„Witam serdecznie, nowy IOS nie jest jednak taki okropny jak się na pierwszy rzut oka wydawało. Użytkownik TT może spać spokojnie” napisał na Twitterze rzecznik rządu, Paweł Graś. Skoro nawet on zabiera głos i uspokaja rozgoryczonych użytkowników iPhone'a i iPada, zamiast uspokoić rencistów lub związkowców, wydaje się, że sprawa jest dość poważna. Lamenty dotyczące nowego systemu operacyjnego Apple od jakiegoś czasu wylewają się ze wszystkich zakamarków sieci. Czy jest aż tak tragicznie?
Przed nami kolejny problem pierwszego świata, istna tragedia – nowy iOS jest brzydki. A wręcz szkaradny – tak sądzi większość użytkowników, którzy zainstalowali go i teraz tego żałują. Cukierkowy interface, dziwny krój pisma, płaskie ikony, kolory odpowiednie dla małej dziewczynki i całość przypominająca znienawidzonego przez większość fanów Apple Samsunga - oto główne zarzuty.
"Nie róbcie tego"
Na Facebooku co chwilę pojawia się post na temat tego, że zainstalowanie nowego systemu było najgorszym z możliwych posunięć, ponieważ jego obrzydliwość wręcz razi i jeżeli jeszcze się tego nie zrobiło, to najlepiej się powstrzymać i poczekać na ósmą wersję systemu, przed stworzeniem której Apple zrozumie swoje błędy. Komentarze pod artykułami o nowym iOS są podobne. Ogólnie internet twierdzi, że jest gorzej niż źle. Hiperbolizuje i płacze jak mała dziewczynka, dla której ponoć ten system jest przeznaczony.
Czytając to wszystko, odechciało mi się robienia aktualizacji w obawie przed niesmakiem w trakcie korzystania z urządzenia, z którym właściwie się nie rozstaję. Oglądając screeny faktycznie zauważyłam dziwną dziecinność i płaskość nowego interface'u. Ale teraz, skoro mam się przyłączyć do potępiającej go falangi, lub stanąć w kontrze, muszę nowy iOS zainstalować - nie ma wyjścia.
Rekordowe tempo
Tak jak wszyscy, po prostu nabrałam się na te negatywne opinie – okazuje się, że instalacja nowego iOS przybiera rekordowe tempo, w porównaniu z poprzednimi wersjami. Po szesnastu godzinach już 30% urządzeń od Apple „śmigało” na najnowszym systemie. Pewnie każdy chciał sprawdzić, czy faktycznie jest aż tak brzydki.
Na początku telefon wita się ze mną swojskim „Cześć”. „Siema, witam i o zdrowie pytam” powinnam mu chyba odpowiedzieć. Faktycznie – jest dziwnie. Na samym wstępie rzuca się w oczy właśnie to dziecinne powitanie, hipsterska helvetica (lub coś bardzo do niej podobnego) oraz cukierkowe, płaskie ikony.
Wyprasowany design
Apple poddało się modzie na płaskość. Już od jakiegoś czasu można zauważyć, że logotypy popularnych film zostały po prostu wyprasowane. Jak najmniejsza ilość kolorów, brak tonowania, minimalistyczny design – tak wygląda dramatyczna ucieczka od gradientowego szału z połowy lat dziewięćdziesiątych, który najpierw złagodzono, a teraz zupełnie wyparto. Firmy parę lat temu dorosły i „wyprasowały” swój image. Kolejnym mocnym krokiem w stronę płaskości był proponowany przez Windows, geometryczny interface składający się z kolorowych prostokątów, na który również posypały się gromy. Odwrotnie postąpiło PZU, którego nowe logo wywołało niezwykłą burzę. Jednak dziś już prawie nikt nie pamięta o starym.
Prostota to luksus
Minimalizm i „wątłe” kroje pisma są już od jakiegoś czasu bardzo modne w projektowaniu, co osobiście pochwalam. Ascetyzm i prostota są wbrew pozorom najtrudniejszym zadaniem, na jakie może natknąć się designer, więc należy to docenić. Poza tym, zgadzam się z tym, co łamach Kultury Liberalnej pisała moja znajoma, Małgosia Piernik - prostota staje się nowym luksusem.
Przeklęte zmiany
Nowy system od Apple jest faktycznie specyficzny. Może nie brzydki, ale zupełnie niepodobny do poprzedniego i pewnie to stanowi jego główny problem. Szybko się przywiązujemy i każdą radykalną zmianę, nieważne w jakim kierunku, traktujemy jako zło nie-konieczne. Łatwo można to było zauważyć w trakcie wprowadzania nowych funkcji na Facebooku. Ludzie byli tak oburzeni nową wersją profilu, czyli Timeline, że czytając ich posty i komentarze można było pomyśleć, że zaraz wyjdą na ulicę i zaczną podpalać samochody, bo tak nie podoba im się nowy Facebook. Każda kolejna zmiana w wyglądzie strony była przeżywana tak samo.
Nie rozumiem tego. Pewnie większość użytkowników pamięta Facebook przed Timeline jak przez mgłę. Po prostu przywykli. Tak samo już po kilku dniach użytkowania iOS7 zapomni się o iOS6. Do wszystkiego można się przyzwyczaić i nie ma potrzeby do wypluwania z siebie „gorzkich żali” i wyżywania się na nowościach - one są oznaką rozwoju.
Gdyby nic się nie zmieniało, na przykład Facebook wyglądałby dziś tak: