpowiednie doświadczenie. W USA szkoły wymagają wykonanych 200 skoków spadochronowych z samolotu w ciągu ostatnich 18 miesięcy. Nakłady finansowe, konieczne do nauczenia się latania na wingsuitcie, należy liczyć w tysiącach złotych (włączając w to skoki spadochronowe). Sam kombinezon nie jest drogi, używane można kupić już za kilkaset euro.
Najbliżej w krajach skandynawskich
W Polsce formalnie jeszcze ta dyscyplina nie istnieje, nie ma żadnych stowarzyszeń ani organizacji formalizujących skoki przy pomocy kombinezonu. Nie ma również szkół, które oferowałyby szkolenia w tej dziedzinie. Mimo to, pasjonatów tego sportu można znaleźć m.in. na portalach www.freefly.pl czy www.sfd.pl. Najbliższe szkółki znajdują się w Norwegii. Zainteresowanych tematem odsyłam zaś do szkoły FlyYourBody.
Sposób, w jaki wingsuit przekracza znane dotychczas granice wolności robi ogromne wrażenie. Należy jednak pamiętać, że z frajdą idzie w parze ogromna odpowiedzialność. Podczas lotu najmniejszy błąd może spowodować tragiczny w skutkach wypadek.