
Jeden z czołowych dziennikarzy "GW" Wojciech Orliński twierdzi, że "to, co wyłoniło się z internetu, jest straszne". To jego zdanie o znanych blogerach, którzy chociażby uczestniczą w kampaniach reklamowych. "Kim są twarze, które się wyłoniły z tego świata? (...) To jakiś Kominek, Segritta, Fashionelka, Kasia Tusk" – mówi Orliński. Segritta odpowiada: - Orliński mnie zauważył, mogę umrzeć.
W jednym z tekstów napisał pan: "Z internetowym dziennikarstwem stykam się wyłącznie jako czytelnik. I jako czytelnik mam o nim opinię, która nie nadaje się do druku". Nasz rozmowa nie będzie wydrukowana, więc może powiedzieć pan coś więcej.
WO: Gdybym powiedział, że w internecie nie pojawiły się żadne znane twarze, powiedziałbym nieprawdę. Ale kim są twarze, które się wyłoniły z tego świata? Widzimy je teraz na billboardach z kampanią telefonu komórkowego. To jakiś Kominek, Segritta, Fashionelka, Kasia Tusk. To, co się wyłoniło z internetu, jest straszne.
Ale to nie są dziennikarze.
- No właśnie. A gdzie są ci znani dziennikarze internetowi? Nigdzie. (...)
Dalej dziennikarz "GW" narzeka na poziom dziennikarstwa internetowego, stwierdzając między innymi, że "w internecie nie urodziło się nic nowego". - A to, co jest nowe, to nie jest dziennikarstwo. W klasycznym modelu dziennikarstwo było wehikułem dla przekazu reklamowego. Kiedy przekaz reklamowy dociera do ludzi inaczej, dziennikarz jest niepotrzebny. To nas czeka – prognozuje Orliński.
