112 to liczba, która może uratować życie. Szkoda, że nie zna jej większość Europejczyków. Wśród wszystkich mieszkańców Starego Kontynentu jednolity numer ratunkowy potrafi podać tylko 25 proc. W większości to Polacy, którzy jednak nie mogą korzystać z niego w pełni.
Jak pokazują najnowsze dane Eurobarometru, około 75 proc. obywateli Unii Europejskiej nie ma świadomości, że pod numer 112 można zadzwonić z dowolnego miejsca w Unii Europejskiej. To wynik wręcz zatrważający, biorąc pod uwagę, że Bruksela ustanowiła wspólny numer już 21 lat temu. Co gorsza, jego możliwości nie znają głównie mieszkańcy tzw. starej Unii.
Przeciwnie jest w Polsce, gdzie pod 112 w razie potrzeby dzwoni 60 proc. obywateli. Jesteśmy w tej kwestii najbardziej świadomym narodem UE, podobnie jak Luksemburczycy, Finowie, czy Holendrzy. Wiedzy, że ten numer ratunkowy można wybrać w każdym kraju Unii, umożliwia on ratownikom szybką lokalizację, a każdy aparat telefoniczny pozwala na jego prosty wybór brakuje tymczasem ponad trzem czwartym Niemców i Brytyjczyków, a we Włoszech i Grecji nie zna go prawie nikt.
Numer znany, ale nie do końca sprawny
112 ratuje miliony
Jak często dzwonimy pod ten numer?
36 mln zgłoszeń - co roku przyjmują polskie służby ratunkowe.
25% - tych alarmów pochodzi z europejskiego numeru ratunkowego 112.
Jednak sam fakt, że znamy numer niewiele daje. W Polsce dzwoniący pod 112 nadal łączą się bowiem z policjantem lub strażakiem, a powinni z Centrum Powiadamiania Ratunkowego. To jego operatorzy powinni przyjąć zgłoszenie i szybko poinformować te służby, które pomogą nam najlepiej. Cóż bowiem daje szybkie połączenie, gdy zgłoszenie o pożarze przyjmuje policjant?
Prace nad wprowadzeniem kompleksowego systemu miały się zakończyć w połowie ubiegłego roku. Niestety nie udało się i tym razem. Problem stanowi nie tylko brak odpowiednich centrów powiadamiania, ale i kłopoty z zapewnieniem pełnej funkcjonalności. Nie wiadomo, na przykład, czy każdy zgłaszający zdarzenie może liczyć na geolokalizację, jeżeli nie potrafi powiedzieć, gdzie się znajduję. Komisja Europejska twierdzi, że w Polsce ta opcja już działa, ale krajowi eksperci mówią co innego.
Problemem są też języki. Może to lepiej, że Europejczycy mają problem ze znajomością numeru 112, bo w przeciwnym wypadku te mogłyby mieć polskie służby ratunkowe podczas Euro 2012. Sieć Centrów Powiadamiania Ratunkowego pozwala bowiem na przełączenie rozmówcy mówiącego w języku, którego dany dyspozytor nie zna do innego CPR, gdzie ktoś będzie mógł mu mu pomóc. Teraz trzeba sobie radzić inaczej.
Jakie możliwości daje numer 112?
Warto dzwonić pod ten numer, ponieważ:
Numer 112 można wybrać:
- na zablokowanej klawiaturze
- bez karty SIM
- bezpłatnie z każdego telefonu
Dzięki geolokalizacji, służby ratunkowe w kilka sekund powinny same wiedzieć, skąd dzwonimy.
Dzwoniąc pod 112 otrzymamy pomoc w 59 krajach na świecie:
Na obszarze całej UE, ale m.in także w Egipcie, Izraelu, Indiach, Korei Płd., Norwegii, Serbii, Szwajcarii, Turcji, Watykanie, ZEA, a podczas Euro 2012 także w miastach organizujących turniej na Ukrainie.
Ostatecznemu wdrożeniu projektu nie pomogło chyba też rozdzielenie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Akurat w tym przypadku to połączenie kompetencji było korzystne. Dzisiaj za projekt odpowiada już jednak nowe Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji. I obiecuje, że do Euro 2012 wszystko będzie już działało, tak jak powinno.