Czytelnicy naTemat mają powody do dumy. Okazuje się, że ponad trzy czwarte osób które wzięły udział w sondzie przeprowadzonej wspólnie z Bankiem Millennium posiada oszczędności. To wynik ponad dwa razy lepszy od reszty społeczeństwa, co zdaniem ekspertów świadczy o niezwykłej świadomości i dojrzałości badanej grupy. Aż jedna trzecia czytelników naTemat zbudowała poduszkę finansową o równowartości 10 pensji.
Co trzecia osoba biorąc udział w badaniu przeprowadzonym przez Natemat i Bank Millennium zgromadziła na swoim koncie równowartość co najmniej dziesięciu pensji. Tak miękka poduszka finansowa, to na polskie warunki oszczędnościowe Himalaje. Porządne zabezpieczenie finansowe pozwala jego posiadaczom przetrwać nawet długotrwałe kryzysy, jakim może być utrata pracy, czy też nieoczekiwane wydatki spowodowane zdarzeniem losowym.
Co piąty badany zaoszczędził równowartość 3 do 5 pensji. Dużo? Na początek na pewno, a dla osób które nie są w stanie zmierzyć się z odłożeniem choćby paru groszy na czarną godzinę, to wręcz bardzo dużo. Okazuje się jednak, że czytelnicy Natemat.pl są bardziej racjonalni i bardziej zapobiegliwi od reszty społeczeństwa.
Czy 77 proc. czytelników posiadających poduszkę finansową to dobry wynik? – To powód do dumy – ocenia bez wahania Renata Popis, ekspert Banku Millennium. Okazuje się bowiem, że jakiekolwiek oszczędności posiada 20 do 30 proc. społeczeństwa, na którego tle czytelnicy naTemat wyróżniają się więc pozytywnie. – To wynik nawet trzy razy razy lepszy od przeciętnej, świadczy to o wysokim stopniu świadomości finansowej badanej grupy - mówi w rozmowie z naTemat Renata Popis.
Wydaję = oszczędzam?
Zbudowanie poduszki finansowej nie jest rzeczą prostą. Nie łatwo oprzeć się pokusie wydawania, niezależnie od zasobności portfela. Z każdej strony atakują nas promocje, wyprzedaże i przeceny, które mają pozwolić nam zaoszczędzić pieniądze. – Chciałam kupić wszystko – mówi czytelniczka naTemat Ania, która po powrocie z urlopu oddała się szałowi wyprzedaży. – Ceny były tak atrakcyjne, że kupiłam mnóstwo nowych ubrań. Ale czy oszczędziłam? Rezultat jest taki, że z niecierpliwością czekam na następną wypłatę, bo wydałam praktycznie wszystko, co miałam – mówi Ania.
Nasza rozmówczyni nie ma oszczędności. Przyznaje, że często brakuje jej samodyscypliny i nie przechodzi obojętnie obok kuszących wyprzedaży. Jej marzeniem jest, aby wreszcie zaoszczędzić jakiekolwiek pieniądze, które jak twierdzi "przelatują jej przez palce". Z sondy opublikowanej w naszym serwisie wynika jednak, że zgromadzenie oszczędności na koncie jest nie tylko możliwe, ale wręcz stało się stylem życia większości czytelników na temat, uczestników naszej akcji. Aby rozpocząć drogę na szczyt, na oszczędnościowe Himalaje, należy zacząć od odłożenia przynajmniej jednej, dwóch pensji, co udało się już 14 proc. osób biorących udział w ankiecie.
Renata Popis z Banku Millennium przyznaje, że trudno się dzisiaj oprzeć marketingowej machinie - wymaga to jednak siły woli i świadomości istnienia zastawionych na nas sideł. Łatwo jest wpaść w pułapkę wyprzedaży i kupić rzeczy których tak naprawdę nie potrzebujemy. Aby tego uniknąć warto wyznaczyć sobie konkretny cel, na który będziemy zbierać pieniądze i konsekwentnie dążyć do jego realizacji. Wówczas rezygnacja z częstych i zbędnych wydatków stanie się prostsza - mówi Renata Popis.
Oszczędzaj, dziel i rządź
Po co gromadzimy środki? Kardynał Stefan Wyszyński twierdził, że po to "abyśmy mieli, co rozdawać". I choć to piękna idea, większość z nas odkłada pieniądze dla siebie i swoich bliskich. Najczęściej wymienianą przez czytelników naTemat motywacją do oszczędzania jest chęć zapewnienia sobie komfortu psychicznego. Dla biorących udział w sondzie ważne jest również to, że dzięki oszczędnościom nie muszą się zadłużać, co może skończyć się popadnięciem w jeszcze większe tarapaty, nie tylko finansowe. Blisko co dziesiąty ankietowany stwierdził zaś, że odłożone pieniądze wyda na swoje cele i marzenia.
Czy jednak 35 proc. czytelników naTemat nie ma marzeń, a komfort psychiczny jest dla nich nieistotny? Właśnie tylu czytelników stwierdziło, że w ogóle nie czują się zabezpieczeni finansowo. Co zatem stoi na przeszkodzie, aby zacząć myśleć o poduszce finansowej i powalczyć o lepszą przyszłość? Stabilność finansową trzeba po prostu polubić, co deklaruje ponad 40 proc. biorących udział w sondzie. Tylko 5 proc. czytelników stwierdziło, że zostali wychowani w duchu oszczędności. Wszystko wskazuje na to, że furtką do zgromadzenia oszczędności na koncie jesteśmy my sami.
Renata Popis z Banku Millennium twierdzi, że bogactwem może być choćby jakość życia. – Ta wciąż rośnie, podobnie jak nasze potrzeby. W Polsce mamy do czynienia z bardzo silnym konsumpcjonizmem, który często przeszkadza w oszczędzaniu. Pomimo to, świadomość potrzeby oszczędzania znacząco rośnie i sądzę, że ta tendencja utrzyma się przez najbliższe lata – mówi ekspertka.
Czy zatem bogactwo to stan umysłu a nie konta? Chyba nikt nie wierzy, że szczęście można kupić. Wszystko wskazuje jednak na to, że marzenia o spokojnej przyszłości i pewność jutra będą mogły się spełnić, jeśli już dziś nasza poduszka finansowa pozwoli nam spać spokojnie.
Bogactwo to stan umysłu a nie konta
Od zera do milionera? Brzmi świetnie, choć dla zwykłego zjadacza chleba to dość odległa wizja. Pomimo to, większość czytelników naTemat stara się odłożyć parę groszy. Jednak czy równowartość kilku pensji na koncie zapewni nam bogactwo? Tak - jeśli jest nim spokój ducha i komfort życia.
Nie wszyscy lubią, nie wszyscy potrafią, a nawet nie wszyscy powinni rozmawiać o pieniądzach. Jak słusznie zauważył znany amerykański biznesmen Robert Kiyosaki "bogactwo to stan umysłu a nie konta". O ile obnoszenie się z bogactwem jest w naszej kulturze niemile widziane, to już konsekwentne dążenie do zapewnienia bezpieczeństwa finansowego sobie i swoim bliskim jak najbardziej. To właśnie oszczędności stanowią jeden z najważniejszych czynników, dających pewność jutra czyli tak zwany "święty spokoj".