
Podczas rozmów ze znajomymi szybko przypominam sobie, że BRAVO miało silną konkurencje. – Wolałem "Popcorn", bo można było wyciąć z niej teksty piosenek – mówi 29-letni Michał. – Ja kupowałem BRAVO SPORT, bo tam dodawali fajne gadżety, takie jak plaster na nos ułatwiający oddychanie – mówi drugi 29-latek Tomek. Trzeba jednak pamiętać, że to właśnie BRAVO miało choćby takie gadżety, jak znienawidzony przez nauczycieli sztuczny kolczyk.
Czekałem przy półce z gazetami i w momencie, gdy w sklepie nie było nikogo brałem jeden egzemplarz i szybko zasuwałem do kasy udając, że mnie to nie rusza. Wewnątrz modliłem się, by nikt nie stanął za mną. A tym bardziej nikt znajomy.
"Całowałam się z chłopakiem, czy jestem w ciąży?"
Dział "Trudne pytania" był tym, od którego wiele osób zaczynało przeglądanie gazety (oczywiście zaraz po sprawdzeniu kto jest na plakacie). Nazwa rubryki idealnie obrazowała stan wiedzy nastolatków na temat seksu, antykoncepcji czy dojrzewania. W szkołach najczęściej nie mówiło się o takich rzeczach jak prezerwatywa, nasienie, czy (o zgrozo!) ciąża. Dlatego też dla dojrzewających szóstoklasistów właśnie "BRAVO" było skarbnicą wiedzy o życiu.
Kiedy można zacząć uprawiać seks?
Jak długo mamy czekać z pierwszym razem?
Kiedy mam dni płodne?
– Bravo miało charakter prasy zakazanej – mówi medioznawca. – Niekiedy młodzież czytała ją po kryjomu. Była wydawana na niemieckiej licencji, a tamtejsza obyczajowość była znacznie odważniejsza niż polska, przez co BRAVO było w centrum zainteresowania – wspomina Agnieszka Morzy.
Gdy weźmie się do ręki dzisiejsze BRAVO można odnieść wrażenie, że niewiele się zmieniło. Zamiast Britney Spears jest Lady Gaga, miejsce Justina Timberlake'a zajął Maciek Musiał, a nowi czytelnicy nawet nie słyszeli o czymś takim, jak "Kelly Family". Generalnie jednak forma pisma nie zmieniła się od lat.
Zdaniem Agnieszki Morzy, dziś problemy opisywane przez BRAVO nie wydają się już być tak kontrowersyjne, jak jeszcze kilkanaście lat temu. – Ta gazeta zapoczątkowała nowy trend, który później przeniósł się do internetu. Przed laty mówiło się jednak, że tematy związane z inicjacją seksualną zbyt wcześnie trafiały do młodzieży. To był główny zarzut wobec tego tytułu – mówi medioznawca