W zamieszkach w Kairze zginęło co najmniej 250 osób, ale liczba rośnie. Na zdjęciu akcja policji jeszcze z czasów Mubaraka.
W zamieszkach w Kairze zginęło co najmniej 250 osób, ale liczba rośnie. Na zdjęciu akcja policji jeszcze z czasów Mubaraka. Fot. oxfamnovib Flickr.com / tinyurl.com/omzfmu5 / CC BY-ND tinyurl.com/nodu4
Reklama.
Dziś rano egipska policja rozpoczęła szturm na obozy zwolenników byłego prezydenta Mursiego. Siły bezpieczeństwa zaatakowały jednocześnie dwa obozowiska znajdujące się na placu przed meczetem Rabaa al-Adawiya i przed kairskim uniwersytetem. Egipskie władze zapowiadały od początku tygodnia, że będą zmuszone usunąć protestujących, nawet jeśli poleje się krew.
Bractwo Muzułmańskie, z którego wywodzi się obalony na początku lipca prezydent twierdzi, że w tych atakach zginęło co najmniej 250 osób, a ponad 5000 zostało rannych. – To największa masakra od zamachu stanu – twierdzi rzecznik bractwa. Egipskie MSZ zaprzecza tym doniesieniom, twierdząc, że są tylko ranni, a po stronie sił rządowych zginęło dwóch policjantów.
Egipskie MSW twierdzi, że w obozie zwolenników prezydenta Mursiego znaleźli broń. Rząd cały czas dementuje informacje o liczbie zabitych i przekonuje, że policja używała tylko gazu łzawiącego. Aresztowano także kilku liderów Bractwa Muzułmańskiego.
Tamtejsze ministerstwo zdrowia przyznaje się już do ofiar. Wedle oficjalnego komunikatu śmierć poniosło ogółem 13 osób, a 98 zostało rannych. Na co innego wskazują relację dziennikarzy, którzy niedaleko meczetu dostrzegli prowizoryczną kostnicę z około 43 ciałami.
Władze Egiptu twierdzą, że policja zlikwidowała już dwa obozy opozycjonistów – trwa aresztowanie podejrzanych. W akcji biorą udział pojazdy wojskowe i śmigłowce. Nieznana jest dokładna liczba ofiar – według Bractwa, policyjni snajperzy mają strzelać z dachów budynków do zwolenników prezydenta, a liczba zabitych wciąż rosnąć.
Telewizja Sky News poinformowała na swojej stronie, że dziś rano śmiertelnie postrzelony został kamerzysta stacji. Mick Deane pracował z ekipą, która relacjonowała wydarzenia z Kairu.
Prezydent Mohammed Mursi został pozbawiony władzy przez egipskie wojsko 3 lipca 2013 roku. Od tego momentu w Egipcie trwają zamieszki pomiędzy zwolennikami byłego prezydenta a siłami bezpieczeństwa.
Na skutek tych wydarzeń po południu zrezygnował ze stanowiska wiceprezydent Egiptu Mohamed El Baradei - podaje na Twitterze "Sky News".

źródło: BBC