Kościół za komuny był lepszy - pisze w felietonie dla "Tygodnika Powszechnego" Andrzej Stasiuk a na dowód przywołuje swoje wspomnienia z czasów dzieciństwa.
W Kościele ze wspomnień Stasiuka nie ma biskupów, ma on twarz proboszcza i wikarego, którzy czują wspólnotę ze swoimi wiernymi. Codzienna religijność nie jest przesłonięta obecnością "biskupio-prymasowsko-urzędniczej" nadbudowy a Kościół, ani ostentacyjnie bogaty, ani przesadnie biedny, towarzyszy zwykłym ludziom w ich zwykłym życiu. Może nie jest idealnie, ale na pewno lepiej niż dziś.
— Czasy średniego komunizmu dla kościoła – tego z małej litery, codziennego – były czasami najlepszymi. Umiarkowanie prześladowany, dyskretnie tolerowany, był tak samo znakiem sprzeciwu, jak i kompromisu […] Kto wie, czy właśnie wówczas polski Kościół nie był w swojej historii najbliższy czasom ewangelicznym? […] Tak. Uważam, że za czasów komuny Kościół był lepszy. W każdym razie bardziej chrześcijański – pisze Stasiuk w "Tygodniku Powszechnym".
Wszystko zależało od ludzi
Takie stawianie sprawy nie podoba się historykowi Janowi Żarynowi. Jak mówi w rozmowie z naTemat.pl, dostrzega w felietonie sterowanie obrazem rzeczywistości. Sterowanie, które ma na celu udowodnienie, że dziś Kościół pozbawiony jest tego ducha, którego posiadał w okresie PRLu. Tymczasem jego zdaniem Kościół jest niezmienny od 2 tysięcy lat i niezależnie od tego czy w komunie czy dziś zawsze miał lepszych i gorszych biskupów. Nie stawiałbym ostrej granicy między dobrym Kościołem PRL i złym Kościołem III RP – dodaje
Także zdaniem teolog Haliny Bortnowskiej generalizowanie nie ma najmniejszego sensu. Jak mówi, w tamtych czasach, podobnie jak i dziś, wszystko zależało od tego, na jakiego księdza się trafiło. — W latach 50. pracowałam jako katechetka. Natchnęłam się wtedy na dwóch zupełnie różnych proboszczów. Jeden był wspaniałym księdzem i duszpasterzem, jednak drugi złożył na mnie donos i władza zakazała mi prowadzenia religii – opowiada.
To jednak przykład pokazujący zachowania jednostek, tymczasem jak podkreśla Halina Bortnowska były w czasach PRL okresy, gdy Kościół podejmował decyzje ważne w skali całego kraju, decyzje budzące ogólną wdzięczność. Tak było w przypadku stanu wojennego i pomocy dla internowanych i ich rodzin. — Mieliśmy wtedy wsparcie w Episkopacie – podkreśla.
Wspólnota doświadczeń – to zdaniem Stasiuka jeden z czynników, który sprawiał, że w czasach PRL kościół był bliżej ludzi. Oni – księża i my – wierni byliśmy delikatnie i dyskretnie prześladowani. To sprawiało, że czuliśmy się wspólnotą” – pisze w swoim felietonie. Ten argument zdaje się trafiać do wyobraźni czytelników "Tygodnika Powszechneg"o. Na profilu gazety na Facebooku można znaleźć między innymi takie komentarze:
"Kosciołowi za komuny było lepiej, bo był w opozycji a to przysparza sympatii", "Był prześladowany równo jak większość obywateli, a teraz hierarchowie kościoła mają przywileje a szary obywatel niech się męczy", "Każda chyba organizacja ideowa jest "lepsza", kiedy jest poddawana represjom, dyskryminowana. I szybko się to zmienia, kiedy dochodzi do władzy i wpływów."
Zmieniają się czasy, zmienia się i Kościół.
Zdaniem Henryka Wujca, byłego opozycjonisty i członka Klubu Inteligencji Katolickiej a dziś doradcy prezydenta do spraw społecznych, w opinii że „Kościół za komuny był lepszy” widać nostalgię za tamtym kościołem, ale takie wartościowanie nie jest właściwe. — Dziś polski Kościół nie jest ani lepszy, ani gorszy, jest po prostu inny, funkcjonuje w zupełnie w innych warunkach. W czasach komuny Polacy szukali w Kościele oparcia, bo nie mieli się do kogo zwrócić - mieli tylko Matkę Boską i właśnie Kościół, który starał się być w centrum, był miejscem azylu. W nim komunizm tak bardzo nie doskwierał. Kościół musi jednak żyć czasem teraźniejszym i odpowiadać na współczesne wyzwania — podkreśla Henryk Wujec. — Nie jest to łatwe, zmieniła się radykalnie otaczająca nas rzeczywistość, zmienia się i Kościół, który z trudem uczy się żyć w otoczeniu demokratycznym i liberalnym – dodaje, jednak podobnie jak Stasiuk uważa, że i dziś Kościół powinien być bliżej ludzi. Jego zdaniem przykład takiego postępowania daje papież Franciszek.
A Polacy wiedzą swoje.
Okazuje się jednak, że mimo wszystkich zastrzeżeń, które ma wielu Polaków, to większości z nas postawa, jaką prezentuje dziś Kościół, nie przeszkadza. Z przeprowadzonego w czerwcu przez CBOS sondażu wynika, że dobrze działalność Kościół ocenia prawie 60 proc. Polaków.