Noworodki zamienione sześćdziesiąt lat temu w sieradzkim szpitalu, dziś domagają się odszkodowania. W Sądzie Okręgowym w Łodzi rozpoczął się proces, w którym mężczyźni walczą o pół miliona dla każdego. O odszkodowanie ubiega się również siostra, która większość życia spędziła z obcym człowiekiem.
– To było niewyobrażalne cierpienie. Moim zadaniem jest znalezienie takiego przepisu prawnego, by klienci otrzymali zadośćuczynienie – mówi mecenas Maria Wentlandt-Walkiewicz, która zajmuje się sprawą.
Do zamiany dzieci doszło pod koniec lat 40-tych w sieradzkim szpitalu, do którego trafiły ich ciężarne matki. Pomimo iż dzieci nie urodziły się tego samego dnia, doszło do pomyłki. Matka jednego z nich miała zorientować się od razu, że noworodek nie należy do niej. Jednak jak wynika z dokumentów, nikt jej wówczas nie wierzył.
Sprawą zajmuje się znana łódzka mecenas Maria Wentlandt-Walkiewicz, która miała już do czynienia z tego typu sprawami. Jedna z nich stała się inspiracją do powstania filmu "Oszukane". W rozmowie z naTemat mecenas mówiła wówczas, że tego typu spraw może być naprawdę wiele.
"Zasugerowała położnej, że wydane jej przez personel dziecko nie przypomina biologicznego (...) Personel szpitala zlekceważył sugestię matki" CZYTAJ WIĘCEJ
Źródło: "Dziennik Łódzki"
Maria Wentlandt-Walkiewicz.
Mecenas
Nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak wielka mogła być skala tego zjawiska. Na jaw wychodzą najczęściej przypadki, gdzie w grę wchodzą bliźniaki, bo te najłatwiej rozpoznać. Strach myśleć, ile było podmienionych innych dzieci. Takie rzeczy najczęściej wychodzą gdy trzeba dokonać transfuzji krwi i okazuje się, że ta nie pasuje od żadnego z rodziców żadnego z rodzeństwa.
CZYTAJ WIĘCEJ