Coraz więcej sfer naszego życia przenosi się do internetu. Od dawna w sieci kwitnie biznes, ludzie "spotykają się" na portalach randkowych, można nawet iść do wirtualnej spowiedzi. Na naszych oczach rodzi się także nowe zjawisko, które można by nazwać "żałobą internetową". Czy e-świeczka [*] jest współczesnym symbolem bólu, czy sposobem na awans własnej osoby w oczach przyjaciół?
O śmierci znanej osoby dowiadujemy się dziś nie z gazety, czy dziennika telewizyjnego, a coraz częściej z portali społecznościowych jak Facebook czy Twitter. Niezależnie czy mamy do czynienia ze śmiercią znanego polityka (Vaclav Havel), poetki (Wisława Szymborska), czy Whitney Houston, w internecie aż huczy. Ta swoista reakcja łańcuchowa sprawia, że ludzie umieszczają na swoich profilach symboliczne, internetowe świeczki, zdjęcia, teledyski, cytaty ze zmarłej osoby. Wielokrotnie są one okryte atmosferą dramatu, bólu, tęsknoty, co jeszcze niedawno zarezerwowane było dla bliskich osoby zmarłej. Co sprawia, że w sieci tworzy się społeczność internetowych żałobników? Zjawisko wyjaśnia dr. Konrad Maj ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.
Ludzie chcą być częścią żałoby. Internetowa świeczka jest tego wyrazem. Kiedyś te informacje szybko uciekały z głowy, teraz nawet jak chcemy poczytać o czymś innym, wszędzie trafiamy na bodźce, które nie pozwalają nam się od tego uwolnić. To wzmaga w nas uczucie dramatu.
Psycholog zauważa, że internet stał się medium, które potęguje w nas uczucie straty po danej osobie, jednocześnie dając nam możliwość wyrażenia swojego bólu publicznie.
Poznajemy coraz więcej szczegółów z życia danej osoby, jej twórczość, problemy z jakimi się borykała, przez co staje się nam co raz bardziej bliska.
Według Konrada Maja, zjawisko internetowej żałoby może mieć pozytywne skutki, jeśli skłoni nas do pewnej refleksji o życiu, przemyśleń. Jednak przeniesienie części naszego życia do wirtualnej rzeczywistości może sprawić, że przestaniemy dostrzegać problemy osób, które nas otaczają, bliskich, potrzebujących. Zbyt silne zaangażowanie się w opłakiwanie zmarłych celebrytów nie powinno odrywać nas od realnych problemów, na które mamy wpływ.
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, dlaczego angażujemy się w opłakiwanie zmarłych celebrytów. Wiele osób przy tej okazji chce pokazać, że dla nich jest to forma pokazania się. Ludzie ci chcą podkreślić, że dla nich jest to wielka strata. - mówi Maj.