Lada dzień na ekrany naszych kin wychodzi film „Grawitacja”. Opowiada on losach dwójki astronautów, którzy po zderzeniu swojej stacji kosmicznej z rosyjską satelitą próbują przetrwać w przestrzeni kosmicznej. Wiele osób chwali film Alfreda Cuarona za realizm. Nawet drugi człowiek na księżycu – Buzz Aldrin – powiedział, że obraz doskonale odzwierciedla to, co dzieje się w kosmosie. Astronauta miał tylko jedno „ale”... ziemia wydawała się zbyt idealna. Trochę obok premiery postanowiliśmy opisać sześć faktów dotyczących kosmosu.
Istnieje wiele wyobrażeń o kosmosie. Są one w dużej mierze wynikiem tego, co przedstawiano w filmach, bądź literaturze. Jednak najczęściej nie mają one pokrycia naukowego.
1. W kosmosie nie ma wybuchów
W „Gwiezdnych Wojnach” możemy zobaczyć mnóstwo efektownych wybuchów. Najbardziej spektakularne to wysadzenie należącej do imperium gwiazdy śmierci. Jednak tak efektowne wybuchy nie mogą mieć miejsca w przestrzeni kosmicznej. Choć wszystkie związki chemiczne mogą reagować tak samo w kosmosie, jak i na ziemi, to jednak "na górze" wygląda to nieco inaczej. Z powodu braku powietrza w kosmosie nie ma ognia, który zazwyczaj obrazuje wybuch. A zupełnie inną sprawą jest już to, że w próżni nie usłyszymy odgłosu eksplozji.
2. Głowy też nie wybuchają
Każdemu wydaje się, że wystarczy, iż w wyniku wypadku kosmonauta znajdzie się bez stroju ochronnego poza statkiem i ciśnienie rozsadza mu głowę. Nawet Bart i Homer Simpson ze znanej kreskówki Matta Groeninga giną w taki sposób podczas jednego z odcinków specjalnych tego serialu.
Jednak i to mija się z prawdą. Głowa ludzka jest skonstruowana w taki sposób, że zarówno nasza skóra, jak i układ krążenia chronią nas przed efektem wybuchu. Natomiast wszelkie problemy, jakie mogą się zdarzyć w przestrzeni kosmicznej wynikają z niemożliwości oddychania.
3. W kosmosie zmieni się nasz wygląd
To, że w kosmosie nie wybuchnie nam głowa nie oznacza, że po takiej wizycie nie zmieni się nasz wygląd. Przez to, że na nasze ciała nie będzie działało przyciąganie ziemskie, na Ziemię możemy powrócić nieco wyżsi. Brak grawitacji powoduje także, że w kosmosie nasze kręgosłupy się prostują. Niektórzy kosmonauci po powrocie na ziemię byli nawet o 5,7 cm wyżsi niż przed odlotem.
Co więcej, z powodu braku grawitacji nasze nogi potrzebują mniej krwi. Dlatego zamiast do nich krwinki trafiają do klatki piersiowej. Dlatego po powrocie na ziemię kosmonauci często wyglądają jak postacie z komiksów: mają małe nogi i ogromne klatki piersiowe.
4. Do tego kosmos szkodzi głowie
Kosmonauci są bardzo narażeni na działanie promieniowania kosmicznego. Na szczęście nie odczuwamy tego na ziemi ale w kosmosie daje się we znaki. W dużym przybliżeniu: warunki na górze przypominają te w kuchence mikrofalowej, która działa na bardzo niskich obrotach. Im dłużej kosmonauta będzie przebywał na stacji, tym bardziej naraża swój mózg na działanie promieniowania. W przyszłości może to przyśpieszyć działanie choroby alzheimera.
5. Bakterie w kosmosie
Na dodatek w kosmosie jesteśmy bardziej narażeni na działanie bakterii. Nieważne jak skutecznie statki kosmiczne są dezynfekowane przed wyruszeniem w podróż, mikroorganizmy w jakiś sposób potrafią się na nich znaleźć. W przestrzeni kosmicznej szybko się rozwijają. Jeśli się ich nie zwalczy, mikroby mogą osiągnąć rozmiary piłki do koszykówki i zniszczyć nawet nierdzewną stal. Dlatego stanowią one jedno z największych zagrożeń dla zdrowia kosmonautów na stacji kosmicznej.
6. I tak pochorujemy w kosmosie
Syndrom Adaptacji Kosmicznej to nazwa choroby, jaką kosmonauci przechodzą po doleceniu w przestrzeń kosmiczną. Objawy są różne. Niektórzy wymiotują, inni cierpią na nudności, a do tego mogą dojść halucynacje. Najgorszy przypadek choroby kosmicznej miał Jake Garn, który najdłużej chorował na SAK. Z tego też powodu nieoficjalnie na jego cześć nazwano skalę, która mierzy poziom choroby kosmonautów. Zazwyczaj nie przekracza ona 0,1 Garna.