Gdy w Google Maps wpisze się Kraków, na ekranie pojawią się gigantyczne zielone plamy. To ogrody, których spacerując ulicami nie widać, bo ukryły się za klasztornymi murami. – Wysyłaliśmy prośby do przełożonych klasztorów, by nas wpuścili do środka, ale to się na nic zdało – mówi Łukasz Dąbrowiecki, jeden z twórców alternatywnej "trasy ogrodowej".
O tej sprawie zrobiło się w Krakowie głośno dopiero rok temu. Na potrzeby festiwalu ArtBoom – sztuka w przestrzeni miejskiej, artyści przygotowali alternatywną trasę zwiedzania Krakowa, uwzględniającą wyłącznie miejsca, z których da się podziwiać przyklasztorne ogrody. Wtedy też powołano w Krakowie specjalny „Punkt Informacyjny do spraw Ogrodów Klasztornych”, który gromadził i prezentował efekty kwerendy dotyczącej historii, stanu prawno-ekonomicznego i aktualnego wykorzystania ogrodów przyklasztornych.
Ogród widziany przez szparkę
Niestety, jak zapewniają przedstawiciele „Punktu”, wszystko odbywało się bez zgody mieszkańców klasztorów. – Wysłaliśmy prośby do przełożonych klasztorów, ale nie uzyskaliśmy zgody na wstęp do środka – wyjaśniają pomysłodawcy alternatywnej trasy zwiedzania Krakowa. Więc ci, którzy chcieli zobaczyć ogrody ukryte za klasztornymi murami, musieli podglądać: albo przez przerwy w murach, albo z prywatnych mieszkań, z których widać wnętrza ogrodów.
Ogrodów jak stąd do Bielska-Białej
A do zwiedzania jest bardzo dużo. W sumie ogrody rozciągają się na piętnastu hektarach. – To mniej więcej wielkość trzech Parków Krakowskich, dwudziestu pięciu boisk piłkarskich, albo pięciuset siedemdziesięciu kortów tenisowych. Jeśliby z tej powierzchni stworzyć ścieżkę o szerokości jednego metra, to można by nią przejść z Krakowa do Bielska-Białej i z powrotem – opisuje w swoim tekście Dąbrowiecki.
Większość z ukrytych ogrodów usytuowana jest w ścisłym centrum Krakowa. Pomijając dwie niewielkie zielone przestrzenie w okolicy Rynku: Planty i ogród Muzeum Archeologicznego, wszystko inne w tej okolicy to beton.
Przełożeni klasztorów: Nie damy, bo my o to dbamy
Dlaczego przełożeni klasztorów nie chcą udostępniać mieszkańcom swoich zielonych terenów? Powodów przeciw jest pewnie tyle ile za. Ci zakonnicy, z którymi udało mi się porozmawiać przede wszystkim proszą o anonimowość. Po długich namowach udaje się wydobyć z nich jakieś stanowisko. W jednym z klasztorów blisko ulicy Karmelickiej usłyszałem więc, że Ogród jest przeznaczony wyłącznie dla mieszkańców klasztorów, bo ci potrzebują miejsca na kontemplację. – Tu jest spokój, tak bardzo potrzebny w rozwoju duchowym, nie możemy narazić się na dostęp hałasu i turystów – zapewnia zakonnik.
Papieżu Franciszku! Otwórz te ogrody!
– Nie chcemy, by nasz projekt został odczytany w ten sposób, że agresywnie domagamy się, by te ogrody zabrać klasztorom i udostępnić mieszkańcom. Chcemy tylko uświadomić krakowianom, że przy ulicach, które przemierzają każdego dnia, za wysokimi murami znajdują się piękne tereny zielone – mówi Agata Dutkowska
O tym, że warto udostępnić przyklasztorne ogrody przekonany jest również Paweł Rojek, redaktor naczelny krakowskiego, katolickiego magazynu Presje.– Ostatnio sporo oglądałem centrum w mapach Google i ilość niedostępnej zieleni jest porażająca. Papieżu Franciszku! Otwórz kościelne krakowskie ogrody! – napisał na swoim profilu na Facebooku.