Egipska policja zaatakowała w Kairze obozy zwolenników byłego prezydenta tego kraju Mohammeda Mursiego. – Strzelali do nas policyjni snajperzy– opowiadają świadkowie. Egipskie MSW zaprzecza informacjom o tak dużej liczbie zabitych i rannych. Władze zdecydowały się na wprowadzenie stanu wyjątkowego przez jeden miesiąc.
Dziś rano egipska policja rozpoczęła szturm na obozy zwolenników byłego prezydenta Mursiego. Siły bezpieczeństwa zaatakowały jednocześnie dwa obozowiska znajdujące się na placu przed meczetem Rabaa al-Adawiya i przed kairskim uniwersytetem. Egipskie władze zapowiadały od początku tygodnia, że będą zmuszone usunąć protestujących, nawet jeśli poleje się krew.
Bractwo Muzułmańskie, z którego wywodzi się obalony na początku lipca prezydent twierdzi, że w tych atakach zginęło co najmniej 250 osób, a ponad 5000 zostało rannych. – To największa masakra od zamachu stanu – twierdzi rzecznik bractwa. Egipskie MSZ zaprzecza tym doniesieniom, twierdząc, że są tylko ranni, a po stronie sił rządowych zginęło dwóch policjantów.
Egipskie MSW twierdzi, że w obozie zwolenników prezydenta Mursiego znaleźli broń. Rząd cały czas dementuje informacje o liczbie zabitych i przekonuje, że policja używała tylko gazu łzawiącego. Aresztowano także kilku liderów Bractwa Muzułmańskiego.
Tamtejsze ministerstwo zdrowia przyznaje się już do ofiar. Wedle oficjalnego komunikatu śmierć poniosło ogółem 13 osób, a 98 zostało rannych. Na co innego wskazują relację dziennikarzy, którzy niedaleko meczetu dostrzegli prowizoryczną kostnicę z około 43 ciałami.
Władze Egiptu twierdzą, że policja zlikwidowała już dwa obozy opozycjonistów – trwa aresztowanie podejrzanych. W akcji biorą udział pojazdy wojskowe i śmigłowce. Nieznana jest dokładna liczba ofiar – według Bractwa, policyjni snajperzy mają strzelać z dachów budynków do zwolenników prezydenta, a liczba zabitych wciąż rosnąć.
Telewizja Sky News poinformowała na swojej stronie, że dziś rano śmiertelnie postrzelony został kamerzysta stacji. Mick Deane pracował z ekipą, która relacjonowała wydarzenia z Kairu.
Prezydent Mohammed Mursi został pozbawiony władzy przez egipskie wojsko 3 lipca 2013 roku. Od tego momentu w Egipcie trwają zamieszki pomiędzy zwolennikami byłego prezydenta a siłami bezpieczeństwa.
Na skutek tych wydarzeń po południu zrezygnował ze stanowiska wiceprezydent Egiptu Mohamed El Baradei - podaje na Twitterze "Sky News".