"Mam tak samo jak Ty, miasto moje a w nim…" - bez odśpiewania tych słów pewnie większość kibiców warszawskiej Legii nie wyobraża sobie meczu piłkarskiego. Słuchając "Snu o Warszawie" Czesława Niemena, wykonywanego przez kibiców trudno się nie wzruszyć. 20 tysięcy ludzi jednym głosem wyrzuca z siebie "Zostawiłem tam kolorowe sny…". A jak jest na innych stadionach piłkarskich? Od hitu Marka Grechuty przez, delikatnie mówiąc, nieco mniej ambitne przeboje, aż po prawdziwy rodzynek w… II lidze polskiej.
- Za każdym razem kiedy go słyszę odczuwam dreszcz dodatkowych emocji. Chwila kiedy tysiące kibiców śpiewa "Sen o Warszawie" to prawdopodobnie nie tylko dla mnie moment prawdziwego uniesienia. Nie da się tego opisać - opowiada Filip "Cywil" Mikołajczyk, raper, prywatnie kibic Legii. - Gdybym miał powiedzieć coś o innych hymnach to będę szczery, bardziej podobają mi się te klubów brytyjskich. Szczególnie West Ham United. Usłyszałem go oglądając kultowych "Hooligansów", ale potem niejednokrotnie do niego wracałem. Po hymnie Legii to zdecydowanie mój drugi ulubiony.
Hymn West Ham United
Skupmy się jednak na hymnach z naszego rodzimego kraju. "Dni których nie znamy" Marka Grechuty, choć co prawda o gustach się nie dyskutuje, to bezsprzecznie utwór chwytający za serce. - Jasne, sam utwór bardzo fajny, ale czemu jest hymnem Korony Kielce? Ani Grechuta nie jest związany z Kielcami ani sama treść się do tego nie odnosi. Dla mnie to tak trochę na siłę. - mówi nasz rozmówca. - Z kolei gdybym miał wybierać czy bardziej mi się podobają hymny, które zostały napisane specjalnie na życzenie klubu, czy stały się nim w wyniku spontanicznego śpiewania na stadionie to… zdecydowanie to drugie. Tylko niech to ma jakieś uzasadnienie…
Hymn Korony Kielce
Sam wykonawca krytycznymi opiniami kibiców bardzo się nie przejmował, a wręcz przeciwnie - Kibice wykorzystali piosenkę Grechuty "Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy". Grechuta, zapalony kibic piłkarski, nie oburzył się słysząc ten hymn, jak twierdzi Jakub Baran (przeprowadzał wywiad z żoną Marka Grechuty - red.), spodobało mu się takie niekonwencjonalne wykorzystanie napisanych przez niego słów- czytamy na stronie poświęconej Markowi Grechucie
Przenosimy się do Krakowa. - Jak długo na Wawelu…- i kończyć już chyba nie trzeba, bo pewnie wszyscy dobrze wiedzą , że chodzi o hymn Wisły Kraków. Co ciekawe jego historia sięga początku XX wieku. "Wiele nerwów kosztował występ w Katowicach, gdy toczono decydujący bój z niemieckim l.FC o pierwsze mistrzostwo ligi. Boisko otaczało wojsko i policja, obawiano się rozruchów. Meczu nie dokończono, przy stanie 2-0 dla Wisły rywal zszedł z boiska. Potem śpiewano "Jak długo na Wawelu" - to cytat z książki "Za lotem piłki" Jana Otałęgi. Mowa o meczu z… 25 września 1927 roku. Jego pierwotna wersja była dziełem polskiego dramatopisarza Konstatnego Krumłowskiego. Po wojnie hymn uległ zmianie, a na stadionie wykonywano go a capella. I chyba właśnie to zdenerowało Andrzeja Sikorowskiego, kompozytora i sympatyka Wisły. Zajął się stworzeniem profesjonalnej wersji hymnu.
A oto jego dzieło w wykonaniu… piłkarzy krakowskiego klubu.
Piłkarze Wisły wykonują hymn klubu
- Samego hymnu trzeba się trzymać, bo to piękna tradycja i wspaniale zżyli się z nim kibice, ale to powinien śpiewać chór. Powinno się też to porządnie udźwiękowić, trzeba mu nadać wokalną rangę. A nie takie miauczenie jak puszczają na Reymonta - mówi nam Jan Nowicki, aktor, kibic Wisły Kraków. Mówi i zaczyna żartobliwe przedrzeźniać wykonanie hymnu na stadionie Wisły.
- Powiem panu jeszcze taką ciekawostkę. Nie wiem czy pan wie, ale nie tak dawno, bo 3 lata temu, napisaliśmy z Zygmuntem Koniecznym, wspaniałym kompozytorem, hymn dla Garbarni Kraków. A wszystko się zaczęło od tego, że przyszedł do mnie Jasiówka były gracz Garbarnii i powiedział, że w końcu Garbarnia musi mieć hymn. Usiadłem i napisałem, nie będę tu nikogo oszukiwał - na podstawie tego co tam sobie śpiewali kibice w autobusie. - opowiada Nowicki. - Do tego muzykę dodał właśnie Konieczny i wyszło wspaniale. Wie pan, efekty, muzyka jak na Wembley a na mecz przychodzi po 80 osób (uśmiech). Taki piękny wzniosły, aż szkoda, że tak niewielu ludzi go zna...
Skoro jesteśmy już przy hymnach to taka sugestia dla piłkarzy i działaczy. Warto częściej zwracać się do prawdziwych artystów o napisanie hymnu. Jeśli tego nie zrobią to kibice będą skazani na takie hity...
Hymn Dolcanu Ząbki - zespół Crossroads
Albo takie...
Hymn Arki Gdynia
A na koniec dwa hymny zespołów piłkarskich wykonane specjalnie na życzenie przez znanych artystów.
Górnika Łęczna, w wykonaniu Budki Suflera...
- Bardzo głęboki tekst - ironicznie komentuje ktoś na forum internetowym. - Tego się nie da słuchać dodaje następny użytkownik.
I nieco przyjemniejszy dla ucha, hymn Cracovii w wykonaniu Macieja Maleńczuka.