Czołg zniszczony przez rebeliantów, Hims
Czołg zniszczony przez rebeliantów, Hims telegraphtv, YouTube

Już co najmniej 95 osób zginęło dziś podczas bombardowania Hims, twierdzą syryjscy aktywiści. Atak na miasto trwa od piątku. W innych miejscach kraju śmierć poniosło jeszcze 10 ludzi. Sekretarz Generalny ONZ obawia się, że „jest to zapowiedzieć czegoś jeszcze gorszego”.

REKLAMA
- Szósty dzień z rzędu ostrzeliwują nas rakietami, moździerzami, każdym rodzajem broni – powiedział al-Jazeerze mieszkaniec Hims. - Prezydent al-Assad nie jest człowiekiem. Błagamy świat, pomóżcie nam – apelował.
Sytuacja jest fatalna. Kończy się nam jedzenie, woda i lekarstwa. Lekarze nie mają już sił po pięciu dniach łatania ludzi – opisywał BBC inny ze świadków.
Korespondent stacji przyznaje, że w mieście ciągle słychać wybuchy, a ludzie coraz częściej wpadają w panikę. „Wiele osób spotkała osobista tragedia. Poznałem mężczyznę, który zajmował się zawijaniem ciał przez pochówkiem. Zapytałem, czy chował już członków swojej rodziny. Powiedział, że tak: syna, szwagra, kuzyna i wujka. Takie historie są tu częste”, napisał.
W kilku dzielnicach miasta rebelianci próbują się jeszcze bronić, ale siły rządowe mają znacznie potężniejszą broń.
Ban Ki-moon
Sekretarz Generalny ONZ

Brutalność, którą widzimy, z ostrzałem artyleryjskim na cywilne obszary, jest zapowiedzią czegoś jeszcze gorszego

Sekretarz Generalny ONZ Ban Ki-moon przyznał się wczoraj do obaw, że „brutalność, którą widzimy, z ostrzałem artyleryjskim na cywilne obszary, jest zapowiedzią czegoś jeszcze gorszego”. - Tysiące ludzi zabito z zimną krwią, a prezydent al-Assad stracił prawo do zabierania głosu w imieniu Syryjczyków - mówił w wyjątkowo ostrym przemówieniu. - Ile ofiar potrzeba, by kraj osunął się w otchłań wojny domowej? - pytał.
Ki-moon zapewnił też, że ONZ jest w pełni za powrotem misji obserwacyjnej Ligii Arabskiej do Syrii. Z powodu niebezpieczeństwa arabscy obserwatorzy wycofali się z kraju w zeszłym miesiącu. Teraz planują zjawić się tam w większej liczbie i w towarzystwie wysłanników Narodów Zjednoczonych.
Ostrzał Hims, bastionu syryjskiej opozycji, zaczął się w piątek. Dzień później Chiny i Rosja zawetowały rezolucję ONZ potępiającą syryjskiego prezydenta, Baszara al-Assada. Moskwa, jego tradycyjny sojusznik, stoi na stanowisku, że konflikt da się rozwiązać „innym metodami dyplomatycznymi”. We wtorek szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow odwiedził Damaszek i zepewnił, że al-Assad jest gotowy rozmawiać ze swoimi przeciwnikami. Nie zakończyło to jednak represji. W geście protestu państwa zachodnie i arabskie zaczęły zamykać swoje ambasady w Syrii.