W Holandii kolejny etap krucjaty przeciw imigrantom w wykonaniu skrajnie nacjonalistycznej Partii na Rzecz Wolności. Jej posłowie założyli stronę, na której Holendrzy mogą skarżyć się na "przybyszów ze Europy Środkowo-Wschodniej, szczególnie Polaków i Rumunów". Ambasada w Hadze składa doniesienie do Ombudsmana (odpowiednik Rzecznika Praw Obywatelskich) i liczy na skierowanie sprawy do sądu.
- Nie chcemy w Holandii bezrobotnych Polaków! - grzmiał podczas debaty w Parlamencie Europejskim inaugurującej naszą prezydencję holenderski deputowany Barry Madlener. Dziś jego ugrupowanie, skrajnie nacjonalistyczna Partia na Rzecz Wolności Geerta Wildersa wdraża te słowa w czyny. Jej poseł Ino van den Basselaar założył stronę internetową, na której Holendrzy mogą zgłaszać swoje skargi na imigrantów. W opisie strony czytamy, że od maja 2007 roku, kiedy Holandia otworzyła swój rynek pracy do kraju przyjechało 200 000 - 350 000 imigrantów zarobkowych. Autorzy przekonują, że chcą zbadać nasilenie się negatywnych zjawisk takich jak alkoholizm, narkomania czy zaśmiecanie miast przez bezdomnych.
- Ta strona to skandal i jawna dyskryminacja - mówi nam rzecznik ambasady w Hadze Janusz Wołosz - Wczoraj wysłaliśmy list do p. Wildersa. Dziś złożyliśmy doniesienie do holenderskiego Ombudsmana. Powiedział, że jest zbulwersowany inicjatywą posłów. Ambasada złożyła również zawiadomienie do Punktu Zgłaszania Dyskryminacji w Internecie, holenderskiej organizacji zwalczającej dyskryminację w sieci, która ma instrumenty prawne by wystąpić na drogą sądową. Według dyplomaty ksenofobiczna strona łamie zapis holenderskiej konstytucji, który zakazuje dyskryminacji.
- To dobrze, że ambasada interweniowała w tej sprawie, ale sądzę, że Ministerstwo
Spraw Zagranicznych też powinno zareagować - mówi w rozmowie z nami Longin Komołowski, prezes Stowarzyszenia Wspólnota Polska, które zajmuje się pomocą naszym rodakom za granicą. Ministerstwo odsyła do polskiej ambasady w Hadze a samą stronę nazywa "marginalną".
- Te działania skrajnie nacjonalistycznej partii to próba znalezienia wroga w imigrantach. To inicjatywa czysto polityczna obliczona na zdobycie punktów w sondażach. Były wicepremier mówi nam, że jego organizacja działa w Holandii i sam często spotyka się z rodakami tam mieszkającymi. Zwykli Holendrzy nie są tak wrogo nastawieni do przybyszów, jak wynika to z wypowiedzi niektórych polityków. - Nie mieliśmy sygnału, że Holendrzy odnoszą się z jakąkolwiek agresją do Polaków.
Tą opinię potwierdza były wiceminister spraw zagranicznych, europoseł Paweł Kowal - Nie jest tak, że Polacy są obiektem powszechnej nienawiści ze strony Holendrów. Jesteśmy ważnym elementem tamtejszej gospodarki - mówi nam prezes partii Polska Jest Najważniejsza. Dodaje, że w Parlamencie Europejskim wystąpienia podobne do tego z lipca są rzadkością - Takie działania zdarzają się raczej na wewnętrznym rynku politycznym. Nerwowe ruchy są spowodowane znaczącym spadkiem poparcia dla Partii na Rzecz Wolności, w tej chwili mogliby nie wejść do parlamentu. Polityk dodaje też, że ich argumenty są chybione. Według oficjalnych danych zaledwie 2 tys. Polaków spośród ponad 250 tys., którzy mieszkają w Holandii jest zarejestrowanych jako bezrobotni.
To nie pierwsze negatywne opinie o Polakach wyrażane przez holenderskich polityków. W zeszłym roku minister pracy zaproponował, by bezdomnych i niepracujących imigrantów ze Wschodu deportować. Argumentował, że w czasie kryzysu przez przybyszów ucierpią rodowici Holendrzy. Wzrastająca liczba imigrantów budzi coraz bardziej negatywne nastroje wśród obywateli tego kraju. Jak podaje Centralne Biuro Statystyczne liczba imigrantów jest najwyższa od 10 lat. Największą grupę stanowią Polacy, których jest aż 150 tysięcy. W wyniku nieformalnej koalicji partii rządzącej z ugrupowaniem Wildersa ministerstwo integracji i polityki azylowej stara się ograniczyć liczbę przybyszów z państw niezachodnich.